20050922
20050922


Ich propozycja uzyskała akceptację komisji prawa, porządku publicznego i współpracy z samorządami rady miejskiej. Świetlica, chociaż działa dopiero od 20 stycznia, już wniosła w życie leszczyńskich dzieciaków nutkę radości i przepędziła nudę, jakiej doświadczały, koczując na podwórkach i klatkach schodowych osiedlowych bloków. Placówka znalazła siedzibę w zabytkowym dworze klasycystycznym wzniesionym w 1882 roku przez Konrada von Bartelta. Uroczystego jej otwarcia 3 lutego dokonał burmistrz Marek Kornas, a pomieszczenia poświęcił ks. dziekan Antoni Drosd.Wypełniła pustkęDzielnica Leszczyny jest podzielona na dwie części: Leszczyny Stare i Leszczyny Osiedle. Do tej pory młodzi nie mieli takiego miejsca, gdzie mogliby przyjść, posiedzieć, porozmawiać, pobawić się czy odrobić zadanie. Po zajęciach w szkołach najczęściej spotykali się przed blokami, w parkach czy po prostu wałęsali się po ulicach.– Kiedy istniała kopalnia i zakłady drobiarskie, było zupełnie inaczej. Rodzice mieli pracę na miejscu. Mogli więcej uwagi poświęcić dzieciom. Teraz mąż jeździ do pracy do Żor, ja często pracuję dorywczo. Dzieci chodzą do szkoły. Dlatego zorganizowanie takiej świetlicy to bardzo dobry pomysł. Wiem, że moje dzieci są tam bezpieczne, odrobią lekcje, czegoś się nauczą. Przedtem praktycznie od rana do wieczora goniły po osiedlu z kluczem na szyi, bez jakiejkolwiek kontroli – chwali pomysł pani Ewa.Pomogli przyjacieleŚrodki na powstanie i funkcjonowanie Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej Wsparcia Dziennego – Świetlica Środowiskowa pochodzą z dotacji wojewody śląskiego uzyskanej na program „Zabieramy dzieci z ulicy” autorstwa Krystyny Niedobeckiej, szefowej OPS w Czerwionce-Leszczynach, oraz Celiny Cymorek, kierującej świetlicą. – Dotacja wyniosła 20 tys. zł i pieniądze te poszły na wyposażenie świetlicy, głównie na zakup komputerów – mówi Celina Cymorek. Jedno z pomieszczeń w sprzęt komputerowy wyposażyła młodzież z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców w Polsce. Część pieniędzy na działalność świetlicy dołożyła gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych z tzw. funduszu alkoholowego.Przez pierwsze dni przychodziło tu ponad 30 dzieciaków. Teraz w placówce przebywa co dzień około 60 dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 18 lat. Prócz zajęć otrzymują podwieczorek. Świetlica czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach 12-19, a w soboty od 9 do 13.– Mając odpowiedni lokal, możemy odpowiednio opiekować się tymi dziećmi. Wszystkie są pod profesjonalną opieką pedagogów i psychologów. Współpracujemy także z policją oraz szkolnymi pedagogami – dodaje Celina Cymorek. Pomocą pracownikom placówki służy 14 wolontariuszy, są to studenci oraz uczniowie miejscowego zespołu szkół.Radość dzieci– Podoba się nam tutaj i lubimy tu przychodzić. Możemy sobie pograć, a także spokojnie pogadać – zgodnie stwierdzają chłopcy ze starszej grupy.– Podstawowa zasada jest taka, że zaraz po przyjściu ze szkoły odrabiamy z nimi zadania. To są naprawdę bardzo fajne dzieciaki. Chętne, potrzebujące rozmów, pochwały, nauczenia się nowych słów. Bardzo lubię z nimi pracować – mówi Iwona Gajda, jedna z opiekunek.Wiele z przychodzących tutaj dzieci już odczuło pozytywne zmiany na własnej skórze. Odrabianie zadań domowych, przygotowywanie się do lekcji, czasem wspólna nauka wyszły im na dobre. – Pani była zaskoczona, że mam odrobione lekcje. Pytała się mnie, kto je ze mną odrabia. Najpierw przyszedłem tu bardziej z ciekawości, bo kolega mi powiedział, że jest coś takiego. Teraz jestem codziennie. Podoba mi się – opowiada Michał Smolorz. Trzecioklasista Paweł Todorski lubi grać w piłkarzyki, uczestniczyć w organizowanych zabawach, siedzieć przy komputerze: –Przychodzę codziennie. Odrabiamy razem zadania, możemy się bawić w różne gry. Jest wesoło. Dzieciaki mogą również korzystać z darmowych lekcji języka angielskiego i niemieckiego. – Chodzę na niemiecki i angielski. W szkole mam francuski. Nie jestem kujonem, ale po prostu lubię się uczyć języków - mówi Natalia Leśnik.Nic złegoŚwietlicę często odwiedza aspirant Marek Korzeniowski, dzielnicowy w rewirze Leszczyny Dół. Dzieci nie czują przed nim strachu. Uznaje świetlicę za bardzo dobry pomysł. – Te dwa miesiące to wprawdzie stanowczo za mało czasu, aby móc ocenić jej wpływ na zachowanie dzieci i młodzieży, ale tu na pewno niczego złego się nie nauczą.Wszyscy podopieczni wiedzą doskonale, że w „swojej świetlicy” spotkają bratnią duszę, a co najważniejsze, kiedy mają problemy rodzinne, szkolne czy osobiste, tutaj zawsze mogą liczyć na bezinteresowną pomoc, ciepłe słowo i uśmiech. Świetlica to dla nich ważne miejsce, nie tylko jako alternatywa spędzania wolnego czasu, ale azyl zapewniający bezpieczeństwo.

Komentarze

Dodaj komentarz