20041307
20041307


Chodzi o plany utworzenia dużych marketów: Kauflandu przy ul. Witosa i Tesco przy ul. 26 Marca. Na teren pod budowę pierwszego z nich miał się wczoraj (23 bm.) odbyć przetarg.Obawa przed konkurencją zmobilizowała kupców do działania. W piątek 19 marca naprędce zorganizowali spotkanie z władzami miasta. – Cztery lata temu mieliśmy podobne spotkanie, zaraz po uruchomieniu Minimalu. Niestety było już za późno by cokolwiek zmienić. Teraz jesteśmy przed. Budowa Kauflandu i Tesco dla większość z nas oznacza koniec biznesu. Takiej konkurencji nie jesteśmy w stanie przetrzymać. – mówi Stanisław Kasznia, prezes PSS Społem w Wodzisławiu.W ciągu jednego dnia pod petycją do prezydenta Wodzisławia w sprawie wstrzymania przetargu na sprzedaż gruntu przy ul. Witosa podpisało się 620 osób. W poniedziałek tych podpisów było już dwa razy więcej.Prezydent Adam Krzyżak nie zgadza się z opinią kupców, iż powstanie kolejnego marketu odbierze klientelę małym sklepom. – Zgodnie z przeprowadzanymi badaniami małe sklepy nie powinny czuć się zagrożone, bowiem uruchomienie kolejnego supermarketu spowoduje tylko odpływ części klientów z już istniejącego. Ponadto grunt przy ul. 26 Marca był już kilka razy wystawiany do sprzedaży. Ja muszę zrealizować budżet. Do tego jestem zobowiązany. Radni uchwalili, że w tym roku ze sprzedaży mienia komunalnego wpłynie do kasy miasta 8 mln zł. Czekam na propozycje z państwa strony. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby grunt ten zakupiły miejscowe firmy.- Grunt sprzedaje się tylko raz. To jest jednorazowy zysk. Ja przez kilka lat swojej działalności w Wodzisławiu do kasy miasta wpłaciłem blisko 5 mln zł czynszu za wynajmowany lokal. Rokrocznie płacę przynajmniej 700 tys. zł podatku. To również trafia do budżetu miasta. Dlaczego z nami nikt się nie liczy, przecież to my w znacznej części finansujemy miasto? Czy ktoś zadał sobie trud przeanalizowania skutków powstania dwóch nowych sklepów wielkopowierzchniowych? –pyta Marek Marcisz z MHC w Wodzisławiu.Sprzedaży gruntu pod market obawiają się też handlarze z targowiska. – Panie prezydencie proszę mi wierzyć, że gdybym miała pieniądze to kupiłabym tę działkę. Ale nie mam i pewnie gdy powstanie supermarket, żadnych pieniędzy mieć nie będę. Z czego wyżyję, kto da moim dzieciom na książki, ubranie? Sprzedawajmy grunt, ale na działalność produkcyjną, a nie handlową. Te pieniądze z marketów nie zostaną w Polsce, nie będą też wpływały do miasta. Puścić ludzi z torbami jest bardzo łatwo – mówiła pani Kajfasz.W poniedziałek na pół godziny przed spotkaniem delegacji wodzisławskich kupców z prezydentem miasta zorganizowano pikietę. Przyszło na nią ponad 150 osób. Do pikietujących wyszedł prezydent. Niestety w tłumie nie udało się przeprowadzić rzetelnej dyskusji.Rozmowy przeniesiono do Urzędu Miasta. Ostatecznie prezydent przychylił się do stanowiska kupców w kwestii przesunięcia przetargu na sprzedaż gruntu na ul. Witosa. Obrady przełożono na wtorek. Tego dnia już od rana mieszkańcy otoczyli magistrat z transparentami „Hipermarket pusta kasa miasta”, Hipermarket – nie produkcja tak”, „Prezydent z nami, a nie z hipermarketami”.W konsekwencji przetarg został odłożony na kilka miesięcy. –Zgodnie z opinią magistrackich prawników takie przesuniecie w czasie nie rodzi żadnych konsekwencji prawnych, co byłoby w przypadku odwołania przetargu – mówi Leszek Nowakowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisław Śl.

Komentarze

Dodaj komentarz