Uniwersytet na wakacjach


Zabrzmiał Gaudeamus, a ostatni już w tym roku akademickim wykład, poświęcony kwestiom narodowościowym na Górnym Śląsku w latach 1945-50, wygłosił rybniczanin dr Adam Dziurok, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach. Tradycją stały się wybory studentów roku, tym razem wraz ze stosownymi dyplomami tytuły te otrzymali studenci założyciele tego niezwyczajnego uniwersytetu: Eugenia Szmid i Szczepan Balicki.– Jestem konserwatystą, ale należę do tych konserwatystów, którzy przypominają światu, że nie wszystko, co stare, jest złe. Dawniej wiek był przesłanką do szacunku, dziś jest inaczej i coraz częściej mówi nam się: „E... wy to już nic nie rozumiecie”. Tu znajdujemy odtrutkę na tę naszą starość i stajemy się pełnoprawnymi intelektualnie członkami społeczeństwa – mówił Szczepan Balicki w chwilę po odebraniu dyplomu.– O planach stworzenia takiego stowarzyszenia dowiedziałam się w czasie spotkania w parafii. Gdy okazało się, że możemy starać się w urzędzie miasta o lokal, poszliśmy do prezydenta. Gdy go nam przyznano od razu wzięliśmy się do roboty. Było nas wtedy ok. dwudziestu. Rozpoczęliśmy od porządków i wyniesienia starych mebli. Z czasem powstały pierwsze koła zainteresowań. Największym wzięciem cieszyły się lektoraty języków obcych: angielskiego, niemieckiego, francuskiego, a nawet włoskiego. Sama dwa lata studiuję już niemiecki. Co prawda znam niemiecki z okupacji i przed laty zdawałam go na maturze, ale stwierdziłam, że moja znajomość tego języka jest niewystarczająca. Prowadzę tu również kółko rękodzieła i rzemiosła artystycznego. Z grupą kilkunastu pań spotykamy się tu w każdy wtorek i gdzieś od jedenastej do drugiej, a czasem trzeciej szydełkujemy, wyszywamy itd. Każdy może tu znaleźć coś dla siebie: jedni grają w karty, inni przychodzą na wykłady z filozofii, medycyny czy psychologii. Jeździmy też na wycieczki i pikniki. Mamy tu też własną bibliotekę. Wszystkie książki pochodzą z darowizn. Brakuje nam nowości, ale przy naszych niskich emeryturach niewiele zostaje na książki. Żyjemy tu w wielkiej komitywie; jest nas już ponad 200 i bardzo dobrze się tu czujemy. Jeśli ktoś nie zjawi się na cotygodniowych zajęciach, inni zaraz dzwonią do niego, by dowiedzieć się, czemu go nie ma – opowiada Eugenia Szmid.Na spotkania i wykłady organizowane przez rybnicki Uniwersytet III Wieku przyjeżdżają też „studenci” z Radlina, Wodzisławia, Żor, a nawet z Ustronia.– Powiem szczerze, tu nie kapcaniejemy, ale jesteśmy coraz młodsze. Młodzi duchem – to nasze hasło – mówi jedna ze studentek III wieku.W ciągu drugiego już roku działalności stowarzyszenia odbyły się 23 wykłady, z czego aż 12 wygłosili psychologowie. Odbyło się dziewięć spotkań z przedstawicielami różnych dziedzin, m.in. politykami i literatami – z posłem Bolesławem Piechą, autorem popularnych książek o Śląsku Markiem Szołtyskiem czy prezesem klubu Gaja Jackiem Bożkiem. Raz w miesiącu odbywały się wykłady z literatury i spotkania koła filozoficznego Cogito, którego członkowie zastanawiali się nad wieloma problemami natury egzystencjalnej. W sumie 100 osób uczyło się tu języków obcych, a dziesięciu kolejnych „studentów” ukończyło kurs obsługi komputera.– Zorganizowaliśmy osiem wycieczek autokarowych i trzy rowerowe. Odwiedzamy miejsca ciekawe, ale niezbyt odległe, gdyż barierą są nasze skromne finanse. Choć jesteśmy ciekawi świata, wielu naszych kolegów i koleżanek nie stać na taką odrobinę szaleństwa. W podraciborskim Łężczoku podpatrywaliśmy ptasie lęgowiska, zaś na czeskim Zaolziu byliśmy m.in. pod pomnikiem naszych bohaterów Żwirki i Wigury – opowiada przewodnicząca stowarzyszenia Danuta Mrozek.Głównym źródłem utrzymania stowarzyszenia są składki członkowskie, dotacja z budżetu miasta pokrywa tylko jedną piątą rocznych wydatków. Zdarzają się też darowizny – ostatnio rybnicki Cech Rzemiosł Różnych podarował stowarzyszeniu pianino. Wymaga ono co prawda drobnej naprawy i nastrojenia, ale już wkrótce w siedzibie uniwersytetu studenci będą się mogli spotykać na pianistycznych recitalach. Instrument przyda się też w czasie organizowanych tu co miesiąc spotkań urodzinowych.W lipcu i sierpniu siedziba stowarzyszenia w pasażu łączącym ul. Sobieskiego z parkingiem przy ul. Brudnioka będzie otwarta codziennie od 10 do 13; nie będzie wykładów i lektoratów, będą się za to odbywać ćwiczenia „gi gong” i spotkania poświęcone medycynie niekonwencjonalnej. Będzie można zagrać w szachy i brydża, a także skorzystać z biblioteki liczącej już ok. 1500 tytułów. Rozpoczęcie trzeciego roku akademickiego zaplanowano na przełom września i października.

Komentarze

Dodaj komentarz