20052510
20052510


Podopieczni trenera Franciszka Smudy w niedzielę zawiedli swoich sympatyków. Rozegrali kiepskie spotkanie przy Bogumińskiej, dostosowując się poziomem gry do przeciwnika. Po czwartkowej, pewnej wygranej na wyjeździe, która praktycznie przesądzała sprawę baraży, oczekiwania pięciotysięcznej widowni na stworzenie przez gospodarzy dobrego widowiska przerosły możliwości drużyny. Na stadionie Widzewa wodzisławianie udowodnili swoją wyższość, prezentując bardziej dojrzały futbol. Zespół Stefana Majewskiego popełnił fatalne błędy w obronie przy stracie drugiego i trzeciego gola. Przy pierwszej bramce ładnym dośrodkowaniem z rogu popisał się Piotr Rocki, a piłkę w siatce bramki Piekutowskiego umieścił strzałem głową Stasiak.Gol padł w bardzo ważnym momencie meczu, po fali odważnych ataków Widzewa. Łodzianie skupieni w pierwszej odsłonie na bronieniu dostępu do własnej bramki, w pierwszych minutach drugiej części gry wyprowadzili kilka bardzo groźnych akcji. Gol Stasiaka ostudził ich zapały, ale tylko na chwilę. Sześć minut później Pawlak pokonał Mariusza Pawełka ładnym strzałem z 16 metrów. Ostatnie trzydzieści minut meczu było bardzo interesujące, a im bliżej końcowego gwizdka, tym większe ryzyko podejmowały obie jedenastki. Z tej próby zwycięsko wyszedł zespół Odry po dwóch bramkach Mariusza Zganiacza. Dzięki pracy, jaką ten zawodnik wykonał na boisku, i dzięki zdobytym golom pomocnik Odry okazał się nie tylko bohaterem spotkania w Łodzi, ale całego dwumeczu. Kiedy strzałem z rzutu karnego po raz trzeci pokonał Piekutowskiego, było pewne, że wodzisławianie są już zwycięzcami baraży. Ich przeciwnicy zdecydowanie ustępowali trzynastemu zespołowi ekstraklasy umiejętnościami piłkarskimi. Jedyną formacją Widzewa, która mogła sprawiać lepsze wrażenie niż odpowiednik Odry, był atak. Strzał Pawlaka z 54. minuty był nie do obrony, a jego główka z pierwszej połowy nie znalazła się w bramce Odry tylko dzięki znakomitej interwencji Mariusza Pawełka.Pozostanie Odry w ekstraklasie cieszy, ale władze klubu i kadrę szkoleniową czeka w najbliższych tygodniach szereg ważnych decyzji. Styl, w jakim zespół zakończył sezon, nie zachwycił i zmiany są raczej nieuniknione. Do tej pory prezes Ireneusz Serwotka słynął wśród włodarzy polskich klubów pierwszoligowych z rozważnych decyzji, nie można wątpić, że tym razem będzie podobnie.

Komentarze

Dodaj komentarz