Z wielką uwagą stolice Europy obserwowały wyniki wyborów w Niemczech. Także dla Warszawy fakt, kto będzie rządził za zachodnią granicą, ma niezwykle istotne znacznie. Pomijając aktualną antyniemiecką retorykę obozu PiS związaną z domaganiem się reparacji wojennych, przypominającą do złudzenia peerelowską propagandę lat 60., będącą zresztą odpowiedzią na zarzuty łamania praworządności w Polsce, również obóz rządzący podkreśla, że dla Polski najlepszym rozwiązaniem jest ponowny wybór Angeli Merkel na urząd kanclerza i to z kilku powodów.
Po pierwsze pani kanclerz i partie chadeckie CDU/CSU są za dalszym utrzymaniem sankcji wobec Rosji i wzmocnienia wschodniej flanki NATO, co w przypadku innych ugrupowań nie jest już takie oczywiste. Po drugie Angela Merkel chce za wszelką cenę utrzymać jedność Europy. Dystansuje się tym samym od radykalnych propozycji reform prezydenta Francji, który chciałby intensywnego pogłębienia unii walutowej i osobnego budżetu strefy euro, co byłoby dla Polski bardzo niekorzystnym rozwiązaniem. Po trzecie można krytykować panią kanclerz za błędną politykę migracyjną, ale Warszawa z ulgą przyjęła fakt, że, że to Niemcy wzięły na siebie główny ciężar migracji przyjmując ponad 1,2 mln uchodźców. Przy okazji obniżyły bezrobocie do poziomu 5,6 proc., zwiększyły PKB a przeciętna płaca wzrosła do kwoty 3750 Euro. Zaś epatujący swoją religijnością rząd PiS postrzegany jest w Europie jako obóz cynicznych egoistów, którym zasada solidarności i wzajemne rozwiązywanie problemów są obce.
Rządzący mogą oczywiście dalej wymachiwać szabelką i na użytek wewnętrzny wmawiać społeczeństwu, jak to odzyskują godność i wstają z kolan. W rzeczywistości w Unii grozi nam obojętność. Nikt nie będzie się nami przejmował, gdy w obliczu problemów poprosimy o pomoc, a bez sprzymierzeńców nie obronimy swoich interesów. Zapominamy, że naszym adwokatem i orędownikiem wejścia Polski do NATO i UE były właśnie Niemcy. Po czwarte pani kanclerz Merkel mimo łamania praworządności w Polsce nie brakuje cierpliwości i chce utrzymać dobre relacje z Polską. Od ponad 20 lat Niemcy są naszym głównym partnerem gospodarczym i handlowym. Żmudny proces pojednania nie może zostać roztrwoniony na potrzeby bieżącej polityki, o czym w swoich listach przypominają biskupi z obydwu krajów.
I tylko dziw bierze, że niektórzy z rządzących oficjalnie sympatyzują z partią AfD, która głosi hasła antyimigranckie i antypolskie. Takich paradoksów jest więcej, ale o tym w następnych felietonach.
Komentarze