Kosztowna sprawiedliwość


By zweryfikować opinie lekarskie wystawiane podsądnym, poborowym i wcielonym już do wojska, konieczne jest zaangażowanie doświadczonych biegłych z tytułami profesorskimi. Zespół ma się składać z dwóch psychiatrów i jednego psychologa. Ale tu pojawia się problem – biegłym trzeba za wykonaną pracę zapłacić, a budżet prokuratury jest skromny. Według wstępnych szacunków biegli wystawią rachunek opiewający na blisko 300 tys. zł, a takich pieniędzy prokuratura po prostu na to jedno tylko śledztwo wydać nie może. Zwróciła się więc z problemem do Prokuratury Okręgowej w Opolu, a ta wystąpiła do krajowej o przyznanie dodatkowych środków na zaangażowanie biegłych, bez opinii których prowadzenie śledztwa nie ma większego sensu. Odpowiedź na błagalne pismo jeszcze do opolskiej prokuratury okręgowej nie dotarła.W ubiegłym roku na wszystkie postępowania przygotowawcze opolska prokuratura okręgowa wydała 1,5 mln zł, zaś na opinie biegłych 550 tys. zł. Teraz na jedno tylko śledztwo trzeba wydać 300 tys. – To olbrzymia kwota, ale jeśli dla dobra śledztwa trzeba ją będzie wydać, to ją wydamy – zapewnia Roman Wawrzynek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.Prowadzący śledztwo prokurator Dariusz Wesołowski zapewnia, że mimo trudności natury finansowej wielowątkowe śledztwo jest nadal prowadzone. Trwa przede wszystkim gromadzenie niezbędnej dokumentacji. Do prokuratury w Kędzierzynie są ściągane m.in. akta spraw karnych, w które byli zamieszani „pacjenci” oddziału dla podsądnych Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Chodzi przede wszystkim o skonfrontowanie wagi popełnionych przez nich ewentualnych przestępstw z treścią opinii sądowo-psychiatrycznych, które na zlecenie sądu sporządzali psychiatrzy z rybnickiego szpitala.– To ogrom materiałów do przeanalizowania – mówi prokurator Wesołowski.Uwaga prokuratury skupiła się na przypadkach blisko 200 osób. Są wśród nich sprawcy poważnych przestępstw, poborowi, którzy po pobycie w rybnickim szpitalu uniknęli wojska, a także tacy, którzy rozchorowali się dopiero po założeniu munduru i również trafili do rybnickiego szpitala.Latem ubiegłego roku ówczesny dyrektor szpitala psychiatrycznego Stanisław Urban skierował do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Wskazał na fałszowanie opinii lekarskich przez dwóch ordynatorów zajmujących się m.in. sporządzaniem opinii sądowo-psychiatrycznych. Określały one stan zdrowia psychicznego i stopień poczytalności osób oskarżonych często o popełnienie poważnych przestępstw. Zdaniem dyrektora Urbana przy sporządzaniu niektórych z nich popełniono zbyt poważne błędy, by można je było uznać tylko za błąd w sztuce. Dyrektor zwolnił dwóch lekarzy, ale sam został jeszcze przed końcem roku odwołany z funkcji. Końca prokuratorskiego śledztwa nie widać i do dziś nie wiadomo tak naprawdę, czy dyrektor Urban wytaczając armaty przeciw swoim lekarzom, miał rację, czy może poniosła go wyobraźnia. Że wymiar sprawiedliwości mamy nierychliwy, to już wiemy, oby tylko okazał się sprawiedliwy.

Komentarze

Dodaj komentarz