Fuszerki przy rurach


Mieszkańcom najbardziej dają się we znaki zwykłe fuszerki. To właśnie różnego rodzaju niedociągnięcia i błędy przy budowie kanalizacji były głównym tematem spotkania, które 19 kwietnia odbyło się w urzędzie miasta. Prezydent Adam Fudali i dyrektor biura projektu Janusz Koper spotkali się z przedstawicielami pięciu firm, które są głównymi wykonawcami realizowanych obecnie tzw. kontraktów. Prace trwają w 13 dzielnicach miasta. Najwięcej emocji wywołują oczywiście roboty na drogach, ponieważ zniszczeniu ulegają nawierzchnie. Ich naprawą zajmują się zwykle podwykonawcy, a z tymi bywa różnie. Zdarzały się już przypadki, że przy zasypywaniu biegnącej pod jezdnią kanalizacji nie użyto zagęszczarki nieodzownej w takich przypadkach. Tak było m.in. na ul. Niedobczyckiej w dzielnicy Zamysłów. Na efekty nie trzeba było długo czekać: kilka miesięcy później nowa asfaltowa nawierzchnia po prostu się zapadła. Firmy zdążyły już załatać część Niedobczyckiej, ale ten odcinek szosy nadal jest w fatalnym stanie. Prezydent Fudali poinformował, iż w budżecie zabezpieczono specjalne środki na odtwarzanie nawierzchni dróg po pracach kanalizacyjnych. Dodał też, że miasto nie zamierza nikogo wyręczać. Zgodnie z zapisami umów wykonawcy będą musieli doprowadzić Niedobczycką do stanu sprzed wykopów. Dopiero później w magistracie zapadnie decyzja w sprawie ułożenia nowego asfaltowego dywanika na całej szerokości drogi.Zmotoryzowani mieszkańcy żalą się też na wypełnianie ubytków w jezdni tłuczniem, czyli kamieniami o podobnej granulacji. To powszechna praktyka. Kierowcy skarżą się, że luźne kamienie odrywają się od podłoża i niszczą podwozia samochodów. Przedstawiciel jednej z firm wyjaśnił, że to rozwiązanie doraźne, które ma umożliwić korzystanie z danej drogi do chwili właściwego odnowienia nawierzchni. Zapewnił też, że przed wylaniem nowej warstwy asfaltu gruby tłuczeń jest wybierany i powstaje tam właściwa podbudowa drogi. Spięć z mieszkańcami nie brakuje. Właściciele prywatnych posesji często nie chcą wpuścić fachowców na podwórko, bo widzą, w jakim stanie zostawiają oni plac sąsiada. Czasem chodzi o zwykłe bałaganiarstwo. W spotkaniu wzięli również udział przedstawiciele Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Jego wiceprezes Eugeniusz Skrzypiec apelował do wykonawców, by po przerwaniu sieci wodociągowej nie zasypywali rury, z której leje się woda, i nie uciekali, ale czym prędzej powiadomili o awarii dyspozytora wodociągów. Do takich awarii przy budowie kanalizacji dochodzi średnio dwa razy w tygodniu.– Najbardziej boli nas, że czasem mieszkańcy widzą, że rura została zerwana, a brygadzista każe zasypać wykop i przenosi się w inne miejsce – mówił Eugeniusz Skrzypiec. Podkreślał, że usuwanie takiej awarii trwa znacznie dłużej i drożej kosztuje. Apelował też do przedsiębiorców, by ci uczulili swoich brygadzistów na zwracanie większej uwagi na kamienie graniczne i nielekceważenie mieszkańców. Jedną z ostatnich poruszanych spraw była kwestia dotrzymywania terminów. Miasto finansuje budowę kanalizacji w dużej części z unijnej dotacji. Terminy rozliczeń są tu ściśle określone i opóźnienia mogą doprowadzić do tego, że niewykorzystane w danym roku pieniądze przepadną. Osobna kwestia to zsynchronizowanie budowy kanalizacji z innymi poważnymi inwestycjami. Jedną z nich będzie gruntowny remont wiaduktu na ul. Wodzisławskiej. Objazdy planuje się wyznaczyć ulicami Niedobczyc, rozkopanymi teraz przez firmy układające rury. Opóźnienie robót kanalizacyjnych może spowodować opóźnienie terminu rozpoczęcia naprawy mostu.

Komentarze

Dodaj komentarz