20041509
20041509


Prawie wszyscy właściciele posesji na tej ulicy musieli stawiać, nawet kilkakrotnie, nowe płoty. Powód? Notorycznie powtarzające się wypadki i kolizje samochodów, które zatrzymują się na ogrodzeniach domów.– Mój płot leżał już chyba ze 20 razy – oblicza Leszek Nadzieja. – U mnie, zdaje się, dziesiąty – przypomina sobie Józef T.Ulica Pojdy jest drogą powiatową i biegnie z Czerwionki do Rybnika przez Książenice. Wzdłuż niej stoją domki jednorodzinne. Do wypadków dochodzi na zakręcie, przy którym mieści się tartak, dwa sklepy i zakład fryzjerski. Na tym odcinku w ciągu minionych trzech lat doszło do 30 notowanych przez policję wypadków. Jest ich jednak więcej, ale niezgłoszonych.– Niekiedy w tygodniu zdarzy się ich cztery-pięć – mówi Janina Szymura, właścicielka tartaku.– Dwa lata temu w czerwcu samochód staranował mi płot, poszły trzy przęsła i siedem drzewek, a kierowca zaparkował na środku ogródka – opowiada Ewa Broda. Właścicielom tartaku auto wjechało do bramy. – Chciałam kupić zasuwane wrota, ale doszłam do wniosku, że nie ma sensu, bo i tak je zniszczą – mówi pani Janina.Scenariusz jest zawsze taki sam: najpierw pisk opon, głuchy trzask i mieszkańcy biegną, zastanawiając się, w czyje ogrodzenie tym razem uderzyło auto.Właściciele posesji zastanawiali się, co jest przyczyną wypadków: źle wyprofilowany zakręt, nawierzchnia czy tylko brawura kierowców? Zwrócili się do starostwa w Rybniku o ekspertyzę fachowców od robót drogowych i bezpieczeństwa ruchu. Nie zdążyli nawet otrzymać odpowiedzi, gdy w dniach 22, 24 i 26 listopada 2003 r. doszło do kolejnych groźnych wypadków. Do interwencji włączył się wtedy Emil Kurpanik, radny gminy Czerwionka-Leszczyny, który poparł mieszkańców interpelacją oraz poruszył problem na lutowej sesji rady miejskiej: – Mieszkam na tej ulicy już 35 lat i byłem świadkiem ogromnej liczby nieszczęść. Na tym zakręcie ciąży chyba fatum.Na początku stycznia tego roku na ulicę Pojdy przybyli eksperci z Zarządu Dróg Powiatowych oraz Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. – Nie stwierdziliśmy żadnych wad i usterek w nawierzchni, które mogłyby mieć wpływ na liczbę występujących zdarzeń drogowych – stwierdził Bernard Simon, dyrektor ZDP. Eksperci winą obarczyli kierowców, ich brak dyscypliny i poszanowania dla przepisów kodeksu drogowego. Podobnie uważa komisarz Roman Chlubek, komendant komisariatu policji w Czerwonce-Leszczynach: – Przede wszystkim to brak wyobraźni u kierujących. Aby poprawić bezpieczeństwo, KMP zobowiązała się monitorować drogę fotoradarem, natomiast ZDP pod koniec kwietnia, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, odnowi oznakowanie poziome i zamontuje punktowe elementy odblaskowe. Jeśli to nie zmniejszy liczby kolizji, zarząd rozważy możliwość dodatkowego ostrzeżenia znakami z tabliczką „Wypadki”.Te zapewnienia były w styczniu. Ostatni poważniejszy wypadek miał miejsce 17 marca. Po raz 10. samochód staranował drewniany płot Józefa T. i zatrzymał się – po raz trzeci – na słupie energetycznym. – W zeszłym miesiącu spadł na drogę. Boję się, że następnym razem przewróci się na mój dom – mówi pan Józef, wskazując na pochylony w stronę budynku słup.

Komentarze

Dodaj komentarz