20040503
20040503


– Zawsze chciałem zobaczyć koniec świata i być tam. Pragnienie to towarzyszyło mi od wczesnych lat szkolnych, gdy w podręczniku zobaczyłem starą rycinę. Przedstawiała zakonnika, który dotarł w miejsce, gdzie kończy się horyzont. Mnich wychylał się, aby zobaczyć, co jest za horyzontem – na końcu świata. Rycina tak bardzo mnie zaintrygowała, że zapragnąłem osobiście sprawdzić, jak wygląda koniec świata – wyjaśnia Artur Nosiadek.Dziecięce pragnienie zrealizował jako dorosły mężczyzna. Według jego ustaleń koniec świata powinien być jak najbardziej oddalony od Wodzisławia – miejsca gdzie mieszka. Po obliczeniach okazało się, że najodleglejszym miejscem na Ziemi jest południowa część Nowej Zelandii. – Gdy dotarliśmy w wyznaczone miejsce, wrażenia były niesamowite. Niebo wpadło między góry, góry były wyżej niż chmury i czuło się bliskość Boga. To był koniec świata, stamtąd każde inne miejsce wydawało się być bliższe – wspomina wodzisławianin.Prezentowana ekspozycja jest fotograficzną relacją z podróży do tzw. trójkąta polinezyjskiego, który tworzą Nowa Zelandia, Hawaje i Wyspy Wielkanocne. Ten zakątek świata panu Arturowi udało się zwiedzić w trzy lata. – To dziwne, ale u nas nie można dostać takich map, na których zaznaczony byłby ten obszar, wręcz przeciwnie – w centralnym miejscu umieszcza się Afrykę. Natomiast trójkąt polinezyjski nie istnieje, jest on traktowany, jakby tam nic nie było, a jedynie ocean. Tymczasem te wyspy to najpiękniejsze miejsca na świecie – opowiada podróżnik.Na wystawie oprócz urokliwych krajobrazów Nowej Zelandii, Hawajów i Wysp Wielkanocnych można zobaczyć fotografie z podróży do Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Argentyny, Indii czy Australii. Kilkadziesiąt kolorowych fotogramów przedstawia egzotykę dnia codziennego, z charakterystycznymi elementami odwiedzanych miejsc. Zachwyca piaszczysta czysta plaża kontrastująca z lazurową wodą w zatoce, śpiące na drzewie eukaliptusowym misie koala, pracujący Aborygeni, hinduski guru z zaczerwionymi od narkotycznego upojenia oczami czy pełne blasku i architektonicznych upiększeń amerykańskie hotele stawiane w Las Vegas.Prezentowane fotografie to tylko niewielka część domowego archiwum zdjęć i filmów autora dokumentujących podróże po świecie. Do kolekcji brakuje jeszcze zdjęć z Chin. Podróż do Państwa Środka to największe marzenie wodzisławskiego fotoamatora.

Komentarze

Dodaj komentarz