Tymczasem mieszkańcy oprotestowali inwestycję. Złożyli w magistracie list podpisany przez 110 osób, które nie chcą żyć w sąsiedztwie stacji, bo obawiają się o swoje zdrowie i życie.Szyb to doskonałe miejsce dla tego rodzaju przedsięwzięcia, gdyż stoi na wzniesieniu. Stamtąd nadajnik może bez przeszkód emitować sygnał w promieniu wielu kilometrów. Gotartowiczanie nie chcą jednak urządzenia na swoim terenie. Twierdzą, że wysyłane przez stację promieniowanie elektromagnetyczne może wywołać u ludzi i zwierząt szereg poważnych chorób, np. nowotwory złośliwe. Na dowód tego przytaczają publikację Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom „Telefonia komórkowa. Masowy eksperyment na ludziach”.Burzliwe zebranieO staraniach Polkomtela powiadomił mieszkańców Leszek Kuśka, szef zarządu dzielnicy i rybnicki radny. Twierdzi, że przypadkowo zauważył w gablocie magistrackiego wydziału architektury informację, że operator Plusa wystąpił do prezydenta miasta o wydanie decyzji na lokalizację stacji bazowej telefonii komórkowej. Jest też tam obwieszczenie Adama Fudalego, powiadamiające, że można składać w tej sprawie uwagi i wnioski. Termin minął w poniedziałek 7 marca. Uczestnicy zebrania mieli pretensje do urzędu, że listowną informację o zabiegach Polkomtela otrzymała tylko jedna osoba, gotartowiczanka, która mieszka obok szybu. Pozostali właściciele nieruchomości, leżących także w pobliżu szybu, nie dostali w tak ważnej sprawie urzędowego pisma.Zebranie Rady Dzielnicy Gotartowice miało więc bardzo burzliwy przebieg. Uczestniczyło w nim około 50 osób. Wstrząsnęła nimi wypowiedź Zbigniewa Gelzyka. 34-letni rybniczanin sam kiedyś zakładał stacje bazowe telefonii komórkowej. Twierdzi, że z tego powodu stracił zdrowie i musiał przejść na rentę. Tymczasem jego pracodawcy zapewniali, że robota jest całkowicie bezpieczna.Boją się rakaZdaniem Gelzyka norma dopuszczalnego promieniowania elektromagnetycznego 0,1 W/m kw. jest celowo zawyżona przez lobby przemysłowe. – Po kilku latach przebywania w pobliżu stacji bazowej telefonii komórkowej zwiększa się o 300-400 proc. zachorowalność na raka, co wykazały badania medyczne w Warszawie. Długotrwale narażony na promieniowanie elektromagnetyczne organizm traci odporność. Ja mogłem odejść z pracy, zaś mieszkańcy nie zostawią swoich domów – mówi rybniczanin. Dodaje, że tzw. strefa śmierci obejmuje obszar w promieniu 400 m od nadajnika. – Na domiar złego operatorzy często samowolnie wzmacniają natężenie urządzeń, nawet kilkakrotnie! – stwierdza Gelzyk.Uczestnicy spotkania zauważyli, że w odległości 800 m od planowanej stacji jest szkoła, a 200 m dalej przedszkole. Uznali, że stacja powinna stanąć na nieużytkach, w miejscu, gdzie nie mieszkają ludzie. Padł nawet taki pomysł, by wykupić od kopalni Chwałowice szyb wentylacyjny nr 7 i zablokować inwestycję Polkomtela.Co na to rzecznik?Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy urzędu miasta, informuje, że prezydent na pewno wyda decyzję o warunkach zabudowy stacji, bo nie może złamać prawa: – Polkomtel złożył kompletną dokumentację wymaganą w przypadku tego rodzaju przedsięwzięciach, a więc spełnił wszystkie formalne warunki. Dodaje przy tym, że z raportu o zasięgu oddziaływania nadajnika na środowisko wynika, iż urządzenie będzie spełniało normy obowiązujące w naszym kraju.W następnej kolejności operator Plusa będzie musiał wystąpić do starosty grodzkiego, czyli prezydenta miasta, o zezwolenie na budowę stacji telefonii komórkowej, ponownie przedstawiając raport o jej wpływie na otoczenie. – Wniosek zastanie rozpatrzony zgodnie z prawem, przyglądniemy mu się szczególnie uważnie – uspokaja Jaroch. Co do zarzutu o braku listownej informacji tłumaczy, że stosowną wiadomość można było przeczytać w urzędowej gablocie i na stronach internetowych rybnickiego magistratu. Pismo o planowanej budowie stacji telefonii komórkowej rzeczywiście przesłano tylko jednej osobie, a to dlatego, że mieszka ona w bezpośrednim sąsiedztwie szybu. Rzecznik zapewnia, że Rada Dzielnicy Gotartowice otrzyma decyzję o warunkach zabudowy, od której mieszkańcy mogą się odwołać.
Komentarze