20040302
20040302


Jej pierwsze wydanie z 2000 roku było poświęcone wyłącznie kościółkom drewnianym. Teraz autorka uzupełniła je o rysunki dziesięciu kapliczek stojących przy drogach naszego regionu. – „Kapliczki moje malowane, perełeczki śląskie lipą przetykane, zwiastunki dzwonne anioła Pana” – pisze w poetyckim wstępie do rozdziału poświęconego tym najmniejszym skarbom śląskiej architektury sakralnej.Kazimiera Drewniok od lat przemierza ze szkicownikiem nasz region, uwieczniając nie tylko zabytki architektury, ale i mniej cenne budowle, jeśli tylko dostrzeże w nich jakieś ukryte piękno, coś, co wyróżnia je z szarego tła.– Nawet architektura przemysłowa potrafi być piękna, np. wieża ciśnień; widziana z terenu zabytkowej kopalni Ignacy zawsze przypominała mi gołębnik – mówi pani Kazimiera. Spora część tych rysunków trafia na nasze łamy w lubianym przez czytelników konkursie „Rozpoznaj”.– Wciąż wypatruję ciekawych obiektów, często mam jednak wyrzuty sumienia i zastanawiam się, czy ktoś w ogóle znajdzie i rozpozna to, co narysowałam. Bardzo mnie potem cieszy, gdy okazuje się, że ten czy inny budynek zna wiele osób. Swoje rysunki ubieram w romantyczny nastrój, jeśli np. nowoczesne latarnie pasują do starej kamienicy jak pięść do nosa, po prostu je pomijam.W latach 80. dla własnych potrzeb i na swój sposób zinwentaryzowała kapliczki przy drogach naszego regionu. Rozmawiała z mieszkańcami pobliskich domostw. Dokładny rysunek uzupełniała zapiskami o historii danej kapliczki, jej stanie technicznym i o osobach opiekujących się kapliczką. Z wykształcenia jest technikiem budowlanym, więc opisy te były fachowe i precyzyjne.Gdy w ubiegłym roku okazało się, że dziesięć wybranych kapliczek trafi do drugiego wydania książki, nie poprzestała na wyborze istniejących już rysunków. W listopadzie wybrała się na rekonesans. Odwiedziła swoje kapliczki, sprawdzając, co się z nimi przez ostatnie lata działo i w jakim są dziś stanie. Starsze opisy uzupełniła o nowe informacje. Odwiedziła np. rybnickie Stodoły-Chałupki, gdzie stoi murowana kapliczka pod wezwaniem św. Jana Nepomucena. Kiedyś stała w niej zabytkowa, drewniana figura jej patrona, ale jesienią minionego roku już jej tam nie znalazła. „Dziś kapliczka bez swego patrona. Figura zniknęła bez śladu!” – zapisała w książce. – Dużo się zmieniło, ale większość kapliczek jest bardzo zadbana i ma swoich oddanych opiekunów – dodaje autorka. W nowym wydaniu książki znalazły się m.in. kapliczki z Nieboczów, Dzimierza, Pogrzebienia.Główna część książki jest jednak poświęcona drewnianym kościółkom. Szczególnego uroku rysunki Kazimiery Drewniok fachowymi opisami opatrzył Jerzy Szlesak, który przez wiele lat był naczelnikiem wydziału architektury rybnickiego magistratu. Te „drewniane skarby” należą do najcenniejszych zabytków architektury, jakie znajdują się w naszym regionie. W żadnej innej części Europy nie ma tylu drewnianych kościółków co na Śląsku. Tu zachowało się ich ok. 70, najwięcej w okolicach Rybnika, Wodzisławia i Pszczyny.– Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale drewniane kościółki zwyczajnie łapią mnie za serce. Muszę je zobaczyć, wejść do środka i poczuć tę niezwykłą atmosferę, którą potem staram się przenieść do moich rysunków. Serce mi się kraje, gdy widzę, że niszczeją i nic się w nich nie dzieje – opowiada. Jej ulubiony, ukochany to kościółek wędrowniczek – pw. św. Józefa pochodzący z Nieboczów. Chodziła do niego jej babcia Katarzyna, mieszkająca w sąsiedniej Ligocie Tworkowskiej. Przy różnych okazjach zabierała tam swoje wnuki. W latach 80. drewniany kościółek przywędrował za nią do Rybnika; stanął w dzielnicy Kłokocin. Gdy i tam wybudowano nowy, murowany kościół, drewniany zabytek ponownie rozebrano i przeniesiono do Chorzowa, gdzie dziś stoi na terenie Górnośląskiego Parku Etnograficznego.– Już dwa razy go opłakiwałam, za każdym razem, gdy go rozbierali i przenosili w inne miejsce, ale cóż, gdy obok stanie nowy, murowany kościół, drewniany zabytek staje się dla proboszcza kulą u nogi – mówi Kazimiera Drewniok.

Komentarze

Dodaj komentarz