Podejrzana śmierć


Jest 21 lutego, około g. 10 przed południem. Z okna dachowego jednej z kamienic przy ul. Długiej od strony podwórza wypada mężczyzna. Zsuwa się głową w dół po dachówkach i spada na bruk. Leżącego młodego człowieka zauważa sąsiadka i dzwoni na pogotowie. Mężczyzna w stanie ciężkim trafia do szpitala. Reanimacja nie daje rezultatu. Po krótkiej akcji ratunkowej 32-latek umiera. Szpital powiadamia policję. Funkcjonariusze przyjeżdżają do kamienicy. Nie potrafią jednak wejść do mieszkania. Jest puste, a drzwi zatrzaśnięte. Znów z pomocą przychodzi sąsiadka. Zna telefon do ojca zmarłego. Policjanci dzwonią do niego. Zawiadamiają o śmierci syna i proszą, by przyjechał i pomógł im dostać się do mieszkania. Zdarzenie wstępnie uznają za nieszczęśliwy wypadek.– Wciąż wiele na to wskazuje, niemniej niektóre okoliczności tego zdarzenia są dla nas niejednoznaczne – mówi Janusz Smaga, prokurator rejonowy w Raciborzu.Mieszkanie znajduje się na poddaszu. Jest dwupoziomowe. To raczej remontowany gruntownie strych, mający dopiero stać się mieszkaniem. Jest w stanie surowym: dopiero co postawione ścianki gipsowe, zwisające żarówki zastępujące lampy. W pokoju na górnym poziomie stoi stara kanapa, dwa fotele. Na podłodze jest kilka butelek po winie, trzy puszki po piwie. Pokój ma dwa wąskie okna umieszczone w spadzistym stropie, wychodzące na podwórze. W chwili zdarzenia w mieszkaniu Tomasza K. były jeszcze dwie osoby: mężczyzna i kobieta, jego bliscy przyjaciele. Kobieta zeznała na policji, że chwilę przed wypadkiem razem z Tomaszem K. otwarła te okna, by przewietrzyć mieszkanie. Twierdziła, że zaraz potem mieli zamiar wyjść. Zdaniem świadków gospodarz nadmiernie się wychylił, zjechał po dachówkach i spadł. Istotny dla prowadzonego dochodzenia jest fakt, że dolna krawędź okna jest na wysokości około 1,3 m od podłogi. Tomasz K. miał 165 cm wzrostu, więc krawędź okna była na poziomie jego brody. Zmarły nie mógł się zwyczajnie zbyt mocno wychylić i wypaść z okna. Musiał jakoś dostać się na górę. Niewykluczone, że się podciągnął na rękach:– Dla postawnego mężczyzny taki manewr byłby niemal niemożliwy do wykonania, chociażby ze względu na małą szerokość okna. Trudno znaleźć punkt oparcia i się podciągnąć. Ale Tomasz K., człowiek szczupłej postury i bardzo wysportowany, był w stanie to zrobić – mówi prokurator Smaga.Jedna z hipotez zakłada, że po podciągnięciu 32-latek znalazł się w niewygodnej pozycji – rama okna uciskała mu brzuch – i zwymiotował. Zrobiło mu się niedobrze, stracił panowanie nad sobą i ześliznął się. Nie ma bowiem póki co żadnych śladów wskazujących na udział osób trzecich w zdarzeniu, innymi słowy – że ktoś go wypchnął. Sekcja zwłok wykazała typowe obrażenia ciała występujące na skutek upadku: rozbita głowa, rozerwanie obu płuc, wątroby, złamanie wszystkich żeber z lewej strony. Na ciele nie było natomiast oznak pobicia czy innego rodzaju przemocy. Prokurator na wizji lokalnej w mieszkaniu również nie stwierdził żadnych podejrzanych śladów. Ciekawe więc, dlaczego zarówno kobieta, jak i mężczyzna uciekli z mieszkania, zatrzaskując drzwi, a na komendę policji zgłosili się dopiero po pewnym czasie.– Spłakani próbowali wyjaśniać, że byli przerażeni sytuacją. Ale policjanci nie chcieli z nimi rozmawiać, bo byli pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusz powiedział im, że złożą wyjaśnienia, dopiero kiedy wytrzeźwieją – mówi prokurator.Już trzeźwi ucieczkę tłumaczyli paniką, jaka ich ogarnęła. Mówili, że chcieli zawiadomić pogotowie, szukali nawet komórki denata. Zorientowali się jednak, że Tomasz K. miał ją przy sobie w momencie upadku. Potem dowiedzieli się, że pogotowie wezwała już sąsiadka, i uciekli. Wyjaśniali też, że do rana bawili się z Tomaszem K. w jednej z knajp. Rankiem przyszli do mieszkania zobaczyć postęp prac remontowych. Mieli się zdrzemnąć i wyjść. Wcześniej chcieli jeszcze przewietrzyć mieszkanie. Tyle zeznania świadków. Do jednego z nich udało mi się dotrzeć. To Jerzy D., znany miejscowy poeta, aktor i animator kultury. Nie chciał rozmawiać przed zakończeniem postępowania. A to jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Komentarze

Dodaj komentarz