Rówieśnicy bez stereotypów


Jeszcze w końcu października 16 uczniów IV LO w Chwałowicach spędziło tydzień na Ukrainie. Chętnych było znacznie więcej, ale pojechać mogli tylko uczniowie zajmujący się działalnością charytatywną i posiadający spory zasób wiedzy historycznej.Najpierw licealiści trafili do Lwowa, gdzie zwiedzili m.in. Cmentarz Łyczakowski, kościół ormiański i kościół unicki św. Jura. Kolejnym celem podróży był Iwanofrankowsk, z którym Rybnik od lat utrzymuje przyjazne kontakty. W polskiej parafii Chrystusa Króla prowadzonej przez ks. Kazimierza Halimurkę rybniczanie spotkali się z dyrekcją Szkoły nr 1, gdzie później doszło do interesującej historycznej debaty z udziałem polskiej i ukraińskiej młodzieży na temat ważnych dla obu narodów wydarzeń – bitwy pod Chocimiem w 1621 roku i powstania Bogdana Chmielnickiego. Z pomocą nauczycieli udało się wyeliminować wiele historycznych „nieścisłości” po jednej i drugiej stronie. Finałem i uzupełnieniem dyskusji była wspólna wycieczka do Chocimia i Kamieńca Podolskiego.– Warto było pojechać, bo nasi uczniowie mieli żywy kontakt z historią. To był pierwszy kontakt rybnickiej młodzieży z ich rówieśnikami z Ukrainy bez udziału Polonusów. Przyjechaliśmy po prostu do Ukraińców, z czego bardzo cieszył się m.in. ks. Halimurka. Wydarzeniem bez precedensu była historyczna debata, zwłaszcza że jedni i drudzy zaakceptowali odmienny pogląd drugiej strony na wydarzenia historyczne. Większość uczestników tego ukraińsko-polskiego spotkania przyznała się do wcześniejszych lęków i uprzedzeń. Później sami przyznali, że więcej ich łączy, niż dzieli – relacjonuje nauczyciel języka polskiego Jan Krajczok, który wspólnie z kolegami przygotował program ukraińskiej eskapady.– Jeśli coś można zrobić dla przełamania stereotypów dotyczących Wschodu, to właśnie organizować podobne wyjazdy, bo gdy staje się twarzą w twarz z rówieśnikiem, nie ma miejsca na stereotypy. Nasi uczniowie przekonali się, że młodzi Ukraińcy mają podobne zainteresowania, a nawet gusty muzyczne – komentuje nauczycielka Halina Szymczyk.W drodze powrotnej licealiści odwiedzili jeszcze Rohatyń. Maturzysta Krzysztof Klikar szukał tam śladów swoich przodków.– Część mojej rodziny pochodzi właśnie stamtąd, tata urodził się w Galicji, ale jego dziadkowie przybyli tam z Wołynia i Podola. Jak udało mi się ustalić, właśnie w Rohatyniu osiedlił się kiedyś brat mojego prapradziadka. W poszukiwaniu śladów przodków odwiedziłem więc tamtejszy cmentarz, ale nic nie znalazłem. Dowiedziałem się jednak, że księgi parafialne z tamtejszej parafii zabrali ze sobą repatrianci, trafiły one podobno do Złotoryi. W Rohatyniu poznaliśmy polskiego księdza Anatola Zajączkowskiego. Jest tam od ośmiu lat, przez pierwsze cztery mieszkał na chórze zimnego murowanego kościoła, który w czasach komunizmu został ograbiony i zamieniony w spichlerz. Gdy starszy już wiekiem duchowny zaczynał tam swoją pracę, zajmował się aż siedmioma sąsiednimi parafiami. Dziś zostały mu jeszcze trzy – opowiada licealista.Wyjazd licealistów na Ukrainę doszedł do skutku m.in. dzięki finansowej pomocy Ministerstwa Edukacji, rybnickiego magistratu, ale także komitetu rodzicielskiego IV LO.* * *Gdy licealiści z IV LO nawiązywali przyjazne kontakty z młodymi Ukraińcami, uczniowie społecznego gimnazjum prowadzonego przez Stowarzyszenie Oświatowe „Rodzice Dzieciom” odwiedzili wyspę Man należącą do Wysp Brytyjskich, a położoną między Anglią, Szkocją, Irlandią i Walią. To kraj o powierzchni zaledwie cztery razy większej od Rybnika, nienależący do Zjednoczonego Królestwa i w związku z tym nieznany. Posiada tymczasem własne banknoty, prawo podatkowe i rzekomo najstarszy na świecie demokratyczny parlament; liczy ledwie 75 tys. mieszkańców.Rybniccy gimnazjaliści na dwa tygodnie zostali uczniami Ballakermeen High School w stołecznym mieście Douglas i mieszkali w domach swych rówieśników, poznając ich styl życia i panujące tam zwyczaje. Głównym celem było praktyczne obycie z językiem angielskim. Szkołę na wyspie Man wyszukał ojciec jednego z uczniów, pracujący w Regionalnej Izbie Gospodarczej. Jak się okazało, dyrekcja tamtejszej szkoły już od czterech lat bezskutecznie szukała polskiej szkoły, z którą mogłaby utrzymywać przyjacielskie stosunki i prowadzić wymianę uczniów.

Komentarze

Dodaj komentarz