Autobusem na zakupy


Pomysł podsunął nowemu prezesowi zarządu PKS w Raciborzu Mirosławowi Kożdoniowi znajomy proboszcz – Polak – z parafii w Hornym Beneszowie.– Mówił mi, że mieszkańcy wręcz spodziewają się jakiegoś połączenia z przygranicznymi miastami w Polsce. Moim zdaniem byłoby głupotą, gdyby wybrali Głubczyce, Jastrzębie czy np. Wodzisław. Jako prezes PKS w Raciborzu, a także od niedawna mieszkaniec tego miasta, dbam przede wszystkim o jego interes.Mirosław Kożdoń, cieszynianin z urodzenia, obecnie radny w tym mieście, zdaje się wiedzieć, co mówi. Od dłuższego czasu w środy i soboty do Cieszyna na targowisko dosłownie walą tłumy Czechów i Słowaków, nawet z odległej o 100 km Żiliny. Sąsiedzi zza południowej granicy kupują dosłownie wszystko – od artykułów spożywczych, przez ubrania, zabawki, sprzęt, po wyroby z wikliny. Roczne obroty z handlu przygranicznego sięgnęły w Cieszynie w ubiegłym roku 6,5 mln zł. Dzięki Czechom i Słowakom miasto wyraźnie ożyło. Zdaniem prezesa Kożdonia nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobnie stało się z Raciborzem.Regularne kursy do Opawy mają się rozpocząć po 25 lutego, kiedy przedsiębiorstwo dostanie dwa nowe autobusy na bazie Iveco. Na razie mówi się o jednym kursie dziennie w każdą stronę. O częstszych przejazdach zadecyduje rynek. To nie wszystkie nowe przedsięwzięcia PKS Racibórz. Wraca bowiem na linie pośpieszne do Cieszyna i Opola, głównie ze względu na młodzież studiującą, oraz do Wisły jako atrakcji turystyczno-wypoczynkowej. Kilka lat temu te połączenia PKS sprzedał prywatnemu przewoźnikowi, teraz je odnawia, ale na innych trasach, by nie odbierać pasażerów innym PKS-om. Inną nowością, z pewnością mniej optymistyczną, jest podwyżka cen biletów po feriach zimowych o 5 proc. W opinii prezesa PKS-u wymusił ją znaczny wzrost cen paliwa.

Komentarze

Dodaj komentarz