20051512
20051512


Pomimo coraz cieplejszych dni nie ubywa bezdomnych, którzy pomieszczenia PKP traktują jak swoje terytorium, a pasażerów jak stałe źródło dochodów. Gromadzi się tu także młodzież urządzająca sobie wieczorami przejażdżki motocyklowe po peronach i torach. Niektórzy załatwiają interesy. Mówi się, że można kupić tutaj różne używki. Dworzec PKP to dla mieszkańców miejsce strachu, zła i przestępstw. Bez przerwy coś się tutaj dzieje. „Bywalcy” upijają się, dochodzi do szarpaniny i bójek. Finał niektórych bywa tragiczny. Ostatnio w krótkim czasie były tutaj dwa trupy. Jeden to mężczyzna, który zmarł z powodu ran ciętych, jakie zadał mu nożem pijany kolega. 22 marca znaleziono zwłoki 40-letniej kobiety bez stałego miejsca zameldowania. W areszcie przebywa bezdomny 21-latek, podejrzany o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Straż miejska i policja często podejmują tu interwencje, bo dworzec PKP należy do najbardziej niebezpieczniejszych miejsc w Wodzisławiu. – Nie odważyłabym się wieczorami czekać tu sama na odjazd swojego pociągu. Gdy wracam z pracy do domu, zawsze mnie ktoś odprowadza. Bezdomni są bowiem agresywni, zaczepiają ludzi na peronach – mówi czterdziestoletnia Małgorzata.Pracujące na dworcu kasjerki często bywają obiektem docinek i wymuszeń. Niejednokrotnie zgłaszały to przełożonym, bo boją się o siebie i pasażerów. Na bezdomnych niestety nie ma mocnych. – Jednego dnia przyjadą służby i ich przegonią, ale oni nazajutrz wracają. Trzeba byłoby non stop ich przeganiać, ale kolej nie stać na ochroniarzy – mówi jedna z kasjerek. Cała ta sytuacja jest wielkim utrapieniem dla Krzysztofa Konderli, właściciela szkoły języka angielskiego mieszczącej się w budynku PKP. Nie ma dnia, żeby jakiś kursant nie skarżył się na zaczepki ze strony bezdomnych, którzy wchodzą do pomieszczeń szkoły, stoją na schodach, korytarzu, molestują słuchaczy. Najbardziej boją się kobiety, bo to one są zaczepiane najczęściej. Nieproszeni goście szarpią je za ubranie i żądają pieniędzy. – Nasłuchają się epitetów, jeśli taki natręt nie otrzyma złotówki bądź dwóch złotych – mówi pan Krzysztof. Szef szkoły wynajmuje pomieszczenia od PKP, wyremontował je, doprowadził do schludnego wyglądu. Chwali sobie to miejsce, bo to niemal centrum, jest tu duży parking, ale jeżeli sytuacja się nie zmieni, to będzie musiał przenieść szkołę. Nie chce się przeprowadzać, dlatego rozwiązania problemu szuka za pośrednictwem „Nowin”. Jego zdaniem miasto, policja, dyrekcja PKP powinny zająć się sprawą. Wieczorami schodzi się tutaj nawet do setki młodych ludzi, którzy urządzają sobie dzikie harce, handlują i zażywają narkotyki. Jeżdżą po peronach motorynkami, podpalają śmieci w kontenerach, nikt na to nie reaguje. – Dwa tygodnie temu był alarm, bo rzekomo ktoś podłożył bombę. Co się musi stać, by ktoś się tym zajął? – zastanawia się Krzysztof Konderla.Odwiedzam dworzec w czwartkowe popołudnie, przed godz. 14. Bardzo ciepły dzień. W poczekalni śpi kilku bezdomnych. Cuchnie odchodami. Nie ma tutaj toalet, a ich brak stanowi epidemiologiczne zagrożenie. Zwrócił na to uwagę powiatowy inspektor sanitarny. Bezdomni urządzili WC w poczekalni i w pobliskim budynku. Nie sposób przejść obok, jeśli nie zatka się nosa. Problem bezdomnych pojawił się już zeszłej zimy, ale w tym roku nasilił się, co zgodnie przyznają kasjerka i pan Krzysztof. Obecnie przebywa tutaj około 20 osób bez stałego zameldowania, choć w mieście działa noclegownia. Tam jednak trzeba być trzeźwym, a to dla niektórych mieszkańców dworca jest niewykonalne. Być może problem chociaż częściowo rozwiązałoby zamykanie budynku w czasie, gdy nie odbywa się ruch pociągów pasażerskich. Ostatni pociąg przyjeżdża około godz. 23, a pierwszy odjeżdża około godz. 4. Gdyby w tym czasie dworzec był zamknięty, bezdomni musieliby poszukać sobie innego miejsca na nocleg. W tej sprawie zwróciliśmy się do Michała Wrzoska, rzecznika prasowego PKP w Warszawie, który początkowo współodpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarczał miasto. Ostatecznie obiecał, że jeszcze w tym tygodniu PKP wystąpi do dyrekcji przewozów regionalnych z propozycją zamykania poczekalni w godzinach od 23 do 3. Zostanie rozwiązana też sprawa toalet, bo jak się okazuje, w Warszawie mieli nieprecyzyjne informacje w tej kwestii. Ponadto część budynków, które są nieużywane przez PKP, pójdzie do rozbiórki (akcja ogólnopolska). Te, które znajdują się na gruntach miejskich, mają być nieodpłatnie przekazane gminie. – W tej sprawie już toczą się rozmowy. Z tego, co wiem, miasto chce przejąć i zagospodarować nieruchomości – dodaje Michał Wrzosek.

Komentarze

Dodaj komentarz