Kosztowny basen


Szkoła podlega powiatowi. Ma specyficzny, sportowy charakter, a więc nie wystarcza jej do funkcjonowania subwencja przekazywana od państwa. Dowodem na to jest choćby miniony rok, kiedy dostała więcej pieniędzy państwowych niż w poprzednich dwunastu miesiącach, a i tak powiat musiał dopłacić 1,5 mln zł. Dużo kosztuje utrzymanie trenerów, internatu, małych klas z uczniami zawodnikami. Ale najbardziej po kieszeni bije utrzymywanie krytej pływalni. Rocznie jest to wydatek rzędu miliona zł. Basen jest oblegany non stop od g. 6.30 do 22. Trenują tu pływacy, uczniowie uczą się pływać, trzy wieczorne godziny udostępnione są wszystkim chętnym, którym uda się kupić bilet. Po przeliczeniu wszystkich kosztów okazuje się, że kształcenie ucznia trenującego pływanie jest jedenastokrotnie droższe niż ucznia ze zwykłej szkoły ponadgimnazjalnej. – Obecnie sprawa wygląda w ten sposób, że muszę dokładać z budżetu szkoły, by mieszkańcy mogli sobie popływać – mówi dyrektor. By finansowo odciążyć placówkę, trzeba by podnieść cenę biletu wstępu dla dorosłych z obecnych 7 do 20 zł. Szkoła mistrzostwa sportowego prowadzi też program nauki pływania dla uczniów klas drugich i trzecich podstawówek. Są to szkoły podlegające miastu, więc magistrat dopłaca do tych zajęć. Niemniej dotowanie również nie pokrywa wydatków. Lekcja pływania w przeliczeniu na ucznia musiałaby kosztować 10 zł zamiast 4 zł, jak teraz. Nietrudno się domyślić, że w takim przypadku miasto zrezygnowałoby z zajęć.Dyrektor zdaje sobie sprawę z tego, że mieszkańcy również przestaliby korzystać z basenu i wybieraliby pływalnie w innych miastach. ZSOMS nie chcąc tracić klientów, nie podnosi cen, by mieć przynajmniej częściowe pokrycie wydatków z wpływów ze sprzedaży biletów. Pozostawienie sprawy finansowania basenu samej sobie na dłuższą metę nie przyniesie niczego dobrego. Tak uważa dyrektor Tylka. Jego zdaniem uczciwym wyjściem byłoby podzielenie kosztów po połowie na powiat i miasto. Zwrócił się już z problemem do magistratu. W urzędzie mówią, że dyrektor szkoły nie jest dla nich partnerem do dyskusji. Byłoby nim starostwo, czyli organ nadzorujący tę placówkę. – Tymczasem jak dotąd nikt z władz powiatu nie zwrócił się do nas oficjalnie w tej sprawie – mówi zastępca prezydenta Mirosław Szypowski. Jak wyjaśnia, miasto obecnie nie ma pieniędzy na dokładanie do basenu. Gminie brakuje na własne wydatki oświatowe ponad 3 mln zł. Jednak, jak mówi Mirosław Szypowski, gdyby starostwo udowodniło zasadność funkcjonowania szkoły mistrzostwa sportowego i basenu, niewykluczone, że w przyszłości gmina dołoży do funkcjonowania ośrodka. Wszystko musi jednak być jasne i czytelne. – Mówimy przecież o publicznych pieniądzach, których nie można przekładać w dowolny sposób z miejsca na miejsce – kwituje wiceprezydent.Temat podjęcia rozmów z miastem w sprawie pływalni pojawił się na kwietniowej sesji powiatowej. Padła propozycja zorganizowania spotkania z władzami magistrackimi. Dotąd była mowa jedynie o pieniądzach na bieżące utrzymanie basenu. Konieczne są jednak również remonty. Pływalnię zatopiła powódź w 1997 roku. Po ustąpieniu żywiołu przystąpiono do remontu. Według dyrektora Tylki prace zakrojono na zbyt szeroką skalę i przerwano z braku pieniędzy. Stąd dziś natychmiastowej wymiany wymaga klimatyzacja i część okien, trzeba też zakonserwować strop. Powiat w miarę możliwości pomaga placówce odświeżyć oblicze. Stąd w latach 2003-2004 wydał prawie 830 tys. zł na wymianę pieca centralnego ogrzewania i instalacji, modernizację sali gimnastycznej, remont dachu i adaptację poddasza budynku szkolnego na sale dydaktyczne. Starostwo planuje pewne ruchy mające zmniejszyć koszty utrzymania szkoły jako całości. Internat znajdujący się na placu Okrzei, czyli w zupełnie innym miejscu niż szkoła, zostanie przeniesiony do jednego z budynków szkolnych. Na adaptację pomieszczeń na internat i sale lekcyjne samorządowcy w tegorocznym budżecie zabezpieczyli 565 tys. zł. ZSOMS częściowo skorzysta też z pieniędzy na modernizację ogrzewania.begrand:Początki raciborskiej szkoły sięgają 1971 roku. Dziś Zespół Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego im. Janusza Kusocińskiego składa się z podstawówki, gimnazjum, ogólniaka i liceum profilowanego, a ma około 650 uczniów głównie z powiatu raciborskiego. Szkołę nazywa się kuźnią talentów. Placówka jest jedną z ośmiu szkół mistrzostwa sportowego w Polsce. I jedną z dwóch, obok krakowskiej, które mają własne pływalnie. Problemy też są podobne, przy czym szkoła krakowska likwiduje internat dla ograniczenia kosztów. Do niedawna swój basen miała również szkoła w Oświęcimiu. Przejęła go gmina, a szkoła tylko z niego korzysta. Tam sytuacja była jednak łatwiejsza, ponieważ basen ma 50 metrów długości, czyli dwa razy więcej niż w Raciborzu. W razie konieczności można go przedzielić na dwie pełnowymiarowe pływalnie po 25 metrów każda. Tym samym uczniowie i zwykli mieszkańcy pływają, nie przeszkadzając sobie wzajemnie.

Komentarze

Dodaj komentarz