20044007
20044007


Festiwal w Goleniowie cieszy się sporym prestiżem w środowisku polskiego niezależnego teatru alternatywnego. Tetraedr wystąpił ze spektaklem „Goldeny, renety”. Zajął trzecie miejsce na osiem grup. Poza tym raciborzanie otrzymali Wielką Genowefę – nagrodę gazetki festiwalowej. W maju w Rybniku zdobyli drugą nagrodę na VI Festiwalu Sztuki Teatralnej. Podobne wyróżnienie znalazło się na ich koncie za sprawą występu na II Ogólnopolskim Meetingu Teatrów Poszukujących w grudniu ub.r. w Elblągu. Są to tylko trofea z ostatniego sezonu. Zdaniem Mateusza Iwulskiego, jednego z członków grupy, wyróżnienia te winny uznawać Tetraedr za liczący się teatr w środowisku alternatywnym. Tymczasem wciąż przeważnie traktuje się ją jak kółko teatralne.Grupa powstała 12 lat temu, ale trzon obecnego składu współpracuje ze sobą od pięciu lat. Stanowią go zaprzyjaźnieni ze sobą studenci z Raciborza i okolic, kierowani przez Grażynę Tabor, autorkę i reżyserkę spektakli, na co dzień instruktorkę w Raciborskim Centrum Kultury. W RCK mają swoją bazę, tu się spotykają, odbywają próby. Grupa liczy około 10 osób, liczba się zmienia, gdyż co pewien czas ktoś odchodzi bądź dochodzi.– Wszystkich nas łączy teatr. Pasjonujemy się tym rodzajem sztuki i chcemy związać się z nim profesjonalnie w przyszłości – mówi Mateusz Iwulski.Co prawda Grażyna Tabor jest mózgiem Tetraedru, autorem scenariuszy, jednak nad spektaklami pracuje cała grupa. Autorka przynosi pewien szkielet przyszłej sztuki, który potem jest dopracowywany podczas kolejnych spotkań i prób. Przygotowanie przedstawienia trwa zwykle kilka miesięcy i jest ciężką pracą.– Jest to pewnego rodzaju kreacja zbiorowa, ale każdy z nas angażuje się w proces tworzenia indywidualnie i traktuje spektakl jak swoje dziecko, natomiast Grażyna Tabor ma ostatnie słowo – mówi Mateusz Iwulski.Na życie Tetraedru nie składają się tylko próby i przygotowania przedstawień. Ważne są również spotkania towarzyskie, rozmowy na różne tematy.– Rzecz w tym, że to nie jest sformalizowane, np. spotykamy się o tej i tej godzinie, robimy to i to, a ty nam zrobisz tyle spektakli. Wszystko jest płynne. Największą siłą grupy jest jej zintegrowanie. Tutaj nie istnieje przymus. Robimy to, co czujemy, i to, co uważamy za słuszne, to, co wydaje się dobre dla teatru. Ważne, aby każdy czuł, o co chodzi w teatrze. Przy czym chcę zauważyć, że grupa jest dość hermetyczna i nie każdy może do niej należeć. Osoba z ulicy musi się czymś wyróżniać, aby zostać członkiem Tetraedru – podkreśla Piotr Dominiak, jeden z aktorów, a zarazem prezes Raciborskiego Stowarzyszenia Kulturalnego ASK, pod którego egidą działa od niedawna Tetraedr.– Grażyna podkreśla, że ważna jest wspólna energia. Dużo z sobą przebywamy, stąd wiemy, jak się razem pocić i ze sobą pracować. Oczywiście są tarcia. Każdy ma swoją wrażliwość. Ale z tych konfliktów tworzy się nowa jakość, której szukamy – dodaje Mateusz Iwulski.Musi być to dobry sposób współdziałania, bo jak dotąd Tetraedr odnosi sporo sukcesów. Niewykluczone są kolejne – grupa szykuje się do występów na zbliżających się festiwalach, m.in. w Jastrzębiu i Gdańsku, pracuje też nad następnym przedstawieniem.

Komentarze

Dodaj komentarz