20041707
20041707


Być może przeprowadzka nigdy nie doszłaby do skutku, gdyby nie ogromne zaangażowanie i determinacja państwa Wnuków, mieszkańców Radlina. To z ich inicjatywy sprowadzono rodaków z Kazachstanu do miasta.Historia powrotu rodziny Jacuków do Polski wiąże się z seniorką rodu, panią Franciszką Wilczyńską, przez wszystkich zwaną po prostu „babcią”. Niespełna pięć lat temu, w grudniu 1999 r., na zaproszenie rodziny Wnuków, która odpowiedziała na apel Polskiej Akcji Humanitarnej przyjęcia na święta rodaków ze Wschodu, przyjechała do nich pani Franciszka. Gospodarze od razu zaprzyjaźnili się z nią i postanowili pomóc jej rodzinie w powrocie do ojczyzny. Aby mogli zamieszkać w Polsce, niezbędne było oficjalne zaproszenie władz Radlina i zgoda na przyjęcie repatriantów wraz z wynikającymi z tego obowiązkami. Przyzwolenie radnych pozwoliło na dalsze działania.Procedura okazała się dość czasochłonna i zbiurokratyzowana. Po czterech latach zabiegów o uzyskanie statusu repatrianta i pozwolenia władz Kazachstanu na wyjazd Polaków do swojej ojczyzny wreszcie państwo Jacukowie mogli przyjechać do kraju swoich przodków. Niestety, nie w komplecie. „Babcia” Wilczyńska musiała pozostać w Kazachstanie z powodu choroby. Jest duża szansa, że wraz z wnukiem, który w tym roku zdaje w Astanie maturę, przyjedzie do Radlina już w lipcu.Z powrotu do ojczyzny ogromnie cieszy się córka pani Wilczyńskiej – Halina Jacuk, jej mąż Wiaczysław i córka Irena. Pani Halina mówi, że mieszkając w Kazachstanie, gdzie spędziła swoje dotychczasowe życie, przez cały czas czuła się Polką, podobnie jak jej dzieci, które co niedzielę posyłała do polskiej szkoły, by uczyły się języka i historii swojej ojczyzny. Teraz nie może uwierzyć w to, że mogą tutaj być bez żadnych ograniczeń i na równych prawach, jak prawdziwi Polacy.Repatrianci zamieszkali w komunalnym mieszkaniu, które przyznała im gmina. Wyposażenie mieszkania to zasługa ich radlińskich przyjaciół – państwa Wnuków, dzięki pomocy prywatnych darczyńców i firm.Teraz największym problemem dla rodaków ze Wschodu jest znalezienie pracy. Jak na razie mają czas na zapoznanie się z nową rzeczywistością, opanowanie języka i przyzwyczajenie się do życia w nowym otoczeniu. Póki co utrzymują się z oszczędności, które przywieźli z Kazachstanu, ale Jacukowie mają nadzieję, że uda im się znaleźć jakąś posadę. Oboje mają wykształcenie techniczne, pani Halina jest inżynierem budowlanym, w Astanie zajmowała się opracowywaniem dokumentacji budowlanej, natomiast jej mąż jest technikiem urządzeń chłodniczych.

Komentarze

Dodaj komentarz