20052020
20052020


Pan Zygmunt nie kryje, że opadają mu ręce. – Jak nie zniszczone iglaki, to porozwalane ławki. Jak nie porozwalane ławki, to zdewastowane co innego – żali się. Jeszcze kilka lat temu na szkolnym podwórku było nie tylko boisko, ale też porośnięte wysoką trawą pole. Dyrekcja postanowiła zrobić z tym porządek. Wykarczowano zarośla, postawiono kilka ławeczek, posadzono iglaki, zrobiono kwietnik i urządzono uczniom skwerek na ciepłe dni. Ta oaza zieleni komuś jednak zaczęła przeszkadzać. – Ławki ciągle wymagały naprawy, bo komuś przeszkadzały np. całe deski, więc postanowił je połamać – mówi Zygmunt Owczarek. Aby zabezpieczyć metalowe konstrukcje ławek przed grasującymi w okolicy złomiarzami, przybetonowano je do podłoża. Kilka dni temu ktoś ponownie zaatakował szkolny skwerek. Jak konserwator przyszedł rano do pracy, to zobaczył połamane tuje, w jednej z ławek były rozbite deski. – Drugą ktoś wyrwał z ziemi razem z betonową podstawką i rzucił na trawę – opowiada Zygmunt Owczarek. Ktoś znęcał się też nad ławkami znajdującymi się przy szkolnym stadionie. Woźna wspomina jeszcze jedno zdarzenie.Swego czasu pan Zygmunt znalazł martwego kota. Zwierzak leżał pod obeliskiem poświęconym powstańcom śląskim, który znajduje się przed szkołą. – Do tej pory nie wiemy, czy był to kot patriota, który przyszedł zakończyć żywot pod pomnikiem, czy martwe zwierzę podrzucili nam tutaj wandale – opowiada Barbara Nowak. Prawdziwą zmorą dla szkoły stali się złomiarze. Dla nich nie ma znaczenia, że kradną na terenie szkoły, do której być może chodzi również i ich pociecha. Najpierw zwędzili wszystkie metalowe zabezpieczenia studzienek kanalizacyjnych. – Trzeba więc było założyć betonowe – mówi woźna. Kiedy zabrakło studzienek, złodzieje zabrali się za szkolne ogrodzenie. Ich łupem padło 30 metrów bieżących siatki ogrodzeniowej. Ukradli całe ogrodzenie od strony boiska szkolnego. I wcale jakoś się nie przejęli tym, że tuż za płotem jest wysoki rów ściekowy. – Coś złego mogłoby więc przytrafić się dzieciom biegającym po boisku – denerwuje się pan Zygmunt. Najgorsze, że teraz ktoś zabrał się za szkolne klomby wykonane z betonu. Kilka po prostu ukradziono, kilka rozbito. Ani konserwator, ani tym bardziej woźna nie mają zielonego pojęcia, na co przyda się komu betonowy klomb.Oboje uważają, że złodzieje kradną je tylko z jednego względu. – Te betonowe klomby są zbrojone drutem – wyjaśniają woźna i konserwator. Złodzieje zarobili kilkaset złotych, natomiast straty, jakie poniosła szkoła, sięgają około 2 tys. zł. Dyrektor, który ciągle musi liczyć straty, zaczął poważnie zastanawiać się nad wprowadzeniem monitoringu wokół otoczenia szkoły. Jednak oświaty po prostu nie stać na taki luksus jak system monitoringu. Póki co, szef placówki zwrócił się do straży miejskiej z prośbą, by w okolicach częściej pojawiały się patrole. – Tylko jakoś na razie nie widać żadnych efektów tych działań – stwierdzają woźna i konserwator.

Komentarze

Dodaj komentarz