Podaj rękę


Organizacja powstała z inicjatywy rodziców dzieci niepełnosprawnych chodzących do SP nr 1 na Ostrogu i pedagogów tej szkoły. Liczy około 30 członków. Prezesem jest emerytowana pielęgniarka oddziałowa Barbara Seredyńska. Trwa właśnie rejestracja stowarzyszenia w sądzie.– Dotąd w Raciborzu nie było instytucji zajmującej się wyłącznie niepełnosprawnymi. Owszem, jest powiatowe centrum pomocy rodzinie, OPS, centrum rehabilitacji czy szpital, ale one wszystkie zajmowały się problemem tylko we własnym, często wąskim zakresie. Nie było dobrego przepływu informacji między tymi instytucjami na temat niepełnosprawnych, a także między nimi a samymi zainteresowanymi. W rezultacie często przez przypadek dowiadują się o możliwości uzyskania jakiejś pomocy. Chcemy to zmienić – mówi Beata Stępień, dyrektorka SP nr 1, członkini zarządu stowarzyszenia.Pierwsze informacje o powstałej niepełnosprawności zwykle ma szpital. Przykładowo rodzi się ułomne dziecko. Rodzice przeżywają dramat. Beata Stępień uważa, że już w szpitalu powinni móc dowiedzieć się o wszelkich formach pomocy, gdzie pójść po wsparcie, poradę. Stąd stowarzyszenie zamierza docierać do tych rodzin poprzez ulotki i biuletyny.Powołanie stowarzyszenia „Podaj rękę” sugerował m.in. urząd miasta. Szukał partnera do opiniowania inicjatyw dla niepełnosprawnych, np. ma pieniądze do wydania i chciałby wiedzieć, co jest najbardziej przydatne. Nie da się ukryć, że jedną z najbardziej uciążliwych i kosztownych jednocześnie do usunięcia rzeczy są bariery architektoniczne, jak np. wysokie krawężniki. Paradoksalnie nawet SP nr 1 i połączone z nią Gimnazjum 2 nie mają podjazdów dla niepełnosprawnych. Dyrektorka wspomina, że dwa lata temu przygotowała projekt likwidujący bariery architektoniczne w placówce. Na realizację było potrzebne 120 tys. zł., sam projekt pochłonął 5 tys. zł. W założeniu PFRON miał sfinansować 60 proc., resztę miasto. Nawet się wstępnie zgodziło. Jednak zanim doszło do realizacji, zmieniły się przepisy i PFRON już nie mógł przekazywać pieniędzy instytucjom (np. szkołom), tylko bezpośrednio niepełnosprawnym. Przedsięwzięcie padło. Część barier architektonicznych wewnątrz budynku szkoła usunęła własnym sumptem, np. dostosowała kilka ubikacji. Jednak na poważniejsze przeróbki, np. schodów, potrzeba znacznie więcej pieniędzy, stąd dyrektorka nie kryje, że w pierwszej kolejności stowarzyszenie będzie dążyć do dostosowania szkoły dla niepełnosprawnych dzieci. Pieniądze ma zamiar pozyskiwać z funduszy pomocowych od sponsorów.Stowarzyszenie rozwija też wolontariat. Już w tej chwili czterej słuchacze studium medycznego dwa, trzy razy w tygodniu zajmują się dziećmi niepełnosprawnymi. Na razie pomagają trzem rodzinom. Docelowo stowarzyszenie chce utworzyć grupę osób pomagających dzieciom i dorosłym niepełnosprawnym.

Komentarze

Dodaj komentarz