Niemrawy początek


Proces dotyczy pikantnej sprawy szeroko opisanej w ubiegłym tygodniu w tekście „Kumoterstwo władz”. Przypomnijmy tylko, że właśnie kumoterstwo we wrześniu ub.r. na sesji rady miasta publicznie zarzucił Artur Jarosz urzędnikom wydziału lokalowego UM oraz Miejskiemu Zarządowi Budynków. Zarzut dotyczył sposobu załatwienia remontu i ocieplenia kamienicy przy ul. Karola Miarki 11-13, zajmowanej przez wspólnotę mieszkaniową. Zdaniem reprezentującego stowarzyszenie Jarosza urzędnicy wykazali się nadmierną troską i dbałością o załatwienie preferencyjnego kredytu na ogrzanie kamienicy, w większości zamieszkałej przez obecnych lub byłych pracowników MZB lub ich rodzin. Jarosz wypunktował również urząd miasta, że zajmuje się remontem kamienicy mającej zaledwie 20 lat, tymczasem w mieście jest wiele starszych budynków w gorszym stanie technicznym. W dodatku za bardzo niewłaściwe uznał ustanowienie hipoteki na innym budynku. Zastępca prezydenta Mirosław Szypowski, któremu resortowo podlegają wydział lokalowy i MZB, poczuł się obrażony. Uznał, że zarzuty Jarosza są nieprawdziwe, godzą w dobre imię urzędników i podważają ich wiarygodność i społeczne zaufanie. Stąd urząd skierował pozew do sądu. Na pierwszą rozprawę broniąca pozwanego kancelaria prawnicza Krystyny Marut i Andrzeja Mochnackiego dostarczyła odpowiedź na pozew. Przede wszystkim wynika z niego, że Artur Jarosz występował jako reprezentant stowarzyszenia i przedstawił stanowisko tej organizacji, nie zaś swoje własne. Zatem ewentualnego naruszenia dóbr osobistych dopuściło się stowarzyszenie, a nie Artur Jarosz. Obrońcy poddali w wątpliwość również fakt, czy pokrzywdzona może czuć się cała gmina Racibórz, która według ustawy jest wspólnotą samorządową tworzoną przez jej mieszkańców:„Zatem naruszenie dóbr osobistych gminy (jako tak definiowanej osoby prawnej) jest w istocie naruszeniem dóbr osobistych społeczności gminnej. Nie można utożsamiać dóbr osobistych osób sprawujących funkcje publiczne w gminie z dobrami społeczności. Cytowane w pozwie stwierdzenia dotyczyły postępowania ściśle określonych osób i nie mogą być poczytane jako obraźliwe dla wszystkich raciborzan. Dobra osobiste gminy można rozpatrywać jedynie w sferze wartości wspólnych dla całej społeczności, z którymi społeczność ta faktycznie utożsamia się. Fakt, że pozwany działał w imieniu raciborzan zrzeszonych w Stowarzyszeniu, wskazuje, iż nie wszyscy mieszkańcy bezkrytycznie oceniali omawiane na forum rady miejskiej oraz łamach prasy stanowisko urzędu miasta”.Reprezentująca urząd miasta mecenas Elżbieta Topór stwierdziła, że potrzebuje czasu na zapoznanie się z pisemną odpowiedzią na pozew. Ma na to dwa tygodnie. Zaś sąd odroczył rozprawę na 12 lutego. Zdaniem Artura Jarosza dopiero wtedy powinno dojść do rzeczywistej konfrontacji i wymiany argumentów.

Komentarze

Dodaj komentarz