20052019
20052019


Grupa ok. 45 kibiców w wieku od 18 do 25 lat wynajęła sobie autobus. Punkt zbiórki wyznaczono na parkingu obok domu towarowego Domus. Wcześniej członkowie ekipy w jakimś sklepie ogrodniczym zaopatrzyli się w solidne styliska do kilofów i łopat, które zamierzali zabrać ze sobą. Ktoś widział, jak kibice przeładowywali kije z prywatnych samochodów do autobusu, zadzwonił więc do komendy straży miejskiej. Chwilę później na parking przyjechał radiowóz SM. Funkcjonariusze kazali wszystkim wysiąść i przystąpili do przeszukania autobusu. Poprosili też o wsparcie policję i na miejscu zjawiły się dwa radiowozy. W autobusie znaleziono blisko 20 nowych stylisk oraz tłuczek do mięsa. Kibice, jak było do przewidzenia, nie chcieli się przyznać do swego „bagażu” i rozpierzchli się, by uniknąć wylegitymowania. Z tego, co nam wiadomo, wyjazd nie doszedł do skutku.Dla Ryszarda Sadowskiego, komendanta straży miejskiej, kibice z kijami to nie pierwszyzna. W jego gabinecie do dziś znajdują się akcesoria odebrane na przestrzeni lat pseudofanom piłki nożnej, którzy przyjeżdżali na mecze do Rybnika. Są tu łańcuchy, pałki, rurki, a nawet policyjna pałka tomfa. To, jak mówi komendant, pamiątki z czasów, gdy Rymer Niedobczyce grał jeszcze w trzeciej lidze, a na spotkania przyjeżdżali tu kibice z Pszowa i Jastrzębia. – To były mecze tzw. podwyższonego ryzyka – wspomina komendant Sadowski.

Komentarze

Dodaj komentarz