Na razie jest grzęzawisko


Od lat funkcjonuje tu dziki parking, bardzo popularny, bo bezpłatny, a trzeba wiedzieć, że dla odmiany ten oficjalny – po drugiej stronie rozległego budynku – jest najdroższy w całym mieście; pierwsza godzina postoju kosztuje tam 2,50 zł. Mimo to w ciągu dnia trzeba mieć sporo szczęścia, by znaleźć tam wolne miejsce. W tej sytuacji dziki parking cieszy się równie wielkim wzięciem. Kierowcy dość szybko i bez skrupułów zdobywają teren. Jeszcze niedawno przed wejściami do klatek schodowych rozciągał się niewielki trawnik, ale kierowcy bezkarnie pozwalali sobie na coraz więcej. Najpierw wjeżdżali nań tylko przednimi kołami. Dziś trawnik jest już tylko wspomnieniem, a po ostatniej odwilży to, co kiedyś nim było, zmieniło się w grzęzawisko przeorane kołami.Mało sympatyczny widok oszpecają jeszcze kontenery na śmieci i niedokończony budynek, najwyraźniej porzucony przez prywatnego inwestora. Miał być cud architektury, a jest rudera w stanie surowym, z którą w dodatku urząd miasta nie może nic zrobić. W każdym razie nic tu nie wskazuje na to, że to centrum dużego, generalnie zadbanego miasta. Trudno nawet zorientować się, kto jest gospodarzem tego ogarniętego samowolą terenu.Tasiemcowy blok z efektowną fasadą należy do Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, większa część „podwórka” również, ale nie całe, i tu zbliżamy się do sedna sprawy. Obowiązujący jeszcze obecnie podział gruntów należących do RSM i prywatnego właściciela jest, jak dowiedzieliśmy się w spółdzielni mieszkaniowej, tak niefortunny, że uniemożliwia uporządkowanie terenu.Lokatorzy tasiemcowego bloku już nie raz i nie dwa interweniowali w sprawie swojego podwórka, a to w spółdzielni mieszkaniowej, a to w magistracie. Z jednej strony domagali się uporządkowania terenu, z drugiej miejsc parkingowych, o które zmuszeni są konkurować z całą rzeszą kierowców parkujących tam na dziko. Te pielgrzymki do przedstawicieli samorządowej i spółdzielczej władzy nie na wiele się zdały. Okazuje się jednak, że wkrótce beznadziejna sytuacja może wreszcie się zmienić.Jak poinformował nas Marek Gruszczyk z zarządu Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, przedstawiciele spółdzielni omówili już z właścicielem prywatnego gruntu warunki wymiany „ziemi”. W zamian za kawałek swego gruntu spółdzielnia stanie się właścicielem terenu prywatnego pozwalającego na wybudowanie połączonej z ulicą M. Reja drogi pożarowej. Budowa owej drogi ma być pierwszym etapem porządkowania całego terenu, ale kiedy to się stanie, jeszcze nie wiadomo.– Na razie projekt nowego podziału gruntów musi zaakceptować wydział geodezji urzędu miasta, później trzeba będzie sfinalizować transakcję zamiany gruntów u notariusza. Nasza spółdzielnia zamierza uporządkować i zagospodarować ten teren tak, by znalazły się tam miejsca parkingowe dla naszych lokatorów. Taką inwestycję trzeba jednak dobrze przygotować, więc na pewno nie stanie się to z miesiąca na miesiąc – zapewnia Marek Gruszczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz