Wojna o mandaty


W Raciborzu rozgrywki personalne, wzajemne oskarżenia, odwoływanie, licytowanie o rację dają obraz słabości rady i, poniekąd, naszej młodej i wciąż niedoskonałej demokracji. Wojna o mandaty pięciu radnych była też najczęstszym raciborskim tematem pojawiającym się w ubiegłym roku w „Nowinach”. Od kwietnia do dziś opublikowaliśmy 14 tekstów dotyczących tego zagadnienia i na nich się nie skończy, ponieważ w wątku mandatowym wciąż pewne kwestie nie zostały rozstrzygnięte. Zaczęło się od złożenia przez grupę opozycyjnych radnych projektów uchwał stwierdzających wygaśnięcia mandatów Tadeusza Wojnara, Marii Wiechy i Zbigniewa Ciszka. Oni – zdaniem opozycji – łamali tzw. przepisy antykorupcyjne zakazujące łączenia mandatu radnego z pełnieniem działalności gospodarczej na mieniu komunalnym. Znalazły się one w znowelizowanej ustawie o samorządzie gminnym, która zaczęła obowiązywać już po wyborach samorządowych. Większościowa koalicja pod przewodnictwem wspomnianej trójki radnych odrzuciła projekty. Pozbawiła natomiast mandatu Wojciecha Ziajkę, którego oskarżyła o podobne naruszenie przepisów. Lechosław Jarzębski unieważnił jednak uchwałę wygaszającą mandat, bo uzasadnił, że radny dopilnował wszystkich formalności, aby nie wejść w kolizję z prawem. Decyzję wojewody można było zaskarżyć do NSA, z czego większościowa koalicja skorzystała. Pomimo złożenia skargi postanowienie unieważniające wygaśnięcie mandatu było skuteczne, zatem Wojciech Ziajka mógł pełnić funkcję radnego. Tymczasem po kilku tygodniach prawnicy wojewody stwierdzili, że przepisy antykorupcyjne w ustawie o samorządzie gminnym łamią właśnie Tadeusz Wojnar i Maria Wiecha. Pierwszy z nich, bo jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej będącej wieczystym użytkownikiem gruntów miejskich, a radna – bo jest dyrektorem NZOZ-u Centrum Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, znajdującym się na mieniu komunalnym. Lechosław Jarzębski stwierdził zatem, że oboje nie są radnymi już od 1 kwietnia, bo do ostatniego marca mieli wybrać: mandat albo prowadzenie działalności gospodarczej. Ponieważ tego nie zrobili, wojewoda wezwał radę do stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów. Radni Wojnar i Wiecha uznali opinię wojewody za niedorzeczną i jednoznacznie powiedzieli, że ani myślą ustępować. W tym czasie w sprawie pojawił się kolejny wątek, a raczej kolejny radny – Piotr Klima, członek Unii Pracy. Otóż jego koledzy z SLD, a więc koalicjanci, spróbowali pozbawić go mandatu. Oficjalnie uzasadniali, że prawo jest takie samo dla wszystkich, a radny Klima narusza przepisy, bo prowadzi aptekę, której część znajduje się na gruncie gminnym. Aptekarz mówił zaś otwarcie, że SLD chce pozbawić go mandatu, bo kilka razy zagłosował inaczej, niż życzyłby sobie Sojusz. Piotr Klima nie stracił mandatu – obroniła go prawicowa większość koalicyjna, ta sama, której szefuje Tadeusz Wojnar! 3.09 ubiegłego roku na sesji rady miasta doszło do próby sił. Radni, zamiast podjąć uchwały o wygaśnięciu mandatów Wojnara i Wiechy, do czego wezwał ich wojewoda, zamierzali przegłosować uznanie tego wezwania za bezpodstawne. W obronę dwójkę radnych wziął były prezydent Raciborza, a obecnie poseł Andrzej Markowiak, który zlecił przygotowanie opinii prawnych mających wykazać, że wojewoda się pomylił. Szef województwa przysłał z kolei na obrady dyrektora wydziału nadzoru prawnego Krzysztofa Nowaka, by uzasadnił wezwanie do wygaszenia mandatów. Jego adwersarze zarzucili wojewodzie wybiórczość przytoczonych aktów prawnych, dowolność interpretacyjną, zaznaczyli też, że znowelizowaną ustawę zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego rzecznik praw obywatelskich. Dyrektor nadzoru odparł, że przynależność partyjna radnego nie ma żadnego znaczenia, a zaskarżenie do trybunału nie wstrzymuje obowiązywania prawa. Wymiana argumentów nie wpłynęła na wynik głosowania. W tej sytuacji Lechosław Jarzębski przysłał pismo wzywające ponownie radę do stwierdzenia wygaśnięcia dwóch mandatów w terminie 30 dni. W tzw. międzyczasie Naczelny Sąd Administracyjny zajął się sprawą Wojciecha Ziajki. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich zamiast wydać wyrok przyznający rację wojewodzie lub radzie miasta, wstrzymał postępowanie. Sąd uzasadnił, że nie może wyrokować w sprawie przepisów, których legalność bada Trybunał Konstytucyjny.Na kolejnej sesji radni Raciborza podjęli uchwały odmawiające wypełnienia wezwania wojewody. Próbowali przy tym wykazać, że Lechosław Jarzębski ewidentnie działa na czyjeś polecenie, skoro w ogóle milczy w sprawie Zbigniewa Ciszka, trzeciego z radnych, a tylko zajmuje się niewygodnymi Wojnarem i Wiechą. Reakcją wojewody było wydanie zarządzenia zastępczego, którym wygasił mandaty Tadeusza Wojnara i Marii Wiechy. Jak łatwo się domyślić i tym razem decyzja wojewody została zaskarżona do NSA.W Rybniku ustawa zabraniająca prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy uderzyła głównie w przedstawicieli służby zdrowia z opozycyjnej Rybnickiej Inicjatywy Obywatelskiej, czyli ugrupowania byłego prezydenta Józefa Makosza. W marcu mandatu radnej zrzekła się lekarka Grażyna Potera, reprezentująca RIO w prezydium rady miasta. 10 września natomiast radni przegłosowali wygaśnięcie mandatu innej lekarki z RIO Alicji Wrzoł, która zaskarżyła tę uchwałę do Naczelnego Sądu Administracyjnego.W Wodzisławiu pod znakiem zapytania stoi sprawowanie przez Ireneusza Serwotkę funkcji radnego. W połowie października wojewoda Lechosław Jarzębski wezwał radnych do uchwalenia wygaśnięcia jego mandatu. Zgodnie z opinią wojewody wodzisławski rajca już od blisko pół roku nie powinien brać udziału w głosowaniu nad uchwałami miejskimi. Przeszkodą w pełnieniu funkcji radnego jest jego prezesostwo w Miejskim Klubie Sportowym „Odra”, a dokładnie to, że zarządza on działalnością gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego. MKS Odra oprócz tego, że jest stowarzyszeniem użyteczności publicznej, którego celem jest propagowanie i organizowanie kultury fizycznej i sportu, prowadzi też płatne parkingi na gruntach dzierżawionych od miasta. W związku z tym zgodnie z ordynacją wyborczą Ireneusz Serwotka po wyborze na radnego do 31 marca powinien albo zrzec się prezesostwa w klubie, albo złożyć mandat radnego. Zdaniem zainteresowanego piastowanie funkcji prezesa w Odrze nie jest prowadzeniem działalności gospodarczej, a zarówno on, jak i cały zarząd klubu pracują społecznie. Do tej pory w tej sprawie nie podjęto żadnej uchwały. I. Serwotka nadal bierze udział w sesjach rady miasta i głosuje nad uchwałami.W Jastrzębiu wiosną mijającego roku z mandatu radnego zrezygnował Tomasz Bednarek. Lekarz prowadzący niepubliczny zakład opieki zdrowotnej w należącym do miasta budynku przy ul. Łowickiej uzasadnił swoją rezygnację brakiem możliwości pogodzenia wykonywania zawodu z wymogami ustawy o samorządzie gminnym. Przeprowadzona przez przewodniczącego rady miasta Wojciecha Franka analiza oświadczeń majątkowych radnych wykazała, że jeszcze dwie osoby z grona radnych nie spełniają wymogów stawianych przez przepisy prawa. Dlatego wniósł pod obrady projekty uchwał o pozbawieniu mandatów radnych Teresy Marek i Tadeusza Sławika ze Wspólnoty Samorządowej. Ta pierwsza jest kierownikiem w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej „Rehmed”, który wynajmuje od miasta budynek przy ul. Turystycznej. T. Sławik jest wiceprezesem spółki Lewiatan-Holding SA dzierżawiącej miejskie pomieszczenia przy ul. 1 Maja. Jak na ironię przeciwnikami pozbawienia tych dwóch osób mandatów są radni opozycyjnych klubów Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Jastrzębskiego Forum Samorządowego. Dotychczas trzykrotnie udało im się wykluczyć z porządku obrad projekty uchwał w tej sprawie. 24 listopada wojewoda Lechosław Jarzębski za pośrednictwem swoich prawników wezwał radę miasta do pozbawienia obu radnych mandatów. Jeżeli w ciągu 30 dni od tej daty radni nie podejmą decyzji, wojewoda wyda postanowienie zastępcze, które będzie miało moc uchwały rady.

Komentarze

Dodaj komentarz