20041501
20041501


Komisja protestacyjna podała saperom dane przekazane przez PKN Orlen dotyczące ilości paliw mających być zmagazynowanymi w podziemnych zbiornikach. Pojemniki mają się znajdować w odległości około pięciu metrów od budynków mieszkalnych.– Wojskowi stwierdzili, że w wypadku jakiejkolwiek awarii dojdzie do dewastacji budynków, a w tym promieniu znajdują się dwa obiekty zabytkowe, czyli szkoła podstawowa i więzienie – mówi Jolanta Olszewska, przewodnicząca komisji.3.03 komisja wystosowała pismo do rady miasta z prośbą o poparcie mieszkańców protestujących przeciwko stacji benzynowej. Zdaniem przewodniczącej sprzeciw wyraża około dwóch tys. raciborzan z całego miasta. Nie zgadzają się na kolejną stację benzynową. W odległości zaledwie kilkuset metrów znajdują się cztery inne stacje paliw. Protestujący obawiają się również parkingu dla tirów, który ma znaleźć się w podobnej odległości od budynków mieszkalnych, co zbiorniki z paliwami. Ich zdaniem spaliny zatrują powietrze w okolicy. Tylko że to pismo, podobnie jak i poprzednie pozostają bez odpowiedzi, żaliła się Jolanta Olszewska, występując nas sesji 24.03:– Jesteśmy lekceważeni. Decyzje podejmuje się potajemnie, a my o wszystkim dowiadujemy się na końcu.W jej opinii projekt stacji odbiega od wcześniejszych zapewnień koncernu. Była mowa m.in. o wysadzeniu drzew między stacją a budynkami. Teraz jest zapis o stworzeniu jedynie rabaty kwiatowej. Zapewnienia koncernu o zamiarze wybudowania stacji ekologicznej i przyjaznej środowisku protestujący wkładają między bajki. Przewodnicząca ponownie zwróciła się do radnych miejskich o wysłuchanie głosu protestujących, uwzględnienie racji społecznych, a nie tylko ekonomii. Komisja nie chce ograniczać się jedynie do oprotestowania. Znalazła cztery inne miejsca w mieście nadające się jej zdaniem pod budowę stacji i odpowiadające oczekiwaniom Orlenu.– Argument o saperach uważam za nieszczególnie trafiony. Gdyby iść tym tokiem rozumowania, trzeba by wszystkie stacje benzynowe przenieść na odległość pół kilometra od wszelkich zabudowań. Na Zachodzie stacje buduje się dosłownie pod domami i nikt z tego powodu nie lamentuje. Obecna technologia czyni taką budowę bezpieczną – mówi zastępca prezydenta Andrzej Bartela.Zauważa, że na dobrą sprawę każdy samochód jest jeżdżącą bombą, bo ma pojemnik z kilkudziesięcioma litrami paliwa. Ewentualną eksplozję może spowodować zwykłe zwarcie w instalacji, a w ostateczności nawet atak terrorystyczny, którego w obecnej sytuacji międzynarodowej nie można wykluczyć.Decyzji prezydenta o warunkach zabudowy jeszcze nie ma. Jego służby konsultują plany stacji przedstawione przez koncern również pod kątem wpływu na środowisko m.in. ze starostwem powiatowym i wojewodą. Konsultacji z saperami nie przewidziano.

Komentarze

Dodaj komentarz