Przez cały rok gonimy, żyjemy w chaosie codzienności i hałasie świata współczesnego, a ja jako polityk jestem od lat w centrum politycznej zawieruchy, największych konfliktów i podziałów w naszym kraju. To wszystko dzieje się w momencie, kiedy w Polsce na przestrzeni kilkunastu lat żyje się lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Nie mając realnego zagrożenia dla suwerenności, blisko współpracując z Europą Zachodnią w ramach Unii Europejskiej powtarzamy jednak te same błędy, które zawsze doprowadzały nasz kraj na skraj przepaści – mówię o podziałach, konfliktach wewnętrznych i szukaniu na siłę wrogów.
Siedzę właśnie na balkonie w pensjonacie we wsi, która liczy zaledwie 590 osób, u stóp największej góry w Niemczech Zugspitze, na granicy Niemiec i Austrii. Liczy ona 2962 metrów wysokości i należy do korony Europy. Wokoło tylko góry, które budzą respekt swoją wielkością i bliskością, przepiękne górskie jeziora, soczysta zieleń łąk i zapach lata. Wszędzie widać uśmiechnięte twarze miejscowych, turystów na szlakach jest niewielu. Codziennie towarzyszy mi ten sam rytm dnia. Śniadanie u przemiłych gospodarzy, nauka tyrolskiego dialektu, kilkadziesiąt stron dobrej książki (polecam "Patrioci" Sany Krasikov) i co dla mnie najistotniejsze, wędrówki po górach. Wszystko w ciszy, spokoju i wolnym trybie życia, normalności, której tak bardzo brakuje w naszym kraju, szarganym co rusz negatywnymi emocjami.
Kiedy jestem w górach nie istnieje świat zewnętrzny, zgiełk i pośpiech. Jan Paweł II powiedział kiedyś, że: "góry dają człowiekowi, poprzez zdobywanie wzniesień nieograniczony kontakt z przyrodą – poczucie wewnętrznego wyzwolenia, oczyszczenia, niezależności". Mnie góry uspokajają, porządkują świat wewnętrzny, ładuję tutaj akumulatory i mam czas na refleksję. W górach nie ma granic, tu się szuka wolności, a samo przebywanie wśród górskich szczytów buduje szacunek do przyrody i drugiego człowieka. Chciałbym, aby w Polsce było tak jak na szczycie Zugspitze, by runęła granica pomiędzy dwoma światami, pomiędzy dwiema Polskami, by znów zaczęliśmy budować wspólnotę. By spajała nas różnorodność, rządzący i opozycja toczyła merytoryczne spory a sąsiedzi, najbliższa rodzina i każdy z nas z osobna szanował poglądy innych. Tego życzę nam wszystkim u progu 100-lecia odzyskania niepodległości.
Marek Krząkała, poseł Platformy Obywatelskiej z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze