20052112
20052112


Przed meczem było sporo nerwówki. Na piątkowym treningu zbyt zacięty pojedynek stoczyli Zbigniew Czerwiński i walczący o miejsce w składzie Łukasz Romanek. To treningowe ściganie skończyło się całkiem poważną kraksą. Na jednym z łuków Czerwiński, który wcześniej bardzo mocno rozpędził motocykl, władował się w dobrze spisującego się na treningu Łukasza Romanka i obaj runęli na tor. W niedzielę trener Czesław Czernicki zdecydował, że w meczu wystąpi jednak obolały Czerwiński. – Bardzo dokuczał mi w czasie meczu ból potłuczonej miednicy i prawej nogi. Były momenty, że bezwładna wręcz prawa noga spadała mi z haka i miałem kłopoty z płynnym prowadzeniem motocykla – mówił po zwycięskim meczu Czerwiński, który po Duńczyku Iversenie był najskuteczniejszym zawodnikiem „rekinów”. Dyspozycja Iversena była kolejną niewiadomą, bo do tej pory startował tylko w meczach wyjazdowych. Okazało się jednak, że ten 22-latek z Danii sporo już potrafi, pewnie wygrał pierwsze trzy swoje starty, czym kupił sobie rybnickich kibiców. – Jestem bardzo zadowolony, był to w końcu mój pierwszy mecz w Rybniku. W swoim czwartym wyścigu spóźniłem nieco start. Nawierzchnia toru trochę się już wtedy zmieniła i trudno było gonić rywali, zwłaszcza bardzo szybkiego Karlssona – mówił zadowolony z siebie Niels-Kristian Iversen.Jak podkreślał na pomeczowej konferencji trener Intaru Jan Grabowski, kluczowe znaczenie miał wyścig 13., w którym rybnicka para Szombierski – Poważny pokonała podwójnie wychowanka RKM-u Węgrzyka i Jędrzejaka. Wcześniej gospodarze prowadzili tylko różnicą czterech punktów i jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Niespodzianka była tym większa, że wcześniej waleczny Szombierski trzykrotnie mijał linię mety na trzeciej pozycji. Kilkakrotnie po pierwszym łuku żużlowcy RKM-u zdecydowanie prowadzili, ale Peterowi Karlssonowi i Węgrzykowi udało się wcisnąć między gospodarzy i zmniejszyć rozmiary porażki.Mariusz Węgrzyk, który jeszcze rok temu zdobywał punkty dla rybnickiego zespołu, w czterech startach zdobył 6 pkt i był to jego najsłabszy w tym roku występ ligowy. – Mam kłopoty z silnikami, które nie spisują się już tak dobrze jak w pierwszych meczach. Parę punktów zdobyłem po walce, więc załamany nie jestem. Fałdy na rybnickim torze są od dłuższego czasu, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem – mówił po meczu Mariusz Węgrzyk.W najbliższą sobotę o 14 rybniczanie rozpoczną zaległy pojedynek w Grudziądzu, a już następnego dnia, w niedzielę 29 maja, początek rundy rewanżowej i mecz RKM – Grudziądz. Początek spotkania na Stadionie Miejskim w Rybniku o 19.Pierwsze trzy osoby, które zjawią się dziś w redakcji z najnowszym wydaniem „Nowin”, otrzymają darmowe wejściówki na ten mecz ufundowane przez Rybnicki Klub Motorowy.

Komentarze

Dodaj komentarz