Radosny jazz


Historia grupy sięga roku 1974, kiedy w zasadniczej szkole zawodowej kopalni Chwałowice kapelmistrz Piotr Cupok prowadził coś w rodzaju szkółki muzycznej. Dętego fachu uczyli się tam od podstaw przyszli muzycy kopalnianej orkiestry. Kiedyś takie szkółki działały praktycznie w każdej górniczej zawodówce. Cupok, który wcześniej grywał z jazzowym pianistą Czesławem Gawlikiem postanowił stworzyć własny zespół. Zebrał 12 osób. Grający na tubie Andrzej Siwicki, który razem z trębaczem Adamem Abrahamczykiem jest w zespole od samego początku, wspomina tamten bardzo „masywny” skład: - Były dwie tuby, dwa puzony, dwie trąbki. To była typowa uliczna orkiestra, podobna do tych, jakie kiedyś grały w Nowym Orleanie.Po okresie jazzowej ofensywy w latach 50. i 60, gdy w nieistniejącym już Bombaju odbywały się głośne na cały powiat „fajfy”, jazz był w odwrocie. Wielu muzyków rozjechało się po świecie... Tę pustkę wypełnił zespół z Chwałowic – JARAPATAJ BAND. Ta osobliwa nazwa powstała od pierwszych liter imion członków grupy: Jana Cipy (trąbka), Adama Abrahamczyka (trąbka), Romana Chudego (klarnet), Andrzeja Stefańskiego (klarnet), Piotra Cupoka (pianino), Andrzeja Waskowskiego (tuba), Tadeusza Grzybowskiego (waltornia), Andrzeja Siwickiego (tuba) i Janusza Hory (perkusja).Po pierwszym roku działalności do grupy dołączył grający na banjo Marian Siwicki (brat Andrzeja) i obecny lider zespołu, absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach, puzonista Saturnin Abrahamczyk (młodszy brat Adama).Wizerunek zespołu na początku lat 80. zmienił Andrzej Musioł, który w roli instruktora rozpoczął pracę w chwałowickim domu kultury, który był siedzibą grupy. To za jego namową, w 1978 roku już jako South Silesian Brass Band (w dosłownym tłumaczeniu Orkiestra Dęta Południowego Śląska) jazzmani z Chwałowic pojechali do Warszawy na jazzowy festiwal „Złota Tarka”. Po swojemu zagrali trzy standardy. Otrzymali wyróżnienia, m.in. nagrodę Polskich Nagrań. Andrzej Siwicki wspomina jednak z uśmiechem, iż była to nagroda z urzędu, przypisana grupie debiutującej na festiwalu. – Andrzej dwukrotnie dostał nagrodę dla najlepszego tubisty, ale ani razu pieniędzy. Tylko więc na tym stracił, bo przecież postawić musiał – wtrąca Adam Abrahamczyk. – Gdy zgłaszałem się po odbiór pieniędzy za każdym razem okazywało się, że biuro festiwalu zostało już rozwiązane – dodaje A. Siwicki.Zespół często koncertował w klubach studenckich, co roku jeździł też na Old Jazz Meeting w warszawskiej Stodole. Swój rozdział w historii grupy zapisał również znany w regionie pianista jazzowy Czesław Gawlik. Przez SSBB przewinęło się wielu muzyków m.in. Adam Ogierman, Jan Krauze, Andrzej Trefon czy Leon Płachta. Swego czasu w jego składzie pojawiła się także wokalistka Danuta Ciszewska.Optymalnym składem okazał się jednak instrumentalny sekstet. Od blisko dwudziestu lat trzon brassbandu oprócz braci Abrahamczyków i Siwickich tworzą klarnecista Damian Bernacki i perkusista Jerzy „Kali” Wenglarzy.Zespół nagrał kilka programów dla Telewizji Katowice. Kilka tygodni temu działający również w chwałowickim Domu Kultury Klub Filmu Niezależnego nakręcił ich pierwszy teledysk. Do tej pory nie udało im się jednak wydać płyty. To jeden z celów, które wytyczyli sobie świętując 30-tkę zespołu.

Komentarze

Dodaj komentarz