20051106
20051106


Naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły: żużlowcy RKM-u i wywodzący się z dwóch różnych formacji ich kibice. Pierwszą grupę stanowili „Delikwenci”, czyli dyskutanci internetowego klubowego forum, drugą kibice spod szyldu „Verdeneri”, którzy dbają o nieoficjalną, często pirotechniczną oprawę meczów na rybnickim stadionie miejskim. Wobec przeważających sił rywali kierownictwo ekipy zawodników zdecydowało się na poważne wzmocnienia. Drużynę zasilili m.in. członek zarząd klubu Wiesław Jakubiak, trenujący z żużlowcami dżudo przedstawiciel Polonii Rybnik Artur Kejza, były zawodnik, a obecnie trener szkółki żużlowej Mirosław Korbel, wreszcie wikary osiedlowej parafii św. Jadwigi ks. Dariusz Gadomski. W futbolowym składzie „rekinów” zabrakło jeżdżącego już w Anglii Romana Poważnego oraz przeziębionych Łukasza Romanka i obchodzącego właśnie urodziny Rafała Szombierskiego, któremu kibice zaśpiewali „100 lat”.Pojawił się za to Łukasz Szmid, który w zbliżającym się sezonie ma ponownie zdobywać punkty dla krośnieńskich „wilków”.Po pierwszej 30-minutowej połowie 5:0 prowadzili żużlowcy; m.in. dwie bramki strzelił Roman Chromik, a w bramce RKM-u znakomicie spisywał się junior Michał Mitko. W drugiej połowie kibice zaczęli odrabiać straty. Przy stanie 5:4 rozpoczęła się boiskowa wolna amerykanka. Sędziego wymieniono na Justynę Jurczyk, rzecznika prasowego klubu, a kibice zawęzili plac gry, odcinając rywali od swojej bramki olbrzymią kotarą. Ostatecznie skończyło się na dyplomatycznym, korzystnym dla kibiców remisie.– Na pewno gwiazdą meczu był Roman Chromik... Cieszę się, że zawodnik, który punktuje w lidze, dobrze radzi sobie również na boisku. Ale wynik nie był tu najważniejszy. Cieszę się, że kibice mogli zobaczyć swych ulubieńców w krótkich spodenkach i przekonać się, że są to często sportowcy o całkiem przeciętnej posturze. Mimo to szybkością, zwinnością, wolą walki nie ustępowali w niczym dobrze zbudowanym rywalom. Mam nadzieję, że podobne, w miarę częste spotkania kibiców i zawodników staną się w naszym klubie dobrym zwyczajem – mówił po meczu prezes RKM-u Aleksander Szołtysek.Przy okazji meczu rozegrano kilka innych rekreacyjnych konkurencji, m.in. żużlowcy wygrali z kibicami przeciąganie liny. Była okazja do pamiątkowych zdjęć i rozmów, głównie o żużlu.Trener Czesław Czernicki z postawy swych podopiecznych na boisku był zadowolony.– Nie ukrywam, że piłki nożnej na hali nie trenowaliśmy, za to znakomicie sprawdzała nam się piłka nożna na śniegu, która „budowała” u zawodników wytrzymałość i siłę. Skorzystaliśmy również z bliskości Beskidów i kilka razy pojechaliśmy w góry na narty. Zaliczyliśmy m.in. Cieńków, Soszów i Poniwiec. Choć są w drużynie zawodnicy, którzy wcześniej nigdy nie jeździli na nartach, dziś z satysfakcją mogę stwierdzić, że wszyscy żużlowcy w drużynie RKM-u jeżdżą dobrze na nartach.Nie jest jednak tajemnicą, że tym, co ostatnio trenera Czernickiego interesuje najbardziej, są prognozy pogody.Gdyby u nas rozpoczęcie treningów na torze było zbyt długo niemożliwe, wyjedziemy gdzieś na zgrupowanie. Na dziś byłaby to Bydgoszcz, bo tam obecnie sytuacja wygląda najlepiej. Nasz zespół jest młody i nie chcę niczego robić na siłę. Kilkumiesięczny rozbrat z motocyklem robi swoje i łatwo o kontuzję.Miniony tydzień trener „rekinów” poświęcił na badania wydolnościowe, serwując zawodnikom praktykowane przez siebie testy.– Przeprowadzałem je wcześniej z kilkoma innymi zespołami i przyznam, że z wyników uzyskanych przez żużlowców RKM-u jestem zadowolony. Treningi sprawnościowe będziemy kontynuować nawet po wejściu na tor.W tym tygodniu do rybnickiego klubu miała dotrzeć jedna z dostaw sprzętu, m.in. ramy i spora partia innych części.Z pomocą miasta i Elektrowni Rybnik klubowi udało się pozyskać dodatkowe środki, które znacząco poprawiły sytuację finansową RKM-u.– Do sezonu jesteśmy przygotowani w 90 proc. Są już gotowe silniki dla juniorów, a także komplet silników dla szkółki. W ciągu niespełna tygodnia powinny dotrzeć do nas cztery silniki GM przygotowane przez Duńczyka Briana Kargera, z którym w nadchodzącym sezonie będziemy współpracować. Przyjedzie do nas na pewno na jeden ze sparingów, by je dostroić, a w czasie sezonu na wskazane przez nas mecze – mówi prezes Aleksander Szołtysek, który wierzy, że zawodnicy z pierwszego składu wyciągnęli wnioski z minionego sezonu. Ma też nadzieję, że kontakt z Kargerem wymusi u zawodników większą dyscyplinę techniczną.

Komentarze

Dodaj komentarz