20040705
20040705


Początki Profanacji sięgają 1987 r. W ciągu pięciu lat działalności grupa dorobiła się trzech płyt („Zdarza się”, „Na dziesięć lat przed końcem świata” i „Pierwsze i ostatnie”) oraz rzeszy wiernych fanów w całym kraju. – Dopiero teraz, gdy koncertujemy w Polsce z nowym materiałem, dowiadujemy się, jak wielkie znaczenie dla odbiorców miała nasza wcześniejsza twórczość – tłumaczy Sławomir Stec, gitarzysta.Rok 1992 nie był pomyślny dla zespołu. Problemy ze składem, niemożność znalezienia odpowiedniego miejsca na próby oraz wkraczanie w dorosłe życie zmusiło muzyków do zawieszenia działalności. Reaktywacja Profanacji w 2002 r. zapoczątkowała nowy etap w historii wodzisławskiej kapeli. W krótkim czasie powstał nowy materiał, który zarejestrowano na przełomie sierpnia i września ub.r. Znalazł się on na wydanej pod koniec ubiegłego roku płycie „Światowątpliwości”.Album zawiera 12 rockowych utworów, którym daleko do punkowych standardów. – Nie jesteśmy i nie byliśmy typowym punkrockowym zespołem pod względem muzycznym. Nasze inspiracje są znacznie szersze, obejmują różne gatunki muzyczne. Myślę, że to raczej przekaz zawarty w tekstach skłania odbiorców do lokowania naszego zespołu w punk rocku – wyjaśnia jeden z muzyków.Rzeczywiście, muzyka Profanacji ma niewiele wspólnego z twórczością The Clash czy Dead Kennedys. Zdecydowanie więcej w niej elementów żywiołowego rocka, okraszonego gitarowymi solówkami.Teksty od zawsze były ważnym elementem artystycznego wizerunku Profanacji. Ich autorem jest wokalista Arkadiusz Bąk, człowiek, który zdecydowanie ma „coś” do powiedzenia, dodatkowo potrafi nadać własnym przemyśleniom atrakcyjną formę. – Pomimo tego, że zespół nie istniał, czułem potrzebę pisania, dzielenia się z innymi swoimi przemyśleniami. Próbowałem pisać prozę, jednak to nie to samo, co napisanie tekstów i wyśpiewanie ich na scenie – mówi.Słowa piosenek ze „Światowątpliwości” kurczowo trzymają się rzeczywistości. Opisują świat, w którym autentyczność przegrywa ze sztucznymi emocjami generowanymi przez telenowele, a uczciwość z cwaniactwem. Nie ma w nich złości, raczej kpina i prowokacja, jak na zbuntowanych „światosceptyków” przystało.Ostatnie miesiące minęły Profanacji na koncertowaniu, zarówno w kraju, jak i za granicą. – Promując nowy materiał, zjechaliśmy kawał Polski, dotarliśmy także do Berlina, gdzie – o dziwo – przyszło wielu Polaków pamiętających nasze stare nagrania – wspomina Sławomir Stec.

Komentarze

Dodaj komentarz