20041201
20041201


Dochodzenie w sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Raciborzu. 11.03 sformułowała akt oskarżenia przeciwko 47-letniej raciborzance. Zarzuca jej znęcanie się nad człowiekiem, a także psami. Zwierzęta nie były bowiem wyprowadzane. Z konieczności załatwiały potrzeby fizjologiczne w pokoju, w którym przebywał upośledzony Sebastian. Fetor był trudny do wytrzymania. W uzasadnieniu aktu oskarżenia czytamy jeszcze, że matka „pod łóżkiem syna przetrzymywała jego zużyte pampersy, w ogólnych warunkach uwłaczających ludzkiej godności, a ponadto uniemożliwiała mu kontakt z pracownikami opieki społecznej poprzez niewpuszczanie ich do mieszkania”.Trudno temat uznać za jednoznacznie bulwersujący, skoro Danuta K. bez problemu zgodziła się na rozmowę i zdjęcia. Sebastian nie wyglądał na zabiedzonego, psy również. Faktem jest jednak, że w mieszkaniu unosił się nieprzyjemny zapach.– Syn śpi tu ze mną – kobieta wskazuje na kanapę, na której siedzimy. – Była u mnie sędzina i kurator i nie zgłaszali zastrzeżeń. Miałam kiedyś pięć psów. Trzy są w schronisku, a wtedy, jak przyszli, biegał mi tu jeszcze pies sąsiadki. Prokurator mógł przyjść i sprawdzić. A akt oskarżenia wziął się stąd, że dwa razy wywaliłam pracownika socjalnego na zbity pysk. Teraz mści się na mnie i chce mi zabrać Sebastiana.Temat sięga kilku lat wstecz. Sąd Rodzinny w Raciborzu z urzędu odebrał w 2000 r. niepełnoletniego jeszcze wtedy Sebastiana matce i zdecydował o umieszczeniu go w domu opieki społecznej. Uzasadnienie tamtego wyroku jest utajnione, jak przy każdej sprawie rodzinnej.– Było tyle przesłanek, że dziecko obowiązkowo musiało zostać odebrane – mówi sędzina Stefania Wolska, przewodnicząca Wydziału Rodzinnego i Nieletnich w Sądzie Rejonowym w Raciborzu.Mając na uwadze akt oskarżenia, można się jedynie domyślać, co było powodem odebrania dziecka. Chłopak trafił do specjalistycznego DPS-u w Kadłubie. Ale w lipcu 2001 r. sąd rodzinny był zmuszony z urzędu umorzyć postępowanie wykonawcze, bo Sebastian ukończył 18 lat, a więc uzyskał pełnoletność. Sąd nie mógł nakazać DPS-owi opiekować się chłopakiem ani zakazać matce wziąć syna. W ośrodku pomocy społecznej dowiedzieliśmy się, że Sebastian jako niepełnosprawny od urodzenia pobiera 460 zł renty socjalnej. Taka suma dla bezrobotnej matki, utrzymującej się z renty po mężu, była zbyt atrakcyjna, by z niej zrezygnować.Danuta K. mieszka z Sebastianem i drugim synem Mirosławem w podniszczonej kamienicy przy ul. Rybnickiej. Policja ustaliła, że kobieta większość czasu spędzała u swojego konkubenta, a ponieważ drugi syn pracuje, upośledzony Sebastian był pozostawiony sam sobie. Ten obecnie młody mężczyzna od urodzenia jest sparaliżowany, nie mówi, nie chodzi. Jest całkowicie zdany na opiekę drugiego człowieka. Pracownicy opieki społecznej chcieli przekonać się, w jakich warunkach przyszło mu żyć po powrocie z DPS-u. Pytali m.in. sąsiadów. Do domu Danuta K. jednak ich nie wpuściła:– Bo najpierw plotkują z sąsiadami.Pracownik OPS-u po pewnym czasie pojawił się ponownie, tym razem z policją, która, mając upoważnienie prokuratura, przeszukała mieszkanie.– Ja kiedyś ważyłem 127 kg. Teraz te ubrania są za duże. Miałem wolny czas i powyrzucałem je z szafek na podłogę. Chciałem sprawdzić, czy jakieś będą dobre, a za duże spaliłbym, bo po co mi spodnie 115 cm w pasie. Akurat przyszli, zobaczyli kupę ubrań i już gadają, że niby nic nie jest robione – burzy się Mirosław K., wspominając o porządkach w swoim pokoju.Danuta K. była w tym czasie na zakupach. Po powrocie nie omieszkała zbluzgać policjantów. Funkcjonariusze zabrali Sebastiana do szpitala, gdzie otoczono go opieką. Zdaniem lekarzy chłopak był mocno zaniedbany, odwodniony, wychudzony. W szpitalu przebywał kilka dni. W tym czasie opieka społeczna wystąpiła do sądu o umieszczenie Sebastiana w domu pomocy społecznej w oparciu o ustawę o ochronie zdrowia psychicznego. Zezwala ona na umieszczenie osoby dorosłej w domu opieki społecznej bez jej zgody, ale do tego potrzebna jest opinia biegłego psychiatry. Sąd powinien ją otrzymać w najbliższym miesiącu, ponieważ sprawa ma priorytet ze względu na trudną sytuację życiową Sebastiana K. Potem powiatowe centrum pomocy rodzinie poszuka odpowiedniej placówki mogącej zapewnić specjalistyczną opiekę. I tak po kilkudniowym pobycie w szpitalu matka zabrała odżywionego syna z powrotem do domu. Miała do tego pełne prawo. Sebastian nie jest uznany za osobę ubezwłasnowolnioną, więc jako pełnoletni jest wyjęty spod władzy rodzicielskiej i teoretycznie może o sobie decydować. W praktyce nie ma takiej możliwości, nie jest więc w stanie powiedzieć, że np. nie chce wracać do domu. Skoro więc matka oświadcza, że się nim zaopiekuje, nie można jej tego zabronić.Sebastian jest cały czas u siebie w domu i nie wiadomo, co z nim dalej będzie. Opieka społeczna chce umieścić go w domu pomocy społecznej, tymczasem matka razem z Mirosławem walczą o zatrzymanie Sebastiana u siebie. Rozpoczęli już starania o uznanie go za ubezwłasnowolnionego. Zgodnie z procedurą zwrócili się do prokuratora, aby wystąpił z wnioskiem do sądu okręgowego o wydanie stosownej decyzji. Opiekunem prawnym Sebastiana byłby Mirosław.

Komentarze

Dodaj komentarz