20051002
20051002


Przez cztery godziny dwóch krakowskich prokuratorów czytało na zmianę drugą część aktu oskarżenia, który w pełnej wersji liczy blisko 400 stron i obejmuje oskarżenia zarówno wobec Jerzego Hopa, jak i Krzysztofa G., który początkowo z nim współpracował przy wystawianiu fałszywych faktur. Przy ich użyciu oskarżeni doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 65 firm, w tym również spółek skarbu państwa. Czołówkę najbardziej poszkodowanych tworzą: Przedsiębiorstwo Transportu Kolejowego i Gospodarki Kamieniem w Zabrzu – 155341 zł, Węglokoks – 106924 zł i Katowicki Holding Węglowy – 91830 zł. Na liście tej znajduje się również m.in. Śląska Wytwórnia Wódek Gatunkowych „Polmos” w Bielsku-Białej, Huta Szkła w Orzeszu i Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny w Gliwicach. Co ciekawe, na liście nie ma ani jednej firmy z Rybnika i z sąsiadujących z nim miejscowości. Na liście osób, które prokurator Hop doprowadził do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem”,jest prezes Kompanii Węglowej Maksymilian Klank, kiedy ten był prezesem Katowickiego Holdingu Węglowego.Jak mówi prokurator Paweł Baca z krakowskiej prokuratury okręgowej, przedstawiciele tylko jednego z 65 oszukanych podmiotów gospodarczych sami zgłosili się do prokuratury. Pozostali na wezwania prokuratury zjawiali się z wyraźnymi oznakami zażenowania.W toku postępowania ustalono, że od września 1993 roku do kwietnia 2002 roku Jerzy Hop wyłudził 1,7 mln zł. Z przedstawicielami oskubywanych firm spotykał się wyłącznie z własnej inicjatywy; najczęściej w prokuraturze. Żalił się, że prokuratura apelacyjna i jednostki jej podległe klepią biedę, co uniemożliwia wykonywanie ustawowych zadań, po czym kasował pieniądze na zakup sprzętu bądź materiałów biurowych. W spreparowanych dokumentach, które trafiały do ofiarodawców, wskazywał, że kopiarki, faksy i materiały biurowe znajdują się już w prokuraturze. Oprócz protokołów czy umów użyczenia przekazywał im też faktury VAT. Wystawiała je spółka American Computer Servis (ACS), której prezesem i współudziałowcem był Krzysztof G., rówieśnik i kolega Hopa ze szkoły podstawowej. W 1992 roku spółka zaprzestała działalności i w rybnickim urzędzie skarbowym wykazywała brak jakichkolwiek obrotów.Krakowscy prokuratorzy ustalili, że do 1994 roku większość faktur ACS była wystawiona i podpisywana przez Krzysztofa G., któremu Jerzy Hop przekazywał dane podmiotu gospodarczego wspierającego prokuraturę. Ofiarodawcy zaś przekazywali pieniądze do rąk własnych prokuratora Hopa. W późniejszym okresie, dla uproszczenia procedury, Krzysztof G. przekazał koledze prokuratorowi szablon faktury firmy ACS i cyklicznie co kilka miesięcy podpisywał je in blanco, wiedząc, jak zostaną wykorzystane. Wystawił i podpisał łącznie 153 faktury.Na przełomie 1998 i 1999 roku Krzysztof G. wymógł od Hopa ok. 30 tys. zł tytułem pożyczki. To sprawiło, że prokurator zaniechał współpracy z Krzysztofem G. Odtąd spotykali się sporadycznie. Ożywienie kontaktów między nimi nastąpiło po ukazaniu się w kwietniowym „Newsweeku” artykułu o wystawnym życiu i podejrzanej działalności prokuratora Hopa. Krzysztof G. zorientował się, że od jesieni 2001 roku do wiosny roku 2002 Hop podrobił faktury spółki ACS dla Centrozapu SA. Hop zaproponował wtedy Krzysztofowi G., by ten wziął winę na siebie. Ten odmówił, ale propozycję tę przedstawił bezrobotnemu wtedy znajomemu Piotrowi P., który zdecydował się wystąpić w roli fałszerza. W maju 2002 roku Jerzy Hop udał się z Piotrem P. do siedziby Centrozapu. Przedstawił go jako osobę, która przyzna się do odbioru gotówki w imieniu ACS. Członków kierownictwa Centrozapu prosił zaś, by podczas przesłuchań potwierdzili jego wersję. Okazało się jednak, że ci zeznali już, że pieniądze przekazali bezpośrednio Hopowi.Zabezpieczone w toku śledztwa faktury i protokoły przekazania sprzętu poddano badaniom pismoznawczym. Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie przygotował w sumie trzynaście opinii. Wynika z nich, że faktury wystawione rzekomo przez firmę ACS (m.in. 23 faktury dla Katowickiego Holdingu Węglowego) zostały podrobione przez Jerzego Hopa, który podpisał się na nich jako Krzysztof G. W ten sam sposób od października 2001 do marca 2002 roku podrobił on również faktury dla Centrozapu.– Należy podkreślić, że Jerzy Hop wykorzystał swoją funkcję do wyłudzenia mienia znacznej wartości na szkodę szeregu podmiotów gospodarczych. Z racji sprawowanej funkcji nie miał umocowań prawnych do zabiegania w imieniu prokuratury apelacyjnej o pomoc rzeczową lub gotówkową. Jego działanie podważyło zaufanie do organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, wyrządzając jednocześnie szkodę interesowi publicznemu – zakończył prokurator Paweł Baca.Jerzy Hop nie przyznaje się do winy, ale złożone przez niego w toku śledztwa wyjaśnienia nie mają, zdaniem prokuratury, nic wspólnego z prawdą.

Komentarze

Dodaj komentarz