20041817
20041817


Protestujący domagali się od prezydenta i radnych, aby nie dopuścili do budowy hipermarketów na Kamienioku i terenie po zakładach cukierniczych Ślązak. Nadto chcą utworzenia forum gospodarczego przy urzędzie miasta, obecności podczas tworzenia planów przestrzennego zagospodarowania Raciborza. Apelują o obiecany jeszcze w 2002 roku monitoring w centrum miasta. Sprzeciwiają się też planom zamknięcia tego rejonu Raciborza dla samochodów. Ich zdaniem, jeśli władze nie radzą sobie z bezrobociem i tworzeniem nowych miejsc pracy, to niech przynajmniej nie niszczą tego, co w miarę poprawnie działa. W przeciwnym wypadku pozostanie im zlikwidować działalność, pozamykać sklepy i zarejestrować się jako bezrobotni.– Wszystko wskazuje na to, że zarówno dla Ślązaka, jak i Kamienioka będą wydane pozytywne decyzje. Myślę, że nie jest to dla kupców nowość. Jest mi przykro, że tak to odbieracie. Ja muszę wziąć pod uwagę nie tylko interes kupców, ale też pozostałych 58 tys. mieszkańców. Ci ludzie dzwonią i mówią, że nie chcą już jeździć na zakupy do Zabrza, Opawy, Żor – mówił prezydent Jan Osuchowski, który zszedł do protestujących.Te słowa tylko wzburzyły protestujących. Ich zdaniem hipermarkety są rajem dla oszustów podatkowych, sprzedają niby tani, a nie w pełni wartościowy towar. Prezydent odparł, żeby wybór zostawić konsumentom. Przyznał jednocześnie w odpowiedzi na pytanie radnego Wojciecha Ziajki, że pozytywna decyzja dla Kauflandu, chcącego budować na terenie Ślązaka, będzie niezgodna z obecnym studium uwarunkowań przestrzennych miasta.Po utarczkach słownych z Janem Osuchowskim protestujący wezwali radnego Stanisława Mikę, szefa komisji budżetowej, która w tym czasie miała rozpocząć posiedzenie. Radny nie pofatygował się do nich, więc kupcy ruszyli na salę posiedzeń.Teresa Ziewiec ze stowarzyszenia Kupiec Śląski przeczytała apel do radnych. I tyle. Protest się skończył, a kupcy się rozeszli. Stanowisko samorządu jest jasne – nie ugnie się pod presją, a sprawowanie władzy wiąże się z podejmowaniem niepopularnych decyzji. Kupcy zapowiedzieli dalszą walkę w obronie swoich interesów.

Komentarze

Dodaj komentarz