20051817
20051817


„Nowiny” pisały o sprawie rok temu w tekście pt. „Pęka dom i serce”. Po publikacji do pana Piotra zgłosili się prawnicy z kancelarii z Zabrza, którzy postanowili pomóc mu bezpłatnie. Początkowo próbowano zawrzeć ugodę z kopalnią, niestety, warunki, jakie postawił Marcel, były nie do przyjęcia. Dlatego nasz Czytelnik i mecenasi poszukali sprawiedliwości w sądzie. Pan Piotr wierzył w swoje racje, ale do końca nie był pewny wyroku. – Gdyby nie „Nowiny”, nie byłoby takiego szczęśliwego finału, a ja dalej zmagałbym się z kopalnią. Dziękuję – mówi. Jest zadowolony z takiego załatwienia sprawy. Ale już teraz zapowiada, że na tym nie poprzestanie. Napisze do ministrów i premiera, do Brukseli, a może do Trybunału w Strasburgu. Niech wszyscy dowiedzą się, w jaki sposób kopalnie traktują ludzi mieszkających na Śląsku. – To nie demokracja, ale arystokracja, będę domagał się odszkodowania od kopalni Marcel – zapowiada. Nie dziwią jego zawziętość i złość. Przez blisko rok walczył o dorobek swojego życia. Zeszłej wiosny jego dom, stojący przy ul. Kilińskiego w Marklowicach, zaczął pękać. Część przedsionka przechyliła się o 7 cm. Uszkodzenia powstały na skutek fedrunku. Z czasem w ścianach pojawiało się coraz więcej szczelin, dachówka zaczęła spadać, a wejściowe schody niemal się rozsypały. O kilka centymetrów obniżyły się też drzwi wejściowe.– Nikt z kopalni przed rozpoczęciem eksploatacji nie zrobił ekspertyzy ani nie wykonał żadnych zabezpieczeń. Stąd też takie ogromne szkody – mówi pan Piotr. Nieustannie monitował w kopalni. Przyznaje, że jej władze podjęły decyzję o częściowym zabezpieczeniu budynku, ale były to tylko prowizoryczne działania. Ograniczyły się do wymiany kilku płytek na popękanych schodach i doraźnym zabezpieczeniu ściany. O nic więcej nie mógł się doprosić. Zwrócił się o pomoc do naszej redakcji. Po publikacji tekstu sprawę w swoje ręce wzięli prawnicy i sprawa trafiła do sądu. Państwo Łyczkowie domagali się od kopalni nie tylko kompleksowego remontu domu, ale też 20 tys. zł odszkodowania. Katowicki sąd okręgowy przyznał racje powodom, ale tylko częściowo. Zakład ma bowiem wyremontować budynek, ale odszkodowania nie zapłaci. Pan Piotr mówi więc, że na tym nie poprzestanie. – Nie może tak być, że ktoś zniszczy człowiekowi dom, zdrowie, wszystko, a potem tylko odmaluje ściany. To nie jest w porządku – stwierdza. Ma nadzieję, że jego sprawa da innym więcej pewności siebie i sił, by walczyli o swoje. – Nie trzeba się bać, lecz domagać się naprawy szkód, bo winowajca powinien za to odpowiedzieć – dodaje.

Komentarze

Dodaj komentarz