20041203
20041203


Straż graniczna podejrzewa, że starsi ludzie są wykorzystywani nie tylko do kupowania alkoholu czy papierosów bez polskiej akcyzy, ale też ich przechowywania i przewożenia. Jeżeli ujawniona kontrabanda ukryta była w samochodzie, którym podróżuje kilka osób, to najczęściej przyznaje się do niej najstarsza osoba. Od razu zgłaszają wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze i o przepadek towaru. Budzi to podejrzenie, że wcześniej były przeszkolone w działaniu w razie wpadki. Skraca to i upraszcza procedurę, szybciej są załatwiane wszelkie formalności karne, a i konsekwencje bywają łagodniejsze.– Alkohol, głównie wódki czeskich marek, ujawnialiśmy w samochodach, w pociągach. Przeważnie przyznają się do niego osoby spoza regionów przygranicznych, nawet z głębi kraju. Legitymowane twierdzą, że dopiero co kupiły go na targowisku, oczywiście od nieznanej osoby, na własne potrzeby – mówi kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy śląskiej straży granicznej.Zwykle ilości alkoholu nie są wielkie, raptem kilka, kilkanaście butelek. Niewykluczone, że organizatorzy przemytu mają po kilku bądź kilkunastu tragarzy przekraczających granice w różnych punktach. W razie wpadki jednego przepada tylko część kontrabandy. Trudniej jest rozszyfrować taką siatkę, zwłaszcza kiedy kurierzy najmowani są do pojedynczych przerzutów, a więc nie pojawiają się często na granicy i tym samym nie budzą podejrzeń.Temat jest badany przez pograniczników. Trudno w tej chwili mówić o konkretach. Obecnie poważniejszą sprawą jest pochodzenie i jakość ujawnianego alkoholu bez polskiej akcyzy. Straż graniczna niedawno zlikwidowała niemal profesjonalną rozlewnię alkoholu w Cieszynie z przygotowaną linią produkcyjną. W beczkach trzymany był rozcieńczalnik do farb, który w około 95 proc. składał się ze spirytusu. Czekały na niego butelki z perfekcyjnie podrobionymi etykietkami czeskich marek i kapslami. Rozcieńczalnik, co potwierdziły badania, zawierał domieszkę śmiertelnie trującego metanolu. Również w kilku przypadkach ujawniony alkohol wytworzony był z zatrutego rozcieńczonego spirytusu. Choć trudno w to uwierzyć, to ludzie wciąż dają się namówić na kupno takiej taniej pseudowódki. Oszukanych przybywa. Za cały ubiegły rok straż graniczna ujawniła 2500 litrów alkoholu nieznanego pochodzenia, tymczasem tylko za weekend 6-7.03 br. prawie 400 litrów! Kontrolom poddano głównie osoby na przygranicznych parkingach. Czemu tak się dzieje? Po prostu z racji bliskości granicy oszustom łatwiej jest wmówić podróżnym, zwłaszcza spoza tego rejonu, że alkohol jest tańszy, bo pochodzi z Czech. Kupujący nie mają możliwości sprawdzenia trunku, chyba że skosztują. Ale wtedy może już być za późno.

Komentarze

Dodaj komentarz