20042111
20042111


Do Brna uczniowie „medyka” jeżdżą od czterech lat. Pierwszy start był udany i zajęli tam pierwsze miejsce, w dwóch kolejnych ratownicy z Rybnika byli klasyfikowani poza podium. W tym roku znów trójka uczniów odniosła niekwestionowane zwycięstwo.W tegorocznym turnieju wzięło udział 18 trzyosobowych drużyn czeskich, jedna słowacka i uczniowie rybnickiego studium medycznego. Do Brna wyjechali uczniowie drugiego roku ratownictwa medycznego, Karol Kucharczyk i Łukasz Olszewski, którzy startowali tam już przed rokiem, zbierając pierwsze doświadczenia. Silnym punktem drużyny była też Magdalena Pęcak z drugiego roku pielęgniarstwa. Opiekunem zespołu jest Agnieszka Ostrowska, nauczycielka ratownictwa i pielęgniarstwa.W Czechach sprawdzano wyłącznie umiejętności praktyczne ratowników, obeszło się więc bez testów bardzo wielokrotnego wyboru i podchwytliwych, czeskich pytań. Ratownicy musieli natomiast wykazać się swoimi umiejętnościami, udzielając pomocy ofiarom trzech różnych, fikcyjnych oczywiście, wypadków. Do pierwszego doszło w parku, gdzie wspinająca się na drzewo dziewczyna spadła wprost na stojącą pod nim koleżankę. Spadająca doznała urazu miednicy, koleżanka natomiast złamania podudzia. Zupełnie inny był drugi przypadek: w domu napadu drgawek padaczkowych dostała młoda dziewczyna, która spadła z tapczanu, a potem jeszcze przygryzła palce próbującej jej pomóc koleżance. Trzecie zadanie ratowników znów było związane z drzewami. W czasie zbierania jabłek w sadzie spadła z drzewa kolejna dziewczyna, która podobnie jak poprzedniczka również doznała urazu miednicy. Niestety, świadkiem wypadku była jej koleżanka, która pod wpływem emocji zamiast pomagać ratownikom, tylko im przeszkadzała. Rybniczanie we wszystkich trzech przypadkach spisali się znakomicie. Znaleźli też sposób na niesforną koleżankę, angażując ją do udziału w akcji ratunkowej; najzwyczajniej w świecie kazali jej trzymać głowę cierpiącej koleżanki.– To były trudne przypadki, zwłaszcza że pozoranci byli dobrze przygotowani i ucharakteryzowani – „grali” naprawdę dobrze. Do udziału w tych zawodach przygotowywaliśmy się, ćwicząc po lekcjach, ale bardzo pomogły nam też trwające od stycznia praktyki w szpitalu. Ja mam już za sobą praktykę m.in. w pogotowiu, na bloku operacyjnym i na oddziale intensywnej terapii. Takie doświadczenie bardzo się później przydaje, zwłaszcza gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że w końcu to tylko zawody – mówi Karol Kucharczyk ze zwycięskiej drużyny, który w przyszłości jako ratownik medyczny chce pracować w pogotowiu ratunkowym.W końcowej klasyfikacji rybniczanie zdecydowanie zwyciężyli. Na swoim koncie mieli tylko 15 pkt karnych, podczas gdy drużyna czeska, która zajęła drugie miejsce, miała ich aż 85.– Komentarz organizatorów, który usłyszeli nasi ratownicy, był krótki: wibornie! – mówi opiekun młodych ratowników Agnieszka Ostrowska.W pomaturalnym studium pierwszą klasę ratownictwa medycznego otwarto we wrześniu 2000 roku. Do dziś kierunek ten cieszy się niesłabnącą popularnością.

Komentarze

Dodaj komentarz