20050926
20050926


Pracują na różnych stanowiskach, m.in. w wydziale dochodzeniowo-śledczym i w wydziale przestępstw gospodarczych. Jedną z tych, które nawet w mundurze potrafią zadać szyku, jest nadkom. Aleksandra Nowara. Z policją związana jest już 12. rok; od początku pracuje w sekcji prewencji. Jest specjalistką ds. nieletnich. Zajmuje się szeroko rozumianą profilaktyką i m.in. przemocą w rodzinie. Obecnie jest w trakcie organizowania w mieście specjalnego punktu, do którego po fachową pomoc mogłyby się zwracać ofiary wszelkich przestępstw. Lubi swoją pracę, inaczej by jej tu nie było. – Owszem, zdarzały się kryzysy i chwile zwątpienia, ale nie były związane z samą pracą, bo ta jest codziennie inna – mówi pani nadkomisarz.Nie zazdrości koleżankom, które codziennie mogą założyć do pracy inną garsonkę. Do munduru ma zadziwiająco racjonalne podejście. – Skoro zdecydowałam się na pracę w policji, musiałam polubić i mundur – wyjaśnia. Mimo to, podobnie jak 95 proc. kobiet, uwielbia kupować ciuchy. Inwestowanie w zawartość własnej szafy nie jej jednej poprawia nastrój, ale służbowe wdzianko też ma swoje plusy. Swego czasu, gdy praktycznie codziennie chodziła do pracy w mundurze, zapominając o cywilnej modzie, zorientowała się nagle, że w jej domowym budżecie pojawiły się nieplanowane oszczędności.Gdy rozpoczynała pracę w policji, otrzymała zwyczajowy mundurowy przydział: spodnie i materiał na uszycie spódnicy, której krój i długość dość precyzyjnie określa regulamin. Czarne, pełne buty musiała już kupić w cywilnym sklepie i przedstawić rachunek do rozliczenia. Kwestii związanych z wielkością obcasów, biżuterią czy makijażem regulamin już nie reguluje, ale tu, jak uważa pani Ola, wystarczy odrobina zdrowego rozsądku. W mundurze wygląda znakomicie, ale niekiedy ten strój wręcz przeszkadza w wykonywaniu obowiązków. Gdy trzeba porozmawiać z dzieckiem bitym przez rodziców bądź kobietą, którą po raz kolejny sponiewierał mąż, najlepiej zrobić to po cywilu. Aleksandra Nowara przez pięć lat pełniła funkcję rzecznika prasowego. Występowała w radiu czy telewizji, spodobała się wszystkim. W efekcie w 2001 roku została miss śląskiego garnizonu. Służbę „na odcinku kontaktów z mediami” wspomina miło, choć przyznaje, że czasem opowiadanie przedstawicielowi dziesiątej z kolei redakcji o jakimś błahym wydarzeniu kryminalnym bywało nużące.Po służbie spaceruje z psem, jeździ na rowerze, tej zimy zaczęła szusować na nartach i zrobiła już spore postępy. Ma siedmioletnią córkę Martę, która jest dumna z mamy policjantki. Insp. Zbigniew Głowacki, szef rybnickich stróżów prawa, nie boi się przyjmować kobiet do służby, choć zdaje sobie sprawę z tego, że z dyspozycyjnością funkcjonariuszek (zwłaszcza młodych mężatek) bywa różnie. – Policjanci działają może z większym rozmachem, ale policjantki są bardziej skrupulatne – stwierdza komendant. Maria Świenty, najbardziej doświadczona z rybnickich funkcjonariuszek, szefuje komisariatowi w dzielnicy Maroko-Nowiny.

Komentarze

Dodaj komentarz