20043904
20043904


W 1958 roku jej autor rozpoczął naukę w pięcioletnim Technikum Fotograficznym w Katowicach Piotrowicach. – Była to bardzo atrakcyjna szkoła, a ja już wcześniej interesowałem się fotografią, wykonując zdjęcia prostymi aparatami skrzynkowymi. Jeszcze w czasie nauki w technikum trafiłem do redakcji „Nowin” na praktykę, by po ukończeniu szkoły podjąć tam pracę. Niestety pracowałem tam tylko przez rok, bo potem dostałem powołanie do wojska. Ale w wojsku również trafiłem do gazety, do redagowanego we Wrocławiu „Żołnierza Ludu”. Drugą moją pasją była muzyka i tym sposobem wylądowałem w wojskowej orkiestrze w Gorzowie Wlkp., gdzie zastał mnie koniec służby.Po powrocie z wojska do Jastrzębia szukał pracy. Znalazł ją w ówczesnej milicji. Pracował jako technik dochodzeniowy; wykonywał zdjęcia miejsc, w których popełniono przestępstwa, i zabezpieczał ślady. Jednak, jak sam mówi, zraził się wtedy do fotografii głównie przez brak dostępu do dobrych japońskich aparatów. – Najlepszym aparatem osiągalnym u nas był enerdowski Pentacon six – to był duży, nieporęczny aparat i o dobrych zdjęciach trudno było myśleć – wspomina po latach.Zainteresował się wtedy prawem; jako policjant skończył wtedy studia prawnicze i wkrótce zdobył tytuł doktorski z nauk prawnych. W pracy zawodowej piął się w górę, aż do funkcji zastępcy komendanta wojewódzkiego policji, którą pełnił przez sześć lat. Potem przez kolejnych pięć był zastępcą komendanta szkoły policji w Katowicach Piotrowicach. Kiedyś wpadł mu w ręce jeden z japońskich aparatów fotograficznych nowej, w tamtym czasie, generacji. Pokusa była zbyt duża, by się jej oprzeć. Znów zaczął robić zdjęcia. – Najpierw fotografowałem moją rodzinę i rośliny rosnące w moim ogrodzie. Po jakimś czasie stwierdziłem, że niektóre z tych zdjęć są całkiem niezłe i zacząłem rozszerzać swoje zainteresowania związane z fotografią przyrodniczą.W teatralnej galerii Janusz Olszewski prezentuje zdjęcia wykonane w ciągu ostatnich dwóch lat. To jego trzecia indywidualna wystawa, na której prezentuje swoje barwne fotografie przyrody. Sam wspomina z uśmiechem pierwszą wystawę. W 1965 roku jako młody chłopak zorganizował w Domu Zdrojowym ekspozycję czarno-białych zdjęć Jastrzębia. – Mam jeszcze w domu te negatywy, można je wykorzystać do zilustrowania historii miasta, bo wielu obiektów, które na nich uwieczniłem, dziś po prostu już nie ma.Prezentowane na wystawie zdjęcia urzekają klarownością obrazu, barwami i wyrazistością piękna przyrody, nie wspominając już o zaskakujących widza ujęciach. Niektóre kwiaty autor fotografował w swoim ogrodzie, ważki na Mazurach, a kilka innych obiektów w innych częściach kraju. Janusz Olszewski jest członkiem Jastrzębskiego Klubu Fotograficznego „Niezależni” i śląskiego oddziału Związku Polskich Fotografów Przyrody, który pomaga mu rozwijać swe przyrodniczo-fotograficzne zainteresowania. Jak sam przyznaje, ostatnio coraz bardziej fascynuje go fotografowanie zwierząt, niewykluczone, że to właśnie one będą tematem jego kolejnej wystawy.Fotografie Janusza Olszewskiego można oglądać w TZR do końca września.

Komentarze

Dodaj komentarz