Pożegnanie z Ligą Mistrzów


Losy tej rywalizacji rozstrzygnęły się praktycznie tydzień wcześniej, kiedy to jastrzębianie ulegli w katowickim Spodku mistrzom Belgii 0:3. Na rewanż polecieli bez swojego kapitana Przemysława Michalczyka i trenera Igora Prielożnego, których dopadła grypa. Chyba nikt w ekipie Jastrzębskiego Węgla nie łudził się, że uda się odrobić straty z pierwszego meczu. Tylko początek pierwszego seta był wyrównany. Polacy zgodnie z wcześniejszymi sugestiami trenera Leszka Dejewskiego starali się ostro zagrywać. Przy stanie 11:10 punkt z zagrywki zdobył dla gospodarzy Mathias Raymaekers i od tej pory rosła przewaga Belgów. W pewnym momencie wzrosła ona do sześciu punktów (22:16). Mistrzowie Polski zdołali odrobić straty do stanu 23:20, ale ostatnie słowo należało do Belgów, którzy wygrali seta, zapewniając sobie awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.Po tej partii trener gospodarzy dał odpocząć kapitanowi i pierwszemu rozgrywającemu Vitalowi Heynenowi, którego zastąpił Fin Mikko Esko. Mimo to Belgowie prowadzili od początku. Wprawdzie jastrzębianie wyrównali na 10:10, a po asie serwisowym Vitora Rivery było nawet 13:15. Dzięki skutecznym atakom Radosława Rybaka i Jose Rivery końcówka należała do siatkarzy z Jastrzębia, którzy wygrali tę część do 22.W trzeciej partii gospodarze początkowo grali niedokładnie i bez należytej koncentracji. Nie przeszkodziło im to jednak wygrać. Od stanu 16:15 zwiększyli przewagę do 22:17 i wygrali ostatecznie 25:20. Ostatni, czwarty set od początku przebiegał pod dyktando mistrzów Belgii. Wprawdzie w pewnym momencie zawodnicy trenera Dejewskiego remisowali jeszcze 10:10, ale później błyskawicznie rosła przewaga Noliko aż do stanu 20:12 – po skutecznych atakach Brazylijczyka Augusto Furtado. Set skończył się zwycięstwem gospodarzy 25:18.– Szkoda pierwszego seta, który rozstrzygnął o losach całego pojedynku. Stosowaliśmy silną zagrywkę i to dawało efekty. Niestety kilka nieskończonych naszych kontr spowodowało, że trochę na własne życzenie przegraliśmy tę partię. Gdybyśmy prowadzili, emocje w tym spotkaniu byłyby na pewno większe. Później dałem szansę dublerom rzadziej grającym w lidze – mówił po meczu trener Dejewski.

Komentarze

Dodaj komentarz