20051618
20051618


– Bohaterom wieczna chwała, cześć i sława – mówił drżącym głosem syn policjanta, również Józefa Pilicha. – Pozbawiono ich życia, pamięci i czci. I tak miało zostać na zawsze. Ale ta nieludzka ziemia wydała plon. Za sprawą dzieci i wnuków powraca pamięć. Nigdy już wojny, mordów i upodlenia!Komendant spoczywa w MiednojeSyn opowiada, że ojciec urodził się w wiosce niedaleko Skoczowa. Służył w Legionach Józefa Piłsudskiego. Potem walczył w trzech powstaniach śląskich i brał udział w zwycięskiej bitwie z bolszewikami, określanej mianem cudu nad Wisłą. Po demobilizacji ukończył szkołę policyjną. W latach 1928-1931 był komendantem policji w Żorach. Po zajęciu przez Polaków Zaolzia został szefem powiatowym policji we Frysztacie. W 1939 roku dostał się do sowieckiej niewoli i trafił do obozu w Ostaszkowie. Został zamordowany przez NKWD (sowiecką służbę bezpieczeństwa) w Kalininie (obecnie Twer). Jego ciało spoczywa w Miednoje. Syn policjanta mieszka we Frysztacie. Jest prezesem Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich w Republice Czeskiej. Przyjechał do Żor na zaproszenie Jana Delowicza, żorskiego historyka. Panowie utrzymują serdeczne kontakty.Kilka lat temu Delowicz pisał w „Kalendarzu żorskim”: „Ośmiu mieszkańców Żor zostało zamordowanych na Wschodzie przez stalinowskie NKWD. Są to nauczyciele z Kleszczowa: Ryszard Goliasz i Karol Juszkiewicz, obaj jeńcy w Kozielsku, oraz policjanci: Jan Ćwięczek, Jan Herman, Jan Kuczera, Józef Pawlas, Józef Zimończyk i Józef Szarowicz, komendant tutejszego posterunku. Wszyscy oni stracili życie w kwietniu 1940 roku. Dwaj pierwsi w Katyniu, a pozostałych, którzy przebywali w obozie ostaszowskim, zastrzelono w Kalininie i pochowano w pobliżu wsi Miednoje”.Nauczyciele też ginęliW środę do tych nazwisk dopisano na płycie pomnika przy ulicy Wodzisławskiej Józefa Pilicha i Józefa Majkę, przedwojennego nauczyciela łaciny oraz greki w Gimnazjum im. Karola Miarki. Jan Delowicz mówi, że Majka zginął w Charkowie. W tym samym miejscu funkcjonariusze NKWD zastrzelili kapitana Nikodema Sobika, urodzonego w Rowniu wybitnego dowódcę powstańczego. Dodaje, że w obecnym Liceum Ogólnokształcącym im. Karola Miarki znajdzie się tablica upamiętniająca nauczycieli i uczniów szkoły, którzy polegli w Związku Sowieckim. A będzie ich niemało.Najważniejszym punktem uroczystości było przeniesienie kilku garści ziemi przywiezionej z Katynia, Miednoje i Charkowa. Umieścili ją w specjalnych pojemnikach Helena Bazgier, Kazimierz Herman i Józef Pilich, najbliżsi pomordowanych. Odtąd pamięć o „nieludzkiej ziemi” będzie bardziej bliska, namacalna. Liczne delegacje złożyły pod pomnikiem tak dużo kwiatów, że powstał z nich spory kopiec. Warty honorowe wystawili m.in. żorscy policjanci i harcerze.Z ziemi szkockiejSpotkałem również przy pomniku kombatantów z Żor, którzy reprezentowali Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Ppor. Stefan Kot był dowódcą czołgu w Pierwszej Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Ppor. Erwin Fizia służył w 14. Pułku Ułanów Jazowieckich. Obaj wrócili po wojnie do kraju statkiem Sobieski, który pływał ze szkockiego Edynburga do portów polskich. Waldemar Socha, prezydent Żor, przypomniał, że przez pół wieku nie wolno było mówić o polskich ofiarach w Związku Sowieckim. Nie mieli swoich grobów ani pomników. Dziś trudno pojąć, że Rosjanie nie chcą uznać zbrodni w Katyniu za ludobójstwo. Uroczystości zakończył Apel Poległych.

Komentarze

Dodaj komentarz