20041202
20041202


To trzecie osiedle w Żorach budowane przez AWIM. Jednak po raz pierwszy podczas realizacji inwestycji wspieranej przez miasto doszło do sytuacji, w której zarówno klienci agencji, jak i jej kierownictwo natrafili na tak duże problemy.Na osiedlu miało powstać 70 segmentów mieszkalnych. Każdy budynek składa się z czterech segmentów z osobnym wejściem, garażem, ogrodem. Mieszkanie w dwukondygnacyjnych budynkach miało kosztować ok. 105 tys. zł. Chętnych na zakup segmentów było dużo, ale nie wystarczało od początku na zasiedlenie wszystkich obiektów. Kiedy ruszyła budowa, AWIM nie posiadał zamówień na ok. 50 proc. budowanych segmentów. Mimo to firma budowlana Bosta rozpoczęła budowę osiedla. Jej ukończenie zaplanowane zostało na grudzień 2002 roku.Kłopoty zaczęły się w maju 2002 roku. Bosta, nie mogąc doczekać się kolejnych rat za wykonane roboty, zeszła z placu budowy. Właściciele firmy skierowali sprawę do sądu, domagając się od AWIM zapłaty 800 tys. zł. Proces zakończył się wygraną wykonawcy inwestycji i niebawem komornik obciążył księgę wieczystą osiedla, dążąc do egzekucji należności wobec Bosty.– Nikt z nas nie zdawał sobie nawet sprawy, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Równie dobrze cała budowa mogła zostać zlicytowana przez komornika, a my utracilibyśmy wszystkie pieniądze wpłacone dotychczas na konto AWIM. W tym czasie wiele osób miało już pozaciągane kredyty bankowe na budowę domu, pozbywało się dotychczasowych mieszkań w blokach – mówi jeden z klientów.Regina Łappo, szefowa AWIM w Żorach, przyznaje, że w pewnym momencie agencja natrafiła na spore problemy finansowe. By uregulować zadłużenie wobec Bosty, sprzedała osiem segmentów na wolnym rynku. W ten sposób udało się jej uratować resztę osiedla.– Zgodnie w umowami, jakie zawarłam z klientami, zobowiązali się oni do comiesięcznych wpłat na konto AWIM określonych kwot. Tymczasem na 38 klientów tylko jeden z nich wpłacał pieniądze terminowo. Teraz pięć osób płaci w wymaganych terminach. Nie winię tylko klientów. Mieliśmy też kłopoty z bankami, które, przyznając kredyty na budowę, długo zwlekały z dokonywaniem przelewów. To wszystko złożyło się na to, że w pewnym momencie zobowiązania agencji wobec wykonawców przerosły wpływy. Stąd też kłopoty i sprawy sądowe – tłumaczy R. Łappo.Gwarantem uczciwości inwestycji miało być miasto. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami władze miasta wyasygnowały na uzbrojenie terenu oraz wykonanie dróg dojazdowych do osiedla 2 mln zł. Wszystkie prace wykonane zostały zgodnie z obietnicami. Nie można tego samego powiedzieć o deklaracjach AWIM. W styczniu 2003 r. po zawarciu ugodowych ustaleń z przedstawicielami Bosty kilku z nich udało się dokonać wyodrębnienia działek. Później „szczęśliwcy” podpisali pierwsze akty notarialne przenoszące prawo własności do nieruchomości na poszczególnych klientów. Wówczas to ustalony został ostateczny termin oddania budynków do użytku na 31 maja 2003 roku. Klienci mieli wpłacić na konto AWIM raty po 2,5 tys. zł. Kiedy termin nie został dotrzymany, klienci odmówili zapłaty.– Większość prac wykończeniowych wykonywaliśmy sami. Gdyby przyszło nam czekać na AWIM, nikt z nas nie mieszkałby tutaj do teraz. Okazało się, że to i tak nie wystarczyło. W grudniu ubiegłego roku otrzymaliśmy wezwania od komornika do zapłaty – 2,5 tys. zł, pomimo że agencja nie wywiązała się z prac warunkujących realizację tej płatności. Teraz mamy zablokowane rachunki w bankach, bo narażeni jesteśmy na utratę wiarygodności wobec instytucji finansowych. Niestety, sami zgotowaliśmy sobie taki los, pozwalając na zawarcie w akcie notarialnym klauzuli korzystnej dla AWIM. Mając w perspektywie utratę zaangażowanych w budowę pieniędzy, wybraliśmy mniejsze zło. Wcześniej, mimo zarzutów, wielu z nas terminowo wpłacało raty. Widzieliśmy, że budowa stała w miejscu, ale mimo to na prośby p. Łappy wpłacaliśmy kolejne transze, mając nadzieję na to, że budowa ruszy. Tymczasem banki udzielające nam kredytów niechętnie wypłacały raty na budowę – mówi jedna z lokatorek.– Klienci widzą tylko swoje prawa. Zapominają o obowiązkach. W umowie był wyraźny zapis, że we własnym zakresie nie mogą oni prowadzić żadnych prac budowlanych. Przymykałam oczy na to, co niektórzy z nich robili. AWIM ze wszystkich swoich zobowiązań wywiązał się, mimo że z powodu braku środków termin oddania domów nie został dotrzymany. Miałam bardzo elastyczne podejście do klientów, w wielu sprawach szłam im na rękę. Teraz za to płacę: mam kłopoty z egzekucją płatności, jestem narażona na przykre dla mnie traktowanie. Rozumiem, że ludzi ponoszą nerwy, jednak powinni oni też spojrzeć na siebie: czy są w porządku wobec agencji – mówi R. Łappo.– Ta inwestycja pokazała, że szefowa żorskiego AWIM nie posiada kompetencji do prowadzenia tego typu przedsięwzięć. Nie zna przepisów budowlanych. Nie potrafiła przygotować planów finansowych, które pozwoliłyby zakończyć ją w terminie – mówi klient.Na osiedlu mieszka na razie zaledwie kilkanaście osób. Pozostali klienci czekają cierpliwie na zakończenie budowy. Niektórzy poczekają jeszcze długo. Większość budynków znajduje się we wczesnym stadium budowy, a ludzie, którzy mieli zamieszkać na urokliwym osiedlu, tkwią na placu budowy.

Komentarze

Dodaj komentarz