20042618
20042618


W marcu władze miasta, na podstawie rozporządzenia ministra edukacji z 20.02.2004 r., podporządkowały gimnazjom obwody, z których teoretycznie miały rekrutować absolwentów podstawówek. Wstępnie określiły też, ile klas pierwszych otworzą poszczególne gimnazja. „Trójka” miała uruchomić sześć oddziałów, a „czwórka” cztery. Podczas naboru okazało się, że chętnych do nauki w G nr 3 wystarczyłoby do uruchomienia ośmiu klas. Rodzice przyszłych gimnazjalistów złożyli w nim bowiem około 220 podań. Popularność „trójki” odbiła się niekorzystnie na naborze do G nr 4.– Zaczęliśmy badać problem i okazało się, że przyczyną jest nie do końca uczciwa konkurencja między szkołami. Wiemy, że w tych obwodach chodziła plotka o tym, że „czwórka” zostanie połączona z „piątką”, że nie ma żadnej przyszłości. Wystarczy, że plotkę rozpowie, jeśli nie dyrektor, bo nie mamy na to żadnych dowodów, ale chociażby nauczycielka, sprzątaczka, a nawet rodzic, i już fama się rozniesie, czego skutkiem jest brak podań do G nr 4. Oficjalnie powiedziałem o tym na naradzie z dyrektorami – mówi Mirosław Szypowski, zastępca prezydenta Raciborza.Dyrektor Gimnazjum nr 3 Norbert Mika zdecydowanie odrzuca podejrzenia o nieuczciwą konkurencję:– Kto niby miałby roznosić plotki. Ja? Duże nabory świadczą o dobrej opinii gimnazjum, dobrym postrzeganiu go w środowisku i uważam, że akurat władze miasta powinny się z tego cieszyć, a nie wysuwać zarzuty pod adresem własnych szkół, bo jest to niegrzeczne. Jak ktoś ma osiem klas, a ktoś dwie, to o czymś to świadczy. Rodzice wiedzą, gdzie chcą posłać swoje dzieci. Co ich obchodzą jakieś kryteria, rejony. Chcą posłać dzieci tam, gdzie sądzą, że będą bezpieczne i dobrze edukowane.Obaj panowie przywołują ideę reformy oświatowej, w myśl której dzieci miały mieć wolną rękę w wyborze szkoły. Za nimi miały iść pieniądze na naukę. Czyli szkoły z największymi naborami dostawały najwięcej pieniędzy. Dyrektor Mika uważa, że nie należy od tej idei odchodzić, bo promuje dobre szkoły. Z kolei zdaniem Szypowskiego przywoływane wcześniej rozporządzenie uniemożliwia wprowadzenie zupełnej swobody, gdyż doprowadziłoby to do zniszczenia niektórych szkół. Zastępca prezydenta mówi, że gdyby Gimnazjum nr 4 nie mogło odtworzyć tych klas, dyrektor musiałby zwolnić część nauczycieli, którzy niekoniecznie znaleźliby zatrudnienie w innych szkołach.– Dodatkowo biorąc pod uwagę fakt zmniejszania się z roku na rok liczby dzieci z powodu niżu demograficznego, zabieganie o uczniów na zasadach całkowitej wolnej konkurencji jeszcze bardziej by się zaostrzało – mówi Szypowski.W opinii magistratu potrzebna była pewna regulacja, gdyż w Raciborzu nie ma placówek o dużej rozpiętości poziomów. Jedynie potrzebne okazało się zostawienie marginesu wolnych miejsc dla rodziców, którzy uważają, że ich dzieci koniecznie muszą chodzić do danej szkoły, np. ze względu na miejsce zamieszkania bądź uczenie się w niej drugiego dziecka. Standardem są klasy liczące średnio 30 uczniów. W przypadku raciborskich szkół oddziały będą liczyć przeciętnie po 26 uczniów, więc do każdego dyrektorzy mogą przyjąć dodatkowo czwórkę dzieci.– Żeby uniknąć kłopotów przy większej liczbie chętnych spoza obwodów, gimnazja zostały zobligowane do opracowania kryteriów kwalifikacji. Kryterium może stanowić świadectwo albo nawet ocena z przedmiotu. Część szkół wywiązała się z zadania, tymczasem G nr 3 nie przyjęło żadnych kryteriów i przyjmowało wszystkich – mówi Szypowski.– W statucie szkoły jest punkt o kryterium. Mówi on, że naboru dokonuje komisja i w tym przypadku tak się stało. Widocznie w urzędzie nie doczytano naszego statutu do końca – ripostuje dyr. Mika.Niemniej podczas narady w magistracie z dyrektorami zdecydowano, że dyr. Mika zmniejszy liczbę pierwszych klas o jedną i trzydziestkę uczniów przekaże do G nr 4. Dyrektor został zobowiązany do przeprowadzenia rozmów z rodzicami tych dzieci, bo ma prawo odmówić przyjęcia do szkoły. Na reakcję rodziców nie trzeba było długo czekać. 7.06 wysłali do prezydenta pismo, w którym domagają się umożliwienia nauki w G nr 3 wszystkim uczniom, którzy złożyli tam podania o przyjęcie do pierwszych klas.„Bagatelizowanie naszej prośby poprzez powoływanie się na przeprowadzone odgórnie, bez konsultacji z rodzicami, rejonizacje i plany naborowe spowoduje, że naszym problemem będziemy zmuszeni zainteresować inne kompetentne jednostki, nie wyłączając opiniotwórczych mediów. O miejscu kształcenia naszych pociech nie mogą decydować Pana urzędnicy, ale my jako rodzice i prawni opiekunowie”.Pod pismem podpisało się 158 rodziców. Odpowiedzi jeszcze nie ma, więc temat będzie miał ciąg dalszy.(Raster): W Raciborzu jest miejsce na cztery gimnazja zamiast pięciu. Uważały tak władze miasta jeszcze w poprzedniej kadencji, ostatecznie jednak zdecydowały o utrzymaniu pięciu. Zaraz na początku kolejnej kadencji nowy prezydent zaproponował zmniejszenie liczby gimnazjów do czterech z dniem 1.09.2003 r. Wtedy na emeryturę odchodziła dyrektorka czwartego gimnazjum. Rada nie przegłosowała jednak tej koncepcji. Dziś przewodniczący komisji oświatowej Mirosław Lenk przyznaje, że był to błąd. Piątka gimnazjów pozostanie przynajmniej do 2006 r. Wtedy około 60 nauczycieli przejdzie na emerytury, zmniejszy się też liczba uczniów i likwidacja jednego gimnazjum nie powinna być bolesna.

Komentarze

Dodaj komentarz