O starych księgach metrykalnych ciekawie opowiadał dr Wojciech Schäffer, kustosz Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach / Dominik Gajda
O starych księgach metrykalnych ciekawie opowiadał dr Wojciech Schäffer, kustosz Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach / Dominik Gajda

Przechowuje je i udostępnia Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach. Najstarsze pochodzą z pierwszej połowy XVII wieku. W XIX stuleciu duddki staropolskie zastąpiły opasłe tomiska wypełnione szczegółowymi zapisami.

Ireneusz Stajer
Coraz częściej sięgamy do historii, pragnąc poznać swoich przodków. Pojawiła się wręcz moda na tworzenie drzew genealogicznych. O księgach metrykalnych, które stanowią podstawowy materiał do takich prac, opowiadał w środę w rybnickim muzeum dr Wojciech Schäffer, kustosz Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach.

Najstarsze kościelne były prowadzone od XVI i XVII wieku. Do dziś zachowały się pojedyncze księgi tzw. duddki staropolskie pochodzące z pierwszej połowy XVII stulecia. Jak one powstawały? -Kartkę papieru A4 składano na pół wzdłuż dłuższego boku. Co ciekawe, metryki spisywano na poszczególnych kartach od góry na dół – mówił dr Schäffer. Oprawiano je m.in. w: pergamin, tekturę z okuciami, skórę z tłoczeniami, płótno czy drewno.

Cenne zabytki z Rybnika i Mszany
Prelegent zaprezentował, wyświetlając z komputera, bardzo ciekawą księgę z Rybnika, oprawioną w grubą skórę zwierzęcą. Introligator wytłoczył na niej różne wzory m.in. symbole czterech ewangelistów. Taka sama oprawa zachowała się także dla Żor. Oznacza to, że kilka parafii zamówiło je u tego samego introligatora. Najrzadszym przypadkiem były drewniane. Jeden taki przypadek znamy z Tychów. Dlaczego? Bo były ciężkie i mogły zostać zjedzone przez owada o nazwie kołatek. Zdarzało się, że potem przegryzał on zapisane karty i w księdze powstawała dziura.
Do niedawna uważano, że najstarszą księgę pogrzebów w archidiecezji katowickiej miała parafia w Mszanie. Najstarszy w niej zapis sięga 17 października 1638 roku.

-Niedawno odnaleziono jednak jeszcze starszą księgę chrztów i pogrzebów z Rybnika. Pierwszy zapis pogrzebu pochodzi w niej z 25 kwietnia 1638 roku, jest więc starszy o pół roku – stwierdził prelegent. Zachowały się też informacje o ślubach z tego samego roku. W duddce brakuje natomiast kilkanaście kart dotyczących chrztów w Rybniku. To więc powinien brać pod uwagę każdy, kto będzie badał dzieje swoich przodków zamieszkujących wówczas miasteczko. Chrzty są odnotowane dopiero od 1649 roku. Natomiast zachowały się kompletne zapisy chrztów z wsi należących do rybnickiej parafii pw. Matki Boskiej Bolesnej.

O zaginionej księdze z Żor
Czy istnieje szansa odnalezienia jeszcze starszych ksiąg metrykalnych? Okazuje się, że tak. Jak powiedział dr Schäffer, jest to możliwe w przypadku Żor. Otóż w 1938 roku dwaj badacze z niemieckiej części Górnego Śląska objechali cały region, spisując katolickie i ewangelickie parafie. Okazało się, że w Żorach brakowało najstarszej księgi ślubów, których zapisy zaczynają się dopiero w 1734 roku.

Natomiast z 1631 roku pochodziła księga pogrzebów, która była wcześniejsza o siedem lat od duddków z Rybnika i Mszany. Niestety zaginęła. W zestawieniu sporządzonym przez Niemców podczas drugiej wojny światowej znalazła się sensacyjna informacja, że księga ta zaczynała się jeszcze wcześniej, bo w... 1629 roku!. Być może kiedyś się odnajdzie. Nie można tego wykluczyć, bo czasem odkrywano bardzo stare dokumenty np. na strychach czy w piwnicach probostw.

Duży problem jest w Wodzisławiu. Jeśli chcemy odtworzyć dzieje swoich przodków zamieszkujących to miasto, spotkamy się z brakiem starych ksiąg. Wodzisław spalił się bowiem w 1822 roku, a z nim parafialne księgi metrykalne. Dr Schäffer podkreślił, że w tym przypadku nie ma szans, że odnajdą się cudownie na jakimś strychu.

Pruskie rubrykowanie
W XIX stuleciu zrezygnowano z duddki i pojawiają się opasłe księgi metrykalne. Zawierają znacznie więcej informacji, pruski ustawodawca stał się bowiem bardziej wymagający niż austriacki, poszerza się katalog pytań. Jak wiemy, w wyniku wojen śląskich w latach 1740 – 1763 ogromna większość regionu (poza ziemią cieszyńską i opawską) znalazła się w granicach Królestwa Prus. Państwo wprowadziło w księgach metrykalnych rubrykowanie. Pojawiają się informacje dotyczące wieku zmarłych, a nawet potomków, co było przydatne w sprawach spadkowych.

Przepiękną księgą pogrzebów z 1817 roku może poszczycić się parafia Leszczyny. Tamtejszy pleban zadał tu sobie bardzo dużo pracy. Ustalał między innymi nazwiska panieńskie mężatek. Wymieniał wszystkie dzieci, w tym nazwiska zamężnych kobiet. Wpisywał aktualne miejsca zamieszkania tych osób. To świetne źródło danych do kwerendy genealogicznej.

Parafie liczą też coraz więcej ludzi. Z jednej strony mamy migrację do atrakcyjniejszych miejscowości, a za takie uchodziły uprzemysławiające się miasta Górnego Śląska. Z drugiej, pod koniec XVIII wieku w Prusach zaczęto szczepić dzieci przeciwko ospie. W związku z tym nie umierało już tak dużo maluchów. Na świecie było po prostu więcej ludzi.

W 1820 roku państwo pruskie wprowadziło obowiązek robienia duplikatów. Każdy ksiądz tworzył więc dwie księgi. Mniej szczegółowe duplikaty trafiały do sądów powiatowych. Miało to istotne uzasadnienie. Król chciał wiedzieć na ilu może liczyć rekrutów, czemu służyły księgi chrztów. Duplikaty przydawały się też sądom w sprawach spadkowych. Takie dokumenty znajdziemy dziś np. w archiwach państwowych w Raciborzu i Pszczynie.

Zbiory zdigitalizowane
Materiały, które przez wieki wytwarzały urzędy parafialne, organizacje religijne oraz kurie diecezjalne tworzą w świetle ustawy o narodowym zasobie archiwalnym z 1983 roku tzw. „zasób ewidencjonowany niepaństwowy”. W Archiwum Archidiecezjalnym w Katowicach znajduje się około dwóch tysięcy ksiąg metrykalnych z terenu: od Godowa i Łąki na południu, po Radzionków i Piekary Śląskie na północy oraz od Bielszowic i Pogrzebienia na zachodzie, po Mysłowice i Bojszowy na wschodzie.

Część z nich (ok. 10 procent) została zdigitalizowana Szczególnie dotyczy to najstarszych ksiąg z terenu archidiecezji. -Kilka parafii posiada zeskanowane wszystkie księgi od najstarszych (np. Mikołów od 1679 roku, Łąka od 1664, Tychy od 1677 czy Pszczyna od 1686) do końca XVIII wieku, a w niektórych wypadkach jeszcze dalej (np. chrzty z Pszczyny aż do 1888 roku), nawet do początku XX wieku (parafia św. Mikołaja w Łące). Spośród ksiąg metrykalnych z parafii MB Bolesnej w Rybniku zostały zdigitalizowane zapisy chrztów z lat 1649-1682, ślubów z lat 1638-1682 oraz 1682-1714, a także metryki pogrzebów 1682-1613 – wylicza dr Schäffer
Wykaz wszystkich zeskanowanych ksiąg oraz zasady dostępu do nich znajdują się na stronach internetowych: http://archiwum.archidiecezja.katowice.pl/pl/index/content/19, http://archiwum.archidiecezja.katowice.pl/pl/index/content/23/

Cywilne zapisy bogatsze
Warto pamiętać, że zanim złoży się podanie o kwerendę należy ustalić dane przodków w oparciu o materiały i dokumenty z urzędów stanu cywilnego. W Cesarstwie Niemieckim, do którego należał teren obecnej archidiecezji katowickiej, cywilna rejestracja urodzeń, ślubów i zgonów rozpoczęła się 1 października 1874 roku, gdy powstały USC (Standesamt). Zapisy cywilne są w dużej mierze bogatsze w informacje o przodkach. Metryka ślubu kościelnego może zawierać lapidarne informacje: datę ślubu, imiona i nazwiska nupturientów oraz zadeklarowany przez nich wiek. W tej metryce pojawią się także dane świadków ślubu, ale zdarza się, że nie podawano ich statusu społecznego lub zawodu oraz miejsca zamieszkania. e
Ślub kościelny musiał być 1 października 1874 roku poprzedzony zawarciem cywilnego związku małżeńskiego. Urzędnik stanu cywilnego wypełniał w tym celu specjalny formularz, zawierający bogaty zestaw pytań o: zawód kawalera lub wdowca, dokładną datę i miejsce urodzenia, szczegółowe informacje dotyczące rodziców, zawód lub status społeczny ojca oraz co ważne: dane, czy w momencie ślubu jeszcze żyli oraz gdzie ostatnio zamieszkiwali (także przed śmiercią). Są to nieocenione dane, pomocne do zawężenia okresu poszukiwań zgonu przodka. 

Artykuł przeczytacie również w aktualnym numerze "Nowin".

 

Komentarze

Dodaj komentarz