Flirt sportu i polityki to zjawisko tak powszechne, jak niebezpieczne i najczęściej niestety nie wychodzi na dobre. Jednak nie jest tajemnicą, że wiele europejskich klubów i grup kibicowskich, posługuje się hasłami politycznymi i światopoglądowymi. Klubowi kibice przywołują wspomniane hasła dla podkreślenia klubowej tradycji, historii czy też sportowych osiągnięć. W przyśpiewkach kibiców pojawia się wiele wątków: od religijnych, laickich aż do antykościelnych. Hasłowy wachlarz jest niezwykle szeroki. Patrząc na historię i mapę europejskich klubów możemy wyciągnąć podstawowy wniosek. Większość klubów – tych topowych również – ma w swojej historii różne elementy, czasem kojarzone z lewicą, a czasem z prawicą. Odwołują się do różnych ideologii, bywało, że niezwykle skrajnych, faszystowskich bądź komunistycznych.
Dla przykładu spójrzmy na włoską Serię A. Jeszcze kilka lat temu fani Lazio Rzym przywoływali kult Benito Mussoliniego, przez niektórych byli nawet określani włoskimi "faszystami". Po drugiej stronie stadionu olimpijskiego widzimy kibiców Romy, zazwyczaj kojarzonych z nurtem wyjątkowo lewicowym. Wiele włoskich klubów kojarzy się z lewicą, możemy m.in. wspomnieć o byłym klubie Kamila Glika – Torino FC, klubach z Genui czy też AS Livorno, którego kibice do dzisiaj propagują kult Che Guevary. Z kolei Juventusowi Turyn, Interowi Mediolan i Fiorentinie kibicują w przewadze Włosi o poglądach konserwatywno-prawicowych. Królewski Real Madryt to w Hiszpanii bastion historycznej prawicy. Tuż za miedzą robotniczy Atletico Madryt oraz kojarzony z ruchem komunistycznym Rayo Vallecano, w którym miejsca w podstawowej 11-tce nie znajduje piłkarz o poglądach prawicowych. Lewicowa Barcelona i prawicowy Espanyol w Katalonii. W Andaluzji lewicowa FC Sevilla i prawicowy Betis. Podobne podziały możemy spotkać we Francji – prawicowy Toulouse FC i Olympique Lyon, lewicowe Girondins Bordeaux i Olympique Marsylia, a także podzielone PSG, na trybunach którego jeszcze kilka lat temu nie mogli zasiadać kibice o ciemnej karnacji twarzy. W Wielkiej Brytanii podział urozmaica religijne wyznanie, prawicowe Chelsea bądź lewicowy West Ham United. W Szkocji lewicowo-katolicki Celtic bądź prawicowo-protestanckie Glasgow Rangers. Trudno to wszystko ogarnąć i znaleźć jedyny wskaźnik podziału.
A jak jest w Polsce? Choć analogii możemy odnaleźć wiele, niestety w naszym kraju sztucznie buduje się opinię, że cały ruch kibicowski to wyłącznie skrajna prawica. Myślę, że niezbyt uczciwie. A może również skrajna lewica? Wystarczy sięgnąć w historię niektórych rodzimych klubów, by skutecznie dokonać weryfikacji. W Polsce klubowa symbolika posiada wiele barw i odcieni - jak w Europie, także lewicowych. Zrzucanie więc odpowiedzialności choćby za stadionowe burdy i inne wybryki wyłącznie w jedną stronę to daleko idące nadużycie. Może warto w tym względzie brać przykład Europy?
Łukasz Dwornik, Radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze