20041512
20041512


Pewnego dnia, 30 lat temu pan Andrzej kupił rzeźbę. Spodobała mu się i postanowił też coś wystrugać. Odkrył w sobie rzeźbiarską smykałkę. Zaczął od niewielkich postaci wyrzeźbionych w korze. Potem przyszedł czas na próbki w drewnie. Rzeźbił podczas studiów w Gliwicach. Przerwał hobby na 10 lat. W tym czasie mieszkał w Nysie. Pracował. Do dłuta wrócił w 1990 r., kiedy przeprowadził się do Kuźni Raciborskiej.– Rzeźby stały się lepsze technicznie. Nabrały realizmu – mówi.Na warsztat bierze motywy ludowe, religijne, kulturę Afryki, twórczość Stanisława Wyspiańskiego, miejscowe zabytki. A uogólniając – wszystko, co mu się podoba i sądzi, że będzie w stanie wyrzeźbić.Jego działalność przestaje być anonimowa po spotkaniu z proboszczem w ubiegłym roku. Ksiądz, widząc jego dokonania, proponuje mu wykonanie drewnianej figury św. Judy apostoła do kościoła. Pan Andrzej podejmuje wyzwanie. Na tę chwilę jest to dzieło życia. Figura ma 170 cm wysokości, zatem jest zbliżona rozmiarami do człowieka. Ukończył ją 11.10 ub.r., akurat na stulecie kościoła. Stoi na poczesnym miejscu w świątyni.Wraz z wystawieniem figury apostoła Andrzej Pośpiech traci anonimowość. Redaktor lokalnej gazetki Jan Kluska namawia go do pokazania pozostałych prac. I rzeczywiście, pod koniec marca odbył się wernisaż jego dzieł i córki w MOKSiR-ze.– Jestem zachwycony tym, co usłyszałem, przeczytałem w księdze pamiątkowej. Opinie traktuję jako bodziec do jeszcze lepszej pracy – opowiada Andrzej Pośpiech.Przymierza się do wykonania tryptyku o historii rzemiosła polskiego.Anna Pośpiech rozpoczęła przygodę z dłutem i drewnem w ostatnie wakacje. Razem z ojcem odwiedza jego rodzinne strony – okolice Suchej Beskidzkiej. Do dziś żywa jest tam sztuka ludowa. Dla przykładu Stryszawa celuje w wyrobie drewnianych ptaszków. Każda rodzina góralska parająca się rzeźbą ma własny wzorzec. To jak znak rozpoznawczy. Po kształcie dzioba, skrzydeł, wzorach i kolorach poznaje się autora. Anna zachwyca się ludową sztuką. Podpatruje miejscowe mistrzynie. Ptaszki rzeźbi się z jednego rodzaju drewna – sosny wejmutki. Wprawnym rękom wystruganie figurki zajmuje dosłownie pięć minut. Anna wykonuje całkiem udatne figurki. Szybko uznaje je za zbyt proste i bierze się za płaskorzeźbę. Prezentuje ją na wystawie obok figurek zwierząt. Anna ma ewidentny dar, widocznie odziedziczony po ojcu. Łączy ich jeszcze jedno – muzyka. Podkreślają, że najsprawniej pracuje im się dłutem w takt muzyki Pink Floyd, Radiohead czy Placebo.

Komentarze

Dodaj komentarz