20052113
20052113


O podsumowanie minionego sezonu poprosiliśmy słowackiego szkoleniowca drużyny Jastrzębskiego Węgla Igora Prielożnego.– Był to dla nas bardzo trudny sezon. Postawiliśmy przed sobą nowe, bardzo wygórowane zadania: obronę mistrzowskiego tytułu i wejście do czołowej czwórki rozgrywek Europejskiej Ligi Mistrzów. W przypadku tych drugich rozgrywek było nam niezmiernie trudno, gdyż praktycznie z przyczyn obiektywnych wszystkie mecze rozgrywaliśmy na wyjazdach. Nasza sala nie spełnia wymogów stawianych przez CEV [Europejską Konfederację Siatkówki – przyp. red.] i dlatego przenieśliśmy wszystkie mecze do katowickiego Spodka. Warto przypomnieć, że bardzo późno zakończyliśmy też kompletowanie kadry. Ja byłem wraz z reprezentacją Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach i dopiero po powrocie do Jastrzębia mogłem zabrać się do pracy. Mimo to uważam, że możliwości tej drużyny były bardzo duże. Po trudnym początku udało nam się zakwalifikować do drugiej rundy Ligi Mistrzów, a w PLS zając miejsce w pierwszej czwórce sezonu zasadniczego. Niemal od początku sezonu prześladował nas duży pech. Klubowy lekarz Jerzy Wiewióra przyznał, że jeszcze tylu kontuzji w ciągu sezonu nie leczył. To w dużym stopniu odbiło się na wynikach osiąganych przez zespół.– W połowie sezonu wydawało się, że drużyna jest w stanie wygrać z każdym w PLS. Pokonaliście AZS Olsztyn, bez większych problemów awansowaliście do fazy play-off LM. Co zaważyło, że w półfinale łatwo daliście się ograć Skrze, a później w meczach a AZS Pamapol Częstochowa o trzecie miejsce nie podjęliście walki?– Uważam, że do rundy play-off zespół został należycie przygotowany. Na obozie w Szczyrku, na który wyjechaliśmy pod koniec rundy zasadniczej udało nam się odbudować formę. Pokazały to łatwo wygrane ćwierćfinałowe mecze z Mostostalem Kędzierzyn-Koźle. Później przyszły półfinały ze Skrą Bełchatów, w których o końcowych wynikach poszczególnych setów decydowały detale. Myślałem, że po wygraniu jednego spotkania w Bełchatowie będziemy w stanie wykorzystać atut własnej hali. Niestety stało się inaczej, mimo że w pierwszym meczu mogliśmy doprowadzić do stanu 2:2 w setach i w tie-breaku pokusić się o zwycięstwo. Nie wykorzystaliśmy kontrataków. Uczynili to przeciwnicy, którzy mieli w swoich szeregach takiego zawodnika, jakim jest Piotr Gruszka. On w decydujących momentach nie pomylił się ani razu. Podkreślałem to od początku: zwycięzca tego półfinału powinien być mistrzem Polski. Jak pokazał czas, nie myliłem się. Natomiast co do spotkań z AZS Częstochowa, powiem tak: jesteśmy zawodowcami i mimo tego, że byliśmy załamani po przegranym półfinale, powinniśmy podjąć walkę. Kibiców nie obchodzi to, że interesował nas tylko finał. Dlatego dla nich zmęczenie i rozczarowanie nie jest żadnym wytłumaczeniem.– Co zadecydowało o tym, że w minionym sezonie drużynie Jastrzębskiego Węgla nie udało się obronić mistrzostwa?– O naszych problemach już wspominałem. Jednak warto też zauważyć, że nasi główni rywale w walce o tytuł dokonali przed sezonem wzmocnień na newralgicznych pozycjach. Do Skry przyszedł Gruszka. Świetny sezon miał nikomu wcześniej nieznany Mariusz Wlazły. AZS Olsztyn ściągnął do siebie Michała Ruciaka i Michała Bąkiewicza. Nas nie było stać na tak spektakularne transfery. Nie zmienia to faktu, że dysponując kadrą, w której nie było głośnych nazwisk, stać nas było na wyrównaną walkę z faworytami i udane występy w Europie.– Wszystko wskazuje na to, że latem w zespole Jastrzębskiego Węgla dojdzie do rewolucji. Sześciu zawodnikom kończą się kontrakty (Victor i Jose Rivera, Radosław Rybak, Grzegorz Nowak, Grzegorz Pilarz, Pavel Chudik). Czy wiadomo już kto zostanie, a kto opuści szeregi drużyny?– Obecnie negocjujemy warunki nowych kontraktów z graczami, których chcielibyśmy nadal widzieć w zespole. Wiadomo już, że drużynę opuści Grzegorz Pilarz. Otrzymał on ofertę z Resovii, gdzie ma zostać pierwszym rozgrywającym. Podpisał już kontrakt z klubem z Rzeszowa i musimy szukać jego następcy. Obaj Portorykańczycy wyjechali do swojej ojczyzny, gdzie przez najbliższe miesiące grać będą w tamtejszej profesjonalnej lidze. Jesteśmy jednak w stałym kontakcie i niewykluczone, że podpiszemy z nimi nowe kontrakty. Z pewnością, jeśli chcemy liczyć się w walce o tytuł mistrzowski, konieczne są wzmocnienia. W pierwszej kolejności niezbędny jest drugi atakujący. W tym sezonie zmiennikiem Radosłąwa Rybaka był z konieczności Victor Rivera, choć nie jest to jego nominalna pozycja na boisku. Szukać będziemy też rozgrywającego. Mam nadzieję, że w tym roku wcześniej uda nam się skompletować kadrę i w lipcu, kiedy zaczniemy przygotowania do następnego sezonu, będę miał do dyspozycji dwunastkę zawodników.Nie ukrywam, że mam ochotę powtórzyć wyczyn sprzed roku.– Jak będą wyglądać przygotowania do kolejnego sezonu?– Na razie mamy okres roztrenowania. Do końca maja ćwiczymy we własnej hali. Chcemy rozegrać jeszcze kilka sparingów. Udało się już ustalić terminy spotkań z Mostostalem. Poza tym chciałbym, aby zawodnicy pograli trochę w siatkówkę plażową. Wiem, że w regionie w najbliższym czasie odbędzie się kilka turniejów i z pewnością gracze Jastrzębskiego Węgla w nich wystąpią. Plażówka jest świetnym dopełnieniem sezonu w hali. Pod koniec miesiąca będę chciał popracować z zawodnikami indywidualnie nad tymi elementami, które wymagają jeszcze poprawy. W czerwcu mamy urlopy. Spotykamy się na początku lipca i ostro bierzemy się do pracy. Mam już przygotowany program. Mam nadzieję, że uda nam się go zrealizować w 100 procentach i zespół będzie przygotowany do sezonu lepiej niż w poprzednim roku.

Komentarze

Dodaj komentarz