I analogicznie jest z miastem i kulturą. Zamiast odgrzewać kotlety, trzeba nam upichcić coś zdrowszego.
Zatem po pierwsze – różnorodność. Rybnik jest miastem muzyki. Na tym trzeba budować priorytety. Moim zdaniem potrzebujemy jednak równowagi, bo właśnie różnorodność form i sztuk służy rozwojowi zdrowej tkanki miasta. I doprawdy wstyd, że nawet wykształceni rybniczanie nie wiedzą kim byli Edward Sitek, Adolf Ryszka czy Krystian Burda.
Po drugie- partycypacja. Adrian Karpeta napisał w swoim tekście, że po Forum Kultury nadal nie wiemy co ma być priorytetem miasta. Dawno nic mnie tak nie zdumiało. Nie jest sztuką zakomunikować: od teraz będzie tak, a nie inaczej. Nie te czasy (mam nadzieję). Zimą powstała Społeczna Radę ds. Dziedzictwa Kulturowego, zgłosiło się do niej blisko 40 osób. Czekamy na inicjatywę i efekty prac tej grupy. Jesienią tego roku planujemy zorganizować kolejne Forum, w bardziej dyskusyjnej formie. Powstała już oddolna strategia rozwoju sportu, lada moment ruszą konsultacje strategii polityki społecznej przygotowanej na bazie rozmów z zainteresowanymi. Potem przyjdzie czas na kolejne dokumenty.
I lojalnie informuje, że nie będzie odgórnego dekretu o upowszechnianiu takiej, a nie innej twórczości. O ostatecznym kształcie kultury w Rybniku zadecydują dojrzałe osoby tj. ludzie sztuki. Nasz pomysł to uchylenie drzwi dla aktywnych. A mój osąd, mocny czy uszczypliwy, będzie tylko jednym z elementów powstającej układanki. Zaś prezydent wesprze to co mu bliższe, ale na pewno nie rzuci kłód pod nogi tym, którzy mają inny obraz świata.
Komentarze