O krok od półfinału


Wyniki obu spotkań mogą wskazywać, że gospodarze nie mieli większych problemów z odniesieniem zwycięstw. Jednak w tym przypadku statystyka nie odzwierciedla wydarzeń na boisku. Oba spotkania miały bardzo zacięty charakter. Stały też na wysokim poziomie, który mógł zadowolić najwybredniejszych sympatyków siatkówki. Dawno już w hali w Szerokiej kibice nie oglądali tak ciekawych meczów. Ostatnie pojedynki rundy zasadniczej z AZS Nysa czy Górnikiem Radlin bardziej przypominały treningi niż mecze o ligowe punkty. Teraz stawka, jaką jest awans do grona czterech najlepszych drużyn w kraju, sprawiła, że oba zespoły zaprezentowały ogromną determinację. Trenerzy I. Prielożny i Rostislav Chudik podkreślali, że udało im się wyeliminować ogromną ilość błędów popełnianych dotąd przez ich podopiecznych. Było to widać zwłaszcza w przypadku zagrywek, które dotychczas nie należały do atutów obu drużyn.Zaczęło się udanie dla gości. To oni jako pierwsi zaczęli ryzykować w polu zagrywki, co przyniosło efekty w premierowym secie sobotniego spotkania. Silne serwisy Marcela Gromadowskiego i Piotra Lipińskiego nastręczyły gospodarzom sporo kłopotów. Zwłaszcza zagrania tego drugiego sprawiły, że goście wywalczyli kilkupunktową przewagę (17:23), której nie oddali do końca. Na szczęście gospodarze szybko potrafili otrząsnąć się z letargu. Od początku drugiej partii to oni dyktowali warunki gry. Przemysław Michalczyk silnymi atakami dziurawił blok rywali. Kapitan Jastrzębskeigo Węgla zakończył seta asem serwisowym. W trzeciej odsłonie przewaga jastrzębian nie podlegała dyskusji. Po zaledwie trzech minutach było 6:1. Kiedy na tablicy wyników pojawił się wynik 12:5, trener gości poprosił o drugą przerwę. Niewiele ona zmieniła. Gospodarze grali wręcz bezbłędnie. Dobrze serwowali, nie mylili się w atakach, umiejętnie ustawiali blok. Najdobitniej przekonał się o tym atakujący Mostostalu Gromadowski, który w żaden sposób nie potrafił przebić się przez blok Jastrzębskiego Węgla.Wysoka przegrana w trzeciej partii nie załamała drużyny Mostostalu. Podjęła ona walkę od nowa w czwartym secie. Kibice znów mogli oglądać emocjonujące widowisko. Set miał wyrównany charakter do stanu 22:21. Wówczas Pavel Chudik pojedynczym blokiem powstrzymał atak Wojciecha Serafina i przewaga gospodarzy wzrosła do dwóch punktów. Był to przełomowy moment seta, którego skutecznym atakiem zakończył Jose Rivera.Równie ciekawy był niedzielny mecz. Do białości rozgrzał publiczność pierwszy set, który gospodarze wygrali 31:29. Goście nie wykorzystali dwóch piłek setowych. Więcej zimnej krwi wykazali w końcówce mistrzowie Polski. Najpierw w aut zaatakował Serafin, a chwilę później Michalczyk zablokował Gromadowskiego i było 1:0. Przegrana w takich okolicznościach podłamała zespół Mostostalu, co udokumentował postawą w drugiej odsłonie. Trener Chudik dokonał kilku roszad w składzie i na trzeciego seta goście wyszli zmobilizowani i gotowi do walki o wygraną. I znów były emocje. Powtórzyła się sytuacja z końcówki pierwszej partii. W decydujących momentach zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla popełnili więcej błędów, co skwapliwie wykorzystali jastrzębianie.– Nie było łatwo. Wyniki 3:1 i 3:0 mogą mylić, bo prawda jest taka, że oba mecze kosztowały nas wiele wysiłku. Mostostal pokazał w tym sezonie, że potrafi grać, i nikt z nas nie sądził, że będzie to łatwa przeprawa. Chcielibyśmy zakończyć tę rywalizację w trzech meczach, ale nie będzie to proste – mówił po meczu Pavel Chudik, wybrany na najlepszego zawodnika niedzielnego spotkania.Trener Prielożny nie krył zadowolenia z kompletu zwycięstw. Zastrzegał jednak, że liczy na jeszcze lepszą grę swojej drużyny.– W tym zespole są jeszcze duże rezerwy. Cieszy mnie to, że zawodnicy wytrzymali kondycyjnie oba spotkania. Szkoda, że teraz mamy dwa tygodnie przerwy. Postaramy się w tym czasie rozegrać sparingi z drużyną z Ostrawy – mówił szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.Do awansu jastrzębianom brakuje jednego zwycięstwa. Kolejny mecz z Mostostalem odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu 1 kwietnia. W spotkaniu tym do dyspozycji trenera Prielożnego będzie już Victor Rivera, który pierwsze dwa pojedynki z Mostostalem oglądał w roli rezerwowego. Portorykańczyk wciąż odczuwa skutki kontuzji odniesionej w meczu z AZS Nysa.– W obu spotkaniach popełniliśmy więcej własnych błędów. Mamy teraz dwa tygodnie na ich wyeliminowanie. Z pewnością losy awansu nie są jeszcze przesądzone, a my nie zamierzamy ułatwiać zadania drużynie Jastrzębskiego Węgla – deklaruje trener Chudik.

Komentarze

Dodaj komentarz