Stracił zaufanie


Po zapoznaniu się z wynikami prac zespołu kontrolnego, który weryfikował sposób gospodarowania pieniędzmi w placówce, zarząd powiatu przyjął rezygnację dyrektora, wskazując jednocześnie na to, iż utraciliśmy zaufanie do jego pracy – wyjaśnia starosta powiatowy Damian Mrowiec. Czym Bogdan Burek naraził się swojemu pracodawcy? Pod koniec 2002 roku nieznany darczyńca przekazał placówce 500 euro. Przez zbieg okoliczności niedawno dowiedział się o tym starosta, który nie przypominał sobie, by w księgach ewidencyjnych czerwioneckiej placówki, zwanej też domem dziecka, natknął się kiedykolwiek na taką sumę. Zlecił on Krystynie Dziubie, kierownikowi Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Rybniku, kontrolę placówki z zastrzeżeniem, by nie pytała o 500 euro. Stało się jednak inaczej. Nienaturalne zachowanie głównej księgowej wzbudziło podejrzenia pani kierownik. Aby uzyskać wyjaśnienia, mimo nakazu starosty zapytała wprost o pieniądze. Wtedy wyszło na jaw, że darowizna zaginęła zaraz po jej wpłacie, a więc dwa lata temu. Jak wyjaśniał dyrektor, pieniądze umieścił w kopercie z przeznaczeniem na „kieszonkowe” dla wychowanków. Kopertę miał schować do sejfu, uniemożliwił to jednak przeprowadzany akurat remont w placówce. Żaden z pracowników nie chciał zaopiekować się tak znaczną sumą, więc Burek zamknął ją w biurku w swoim gabinecie. Gdy następnego dnia dyrektor przyszedł do pracy, okazało się, że malarze wynieśli biurko na korytarz, a kiedy otwarł szufladę – pieniędzy nie znalazł. O kradzieży nie poinformował policji, gdyż obawiał się, że nie uwierzy ona w jego wyjaśnienia. Burek jednak czuł się odpowiedzialny za to, że nienależycie zabezpieczył darowiznę, i postanowił zwrócić całą zaginioną sumę – dla przezorności trzymał ją w domu. Pieniądze przywiózł do placówki dopiero wtedy, kiedy pojawiła się tam i zażądała tego kierownik Dziuba. Pani kierownik, wiedząc o kłopotach osobistych dyrektora, okazała dobrą wolę i zezwoliła na to, by sporządził on naprędce notatkę służbową z datą wsteczną. Oddała ją następnie staroście. Sprawa być może ucichłaby, gdyby nie to, że główna księgowa, która pod naciskiem Burka również sporządzała notatkę, nie wyjawiła oszustwa.14 kwietnia na zarządzie powiatu starosta Mrowiec zażądał od kierownik Dziuby i dyrektora PPOW wyjaśnień. Burek tłumaczył się tym, że nie wiedział, co zrobić z tak dużą sumą pieniędzy, przyznał się też, iż zmusił główną księgową do potwierdzenia nieprawdziwych wydarzeń w notatce służbowej. O włamanie posądził wychowanków placówki, gdyż już wcześniej zdarzały się kradzieże, których zresztą nie zgłosił ani policji, ani staroście. Czy w takim razie wersja Burka jest wiarygodna?– Rzecz nie w tym, że cokolwiek zaginęło, bo te pieniądze faktycznie są i o żadnym zawłaszczeniu nie może być mowy – tłumaczy Damian Mrowiec. – Ważne jest to, że darowizna nie została zaewidencjonowana zgodnie z prawem. Zarząd powiatu powinien o takich rzeczach dowiedzieć się z ust dyrektora, a nie osób trzecich. Jeśli nie wiedział, co zrobić z pieniędzmi, powinien zapytać nas o wskazówki, zwłaszcza że w placówce zdarzały się kradzieże. Straciliśmy więc zaufanie do dyrektora.29 kwietnia na ostatniej sesji rady powiatu radni odwołali Bogdana Burka ze stanowiska dyrektora Powiatowej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Czerwionce. On sam nie chciał udzielać szerszych wyjaśnień. – Wolałbym tego tematu więcej nie poruszać. Dla mnie etap dyrektora placówki jest już zamkniętym rozdziałem – powiedział. Jak poinformował starosta Mrowiec, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Krystyna Dziuba również poniesie odpowiednie konsekwencje dyscyplinarne.

Komentarze

Dodaj komentarz