20052014
20052014


Analizy kości przeprowadzono w Instytucie Ekspertyz Sądowych i nie pozostawiają one wątpliwości. O sprawie pisaliśmy już kilkakrotnie. Henryka Makarowicza ostatni raz widziano 8 maja 2004 roku. Zaginął 11 maja. Tego też dnia jedna z sąsiadek widziała wyjeżdżającego z terenu posesji mercedesa biznesmena. Kto siedział za kierownicą, nie zdążyła dostrzec. Żona nie zgłosiła zaginięcia, ale wynajęła detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który miał odszukać męża. Twierdziła, że ktoś zażądał od niej 10 mln zł okupu za jego uwolnienie. 18 maja do Krzysztofa Rutkowskiego z prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciła się córka Henryka Makarowicza. 20 maja do akcji wkroczyli policjanci z komendy powiatowej w Raciborzu. Tymczasem razem ze swoim mercedesem oraz 600 tys. zł podjętymi z konta bankowego zniknęła 51-letnia Gabriela Makarowicz. 19 maja wysłała do córki SMS-a z okolic dworca kolejowego w Katowicach. Dzień później nadała do niej list. Rano 21 maja przed Domem Muzyki i Tańca w Zabrzu odnaleziono mercedesa należącego do Makarowicza, a po południu w Katowicach drugiego mercedesa należącego do Gabrieli Makarowicz. W skrytce dworcowej policja znalazła też wspomniane 600 tys. zł. 28 maja kobieta zadzwoniła do córki z własnego telefonu.Tymczasem ekipa Krzysztofa Rutkowskiego znalazła w willi Makarowiczów liczne ślady świadczące o tym, że popełniono tam morderstwo: kanapa i dywan były wymienione na nowe, a pod zerwanymi z podłogi panelami, gniazdkiem elektrycznym, na szczątkach spalonego koca, pliku wyrzuconych do śmietnika papierów oraz doniczce ujawniono ślady krwi. W kominku natrafiono na spalone szczątki nasączone nieznaną tłustą substancją. Od tej chwili zaczęto poszukiwać ciała przedsiębiorcy, szukano też jego żony. Kobieta została ujęta 31 maja o godz. 7.30 w Kuźni Raciborskiej, nieopodal dworca PKP. Przez cały czas ukrywała się w mieszkaniu znajomych. 1 czerwca sąd zdecydował o jej tymczasowym aresztowaniu. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu postawiła kobiecie trzy zarzuty: usiłowanie wyłudzenia 10 mln zł na szkodę firmy Komart w Knurowie, którą prowadził jej mąż, przywłaszczenie sobie 600 tys. zł oraz zamordowanie Henryka Makarowicza. – Kobieta przyznała się do zabójstwa. Według niej doszło do nieszczęśliwego wypadku w trakcie rodzinnej awantury – powiedział prokurator Mirosław Połap, który nadzoruje to postępowanie.Wedle wyjaśnień żony, 8 maja w wilii Makarowiczów miało miejsce przyjęcie. Po jego zakończeniu między małżonkami doszło do kłótni, której powodem były rozliczne romanse gospodarza. Mąż był pijany. Żona miała oświadczyć mu, że chce się z nim rozwieść. Wtedy on przyniósł z piwnicy strzelbę myśliwską i wymierzył do małżonki. W trakcie szamotaniny broń wypaliła, raniąc biznesmena śmiertelnie w głowę. Potem żona poćwiartowała ciało, część spaliła w kominku, a część wywiozła i zakopała. Jednakże te wyjaśnienia nie przekonały prokuratury. Tym bardziej że pojawiły się kolejne wersje mówiące o zemście osób, z którymi biznesmen robił interesy, oraz sfingowaniu przez niego własnej śmierci. – Sprawdzamy wszystkie te wątki – mówi prokurator Połap, dodając, że w sprawie jest mnóstwo wątpliwości. Henryk Makarowicz nie był ułomkiem, gdyż miał ok. 180 cm wzrostu i 100 kg wagi, więc jakim sposobem drobna Gabriela dałaby radę przenieść jego zwłoki? Tymczasem liczne ślady świadczą o tym, że ciało było wleczone i umieszczone w bagażniku auta.Żona twierdzi, że mąż zginął na skutek przypadkowego postrzału, ale w domu nie znaleziono pocisku. Wygląda na to, że Makarowicza najprawdopodobniej pchnięto nożem. Eksperci orzekli ponadto, że w kominku nie sposób wytworzyć temperatury potrzebnej do spalenia ludzkiego ciała, poza tym nie było tam żadnych śladów, które by na to wskazywały. Gabriela Makarowicz nie potrafi też wskazać miejsc, w których miała zakopać część szczątków małżonka. Do trzech poprzednich wersji dołączyła zatem kolejna: żona miała wspólnika. Pytanie, kto to jest, skoro kobieta bierze winę na siebie? Odnalezienie części ciała pchnie sprawę do przodu. Pozwoli przynajmniej wykluczyć wersję, według której knurowski biznesmen upozorował własną śmierć. Jednak do zbadania nadal pozostają jeszcze trzy hipotezy oraz mnóstwo nieścisłości i domysłów. Czy potrzebny będzie kolejny rok do ich wyjaśnienia?

Komentarze

Dodaj komentarz